sobota, 29 grudnia 2012

Kosmetykowo

Ponieważ wiele osób już domagało się posta kosmetycznego, postanowiłam w końcu się za niego zabrać. Oczywiście za poradami różnych osób, w końcu coś mi się udało powybierać, więc opiszę to, czego używam teraz i cóż... liczę na porady i opinie. Bo w poście wyrażę tylko swoje własne.

Włosy:

Tuż przed myciem, jakąś z godzinę wcześniej psikam się odżywką, która niby miała być bez spłukiwania, ale jak się jej nie spłucze, włosy są tłuste, jak cholera.  Ok, świadczy to o bardzo odżywczym składzie, ale jednak nie będę z czymś takim łazić na łbie ^^'. Wolę, więc nałożyć jej jak najwięcej, wetrzeć, pochodzić i umyć głowę, wierząc w to, że jakiś tam efekt ma ;P. Aczkolwiek prawdopodobnie więcej już tego nie kupię ;/.



Jeśli chodzi o szampon to wybrałam ten:

Nie wymaga ode mnie żadnej reklamy. Umyjecie raz nim głowę i się zakochacie, szczerze ;). I nie chodzi nawet o sam efekt, jaki robi na włosach, a o doświadczenie w trakcie mycia. W ogóle go nie czuć, jak wylewa się na głowę, ale rozchodzący się delikatny chłodek jest bardzo fajnym doświadczeniem. Mogłabym ten szampon tak lać i lać ;P.

Po spłukaniu szamponu nakładam odżywkę do włosów zniszczonych. Nie, nie mam takich, ale podejrzewam, że właśnie dzięki tego typu odżywkom ;)

Po umyciu głowy czas na maskę. Na razie wybrałam TOŁPA, z braku laku ;P. Powiem Wam, jednak, że rzeczywiście już po pierwszym zastosowaniu, czułam, że moje włosy są mocniejsze. Oczywiście podejrzewam, że to dlatego, iż cała nie dała się spłukać, temu włosy były inne, ale wszyscy ją zachwalają, jako naprawdę odżywczą. Osobiście, jednak ponieważ kocham długie włosy będę ją stosować na przemian z maską wygładzającą, bo jak się szybko zapuszcza to końcówki zaczynają się rozdwajać, a nie chcę do tego dopuścić, aby ścinać potem nie wiadomo ile.
Więc prawdopodobnie już niedługo sięgnę po tą:
Kiedy włosy osuszę lekko ręcznikiem. Czas na świeżość bawełny! Zapobiega przetłuszczaniu się włosów i przede wszystkim cudnie pachnie <3. Nie wiem, czy zostawię ją w swoim ekwipunku na stałe, bo nie zakochałam się, jakoś specjalnie (lepszy chyba jedwab w płynie) na razie używam, bo chciałam wypróbować, a jest całkiem wydajna. Pomaga też rozczesać włosy po myciu:
Na co dzień z kolei, w zasadzie przed każdym czesaniem się używam odżywki bez spłukiwania Gliss Kura do włosów mocno zniszczonych, aby właśnie takie nie były ;P. Rzeczywiście widzę po tym efekty, bo od wielu miesięcy nie byłam u fryzjera, a moje końcówki wyglądają niemal, jak tuż po ścięciu. Nie rozdwajają się, są gładkie zdrowe. Polecam to gorąco akurat!
Cóż... na włosach nigdy nie zamierzam oszczędzać, bo są dla mnie najważniejsze. Lubię nosić długie, więc muszą być odpowiednio zadbane.

Ciało:

Balsam do ciała bardzo mi pasuje Garniera.Balsam albo mus. Oba i ładnie pachną i dobrze nawilżają i szybko się wchłaniają, a co najważniejsze: nie są za drogie. Jako alergiczka, która musi mieć szereg specjalistycznych kosmetyków do twarzy, oszczędzam na innych, które mnie nie uczulają ;P. Używam dokładnie takiego:
Ponieważ ze względu na zbyt wrażliwą skórę i uczulenie na środki chemiczne golę nogi zwykłą golarką dopóki nie nazbieram na domowy laser, dokupiłam sobie oliwkę łągodzącą podrażnienia po goleniu. Bo niestety moje nogi są całe czerwone ^^. Nie powiem, szybka ulga ;).


Na cellulit używam Eveline 3D slim. Czy działa to nie wiem, bo zapominam się nim smarować regularnie ;P. Lubię go jednak za orzeźwienie jakie daje po smarowaniu i za cenę. Raz posmarowałam nim kawałek mojego A..Reakcja byłą taka:
- Ajajajajjajaj! To szczypie, weź zabierz to ode mnie!
Szczypać nie szczypie, ale jakby ściąga skórę, wiec podejrzewam, że stosowany regularnie mógłby zadziałać ;P. Mają ten krem w wielu wersjach.
Zamierzam o skończyć jak najszybciej i wypróbować Niveę Q10.
Kiedyś stosowałam rollera Garniera, ale uczucie było takie samo jak po Eveline. Skórę ujędrniło, cellulit nadal ma się dobrze. Jak Nivea nie poskutkuje poszukam, czegoś bardziej specjalistycznego, na razie sprawdzam to, co jest na moją kieszeń ;).

Za niedługo zamierzam też sprawdzić "domowe SPA", które dostałam pod choinkę. Składa się z żelu na cellulit właśnie i balsamu ujędrniającego do całego ciała. Zobaczymy. Pachnie całkiem. Jak się sprawdzi to polecę. Bo firma mało znana.

Do rąk używam kremu Sephora. Nie był, jakiś super drogi, a też jest do skóry bardzo wrażliwiej, nie podrażnia, zaś efekt nawilżenia widać już po pierwszym użyciu. Ręce są o wiele gładsze, więc jest on idealny szczególnie na zimę.
Takiego samego kremu używam do twarzy. Jak się nim posmarowałam naprawdę poczułam ulgę. Może i firma QLINIQUE jest lepsza, bo ma naprawdę specjalistyczną serię przetestowanych dermatologicznie kosmetyków, ale cena po prostu straszy. Nie dam za malutkie pudełeczko ponad stówy... Nawet, mimo że mieli specjalny krem do łagodzenia alergicznych zaczerwień. I nie dałabym tyle choćby ich krem mówił do mnie: mamo.


Twarz:

Tu była masakra w dobraniu dla mnie kosmetyków, bo każdy podkład, ale to każdy mnie uczulał. Nawet pędzle do makijażu! Próbowałam wszystkiego, lepszych marek, droższych, mieszanek podkładu z kremem i dupa. Jedyne co mi spasiło to BB Eveline, ale też na jakiś czas. Różnica byłą taka, że nie uczuliło mnie po kilku godzinach, a po kilku dniach. YEAH. 

Znajoma blogerka przesłała mi kilka stron z naturalnymi kosmetykami, które nie powinny mnie uczulać, ale nie były najtańsze, aby w ciemno kupić je przez internet. Potrzebowałam doradzenia, w sprawie koloru, sprawdzenia konsystencji i czy po nałożeniu na twarz rzeczywiście mnie nie piecze. Nie było też info o testach dermatologicznych. Wiele dziwnych rzeczy mnie już uczulało, łącznie z wodą u ruskich, więc no way. 

W Douglas przetestowałam dwa kosmetyki, o naturalnym składzie: clarins i qliniqeu. Moja twarz nie tylko nie piekła, ale poczuła ulgę! Tak było jej dobrze i tak złagodziły podkłady moje wcześniejsze podrażnienia! Byłam zdecydowana na zakup, dopóki nie usłyszałam ceny.... 150 zł za tak maleńką tubeczkę? Powariowali?

Oczywiście też kupiłam w sephorze. Mieli świąteczne promocje i nieźle na tym wyszłam a tam i tak 200 ml kosztowało zaledwie 60 zł, a na ciele wyglądało bardzo podobnie i równie mocno nawilżało moją biedną skórę. Po dniu chodzenia, wysypki nie ma, więc podejrzewam, że to strzał w dziesiątkę. Jak koś ma wrażliwą cerę polecam gorąco! Naprawdę dobrze komponuje się ze skórą i nie widać tzw. "tapety". ;)
Od razu pani pomogła mi dobrać odpowiedni róż i antyalergiczne pędzle. W końcu mnie nie piecze, gdy nakładam go na policzki ;).


Do oczu używam eyelinera Astora. Ma bardzo cieniutki pędzelek i łatwo, początkującej mnie, zrobić kreski. Dla innych początkujących polecam, jak wyjdziecie za linię, łatwo wyrównać to nawilżonym patyczkiem do uszu.
Na dolne kreski używam kredki do oczu, ale na razie nie mogę znaleźć żadnej sensownej. Najbardziej mi pasuje taka we flamastrze, ale jest bardzo trudno dostępna. Kupiłam ją raz, jakiejś dzikiej firmy, niestety już się skończyła, a znaleźć jakąkolwiek inne, jest dość trudno. Z braku laku, wzięłam pierwszą lepszą wyciskaną. Stricte kredek nie toleruję odkąd wbiłam sobie zadrę do oka, a wkład się złamał zostawiając pod powieką. ^^'

Cienie do powiek używam baaaaardzo okazjonalnie. I w takich naturalnych kolorach, jak róże i brązy, bo nie jestem typem, który lubi widoczny makijaż, więc niebieskie i zielone kolorki odpadają. Kupiłam więc paletkę Isadora, ale w kolorach właśnie brązów.
Tuszu używam Maybelline.  Bo jest tani i w miarę porządny. Często są na niego przeceny, więc czemu nie? Na razie mam 2, jeden wodoodporny, który baaaardzo ciężko zmyć, i który polecam na wszelkie wzruszające momenty, czy kłótnie z facetem. 

Drugi, jaki kupiłam to ten nowy mus. Naprawdę ładnie się nakłada, nie skleja rzęs, nie ma grudek, ani plamek, ale jak będzie się dalej sprawował to zobaczymy. Na pewno na Sylwka go nie nałożę, bo po pijaku mogę i płakać i się trzeć ;P
Przejdźmy do ust. Jeśli wychodzę na krótko używam szminki we flamastrze i na to kładę niewielką ilość jaśniejszego błyszczyku. Wygląda to najładniej ze wszystkiego, ale czasami, jak się nałoży więcej rzęsy potrafią przyklejać się do dolnych rzęs ^^'.

Dlatego na dłuższy dzień polecam szminkę LOREAL, która trzyma naprawdę długo, i ma takie błyszczące brokaciki przez co wygląda, jak błyszczyk trochę.
A jeśli czeka Was dłuuuga impreza, pełna żarcia i picia z całego serca zapraszam do kupienia pomadki max factor lipfinity. Trzyma do 8 godzin, choćby nie wiem co się działo! Żarłam, piłam, wycierałam usta ręką - kolor dalej był idealny.Składa się ona z dwóch części: błyszczyka i utrwalacza:
Makijaż zmywam póki co, toniko-mleczkiem Nivea.
Ale chyba trochę mnie podrażnia i generalnie to szału nie ma. Prawdopodobnie dokupię potem w sephorze wodę micelarną, która nie powinna mnie podrażniać.
Płyn do demakijażu oczu i ust Nivea. Ten z kolei jest bardzo delikatny i oczka przecieram z przyjemnością :))).
Chętnie później jak skończę ten spróbuję czym się różni od tego dwufazowego, ale to dopiero z czasem ;).
Od czasu do czasu też peeling, do którego używam wspaniałomyślnie wydębionego Garniera:
Więc to mniej więcej używam. Sporo tego wyszło, więc zapewniam Was, że nie wszystko na raz. Na razie z większości jestem zadowolona, ale jak macie coś do polecenia na moją delikatną skórę - będę wdzięczna bo na razie tylko testuję w zasadzie i sprawdzam, niektóre kosmetyki mam droższe, ale jakbym znalazła coś tańszego i równie dobrego, byłabym szczęśliwa. Inne mam gorsze i tańsze, te najbardziej popularne, ale również nie narzekałabym, gdyby znalazło się coś WOW, zamiast.

Potrzebuję też lekcji z makijażu. Otóż, oglądając filmiki instruktażowe, laska używała jakiegoś rozświetlacza na pędzelku. Na policzki i powieki. Gdy o to spytałam w sklepie dali mi po prostu rozświetlający róż -_-'. Podejrzewam, że to cudo nazywa się Primerem, ale ponieważ na filmie wyglądało nieco inaczej nie mam 100% pewności, szczególnie, że nie wiem co to dokładnie primer xD. Oświećcie mnie!

12 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się takiego postu, ale miła odmiana ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym przypadku na nasze primer to ' podklad'/baza (pod cienie do powiek)
    jedyne co mi na mysl przychodzi to na pedzelku chyba z sephora 'urban decay eyeshadow primer' wrzosowe opakowanie srebrna nakretka nie wiem czy jest w PL i czy to to (pewnie nie:p)
    tc
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. W szamponie Pantene też jestem zakochana! :) Jest świetny. Zdecydowanie go polecam :) Używam też odżywki z tej serii i też jest rewelacja :)
    Też używam czarnego Glisskura i faktycznie po nim stan włosów jest zdecydowanie lepszy. Używam go już ok rok czasu i moja fryzjerka zauważyła zdecydowaną różnicę- na plus oczywiście :)
    Też używam tuszu Maybelline i dopiero co niedawno kupiłam nowy, a na rynek wszedł ten mus. Będę musiała go wypróbować. Raczej nie zmienię firmy tuszu do rzęs, bo dla mnie jest rewelka :)
    Co do lekcji makijażu, to ja po prostu nie używam jakichś rozświetlaczy do twarzy, baz pod makijaż itp., a i tak dobrze mi idzie ;p Krem, cienie, kredka, tusz. Czasami (jak mam sińce pod oczami) to korektor rozświetlający i czasami (lepsza impreza) kulki brązujące na kości policzkowe. I wyglądam całkiem, całkiem heh ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O mamuś, ile kosmetykow ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej przydały mi się te informacje o włosach. Ja dodatkowo muszę wybierać produkty do włosów kręconych, bo moje niesforne loczki szybko rosną i się właśnie rozdwajają. Super, że odnalazłaś na to preparat i dzięki, bo muszę go zakupić i skoro tak dobrze działa to może i mi pomoże;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z tej serii Garniera do włosów agua light miałam mgiełkę i byłam z niej zadowolona, a najlepszy szampon dla mnie to chyba Gliss Kur

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mam krem, żel oczyszczający z Garniera Skin Naturals i jestem zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, sporo tego... ;) Jeśli o mnie chodzi, używam chyba trzy razy mniej kosmetyków. :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również jestem uczulona na wiele kosmetyków. Do twarzy polecam kosmetyki z polskiej firmy Jadwiga. Dla mnie bomba, może i Tobie będą służyły?
    Szczęśliwego nowego roku :*

    OdpowiedzUsuń
  10. wow, faktycznie dużo kosmetyków używasz :D mam tą samą odżywkę z Gliss Kura, ale szczerze powiedziawszy, nie lubię jej. włosy strasznie mi się po nich puszą i ogólnie daje marny efekt :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam szampon Pantene i podpisuję się nogoma i ręcoma :D pod tym co o nim napisałaś. No proszę, niezła kolekcja, nie wmawiaj mi więcej, że na kosmetykach się nie znasz, bo nie uwierzę! :)
    Szczęśliwego kochana, oby ten rok był jeszcze lepszy niż poprzedni! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano wspomniałam, że zrobiłam malutki rekonesans :P. Byłam zdeterminowana wszystko dostać jeszcze na przednoworocznych wyprzedażach ;)

      Usuń