środa, 25 czerwca 2014

Pomóżcie mi go zrozumieć

Nie potrafię go zrozumieć! Nie umiem po prostu i z tej złości mam ochotę walnąć focha. Tak, takiego typowego babskiego focha. Pan Skypi wydaje się nie potrzebować nikogo, wydaje się mnie olewać i wydaje się zmieniać z dnia na dzień, a ja nie umiem za tym nadążyć. Poznaliśmy się pod koniec kwietnia. Niewiele mi o sobie mówił, wiedziałam jedynie, że na początku czerwca ma ważny egzamin do którego się uczy. Jeszcze w maju stwierdził, że jednak nie chce zadawać się z żadną kobietą na razie, bo egzamin, bo ja go rozpraszam i podjął próbę pierwszego zerwania kontaktu. Było mi przykro, ale nabrałam do niego szacunku za szczerość. Zresztą zależało mi jedynie na nim, bo wydaje mi się, że byłby doskonałym kochankiem. Lubił co ja, nie chciał się angażować, jak ja, chciał poznać moje ciało, a nie charakter, no ale z tegoż względu też nijak się do niego nie przywiązałam, więc machnęłam ręką jak odszedł. 

Ale jakże się ucieszyłam, jak po dwóch dniach nie wytrzymał i zadzwonił! Mimo wszystko jestem dość wybredna w doborze kochanków, i on jeden na razie mnie zafascynował sobą na tyle, bym się zgodziła. 

Od tamtej pory rozmawialiśmy codziennie i zauważyłam, że on łamie wszelkie swoje postanowienia. Rozmawiał ze mną do białego rana, i nie tylko o seksie. Zaczął być ciekawy mnie, mojej historii, sam zaczął się otwierać, mówić o swoich ambicjach, planach, wspominał o rodzinie. Dowiedziałam się w końcu parę konkretów. Zaczął też mówić o naszym spotkaniu w liczbie mnogiej. Ponieważ chcieliśmy przeżyć "seks z nieznajomym" darowaliśmy sobie pogaduszki przy kawie i wszystko odbywało się przez skypa, tak byśmy fizycznie pozostali dla siebie obcy, ale... no powiedzcie mi, czy skoro chciał mnie rzekomo tylko przelecieć, to czemu nie umówił się na ów seks od razu? Mija kolejny miesiąc naszej znajomości, a on choć wspominał, że chciałby poczekać na jak najlepsze warunki, by ta nasza fantazja była czymś wspaniałym, to jednak minęła już kupa czasu! Czasu, który zmarnował na nocne pogaduchy. A przecież nie chciał mnie poznać, więc co? zmienił zdanie? Zaczął też mówić w stylu "kiedyś, jak się spotkamy musisz mi to opowiedzieć, chętnie posłucham". No nie wiem, tak czy siak wszystko wskazywało na to, że się zaangażował chyba wbrew własnej woli. No a potem znowu cisza. 

Parę dni przed egzaminem znikł. Rozumiałam to, w końcu kiedyś musiał się pouczyć. No ale po egzaminie znowu ciiisza, i tak około tygodnia. Odezwał się potem mówiąc, że egzamin mu nie poszedł, że pojechał na urlop w góry i odreagowuje sportem, no i że ma problemy z netem. Pytał, czy kogoś w międzyczasie poznałam, no to nie zamierzałam ukrywać, bo poznałam - zdenerwował się, mówił że zawsze są jakieś 'opcje', i sam ma powodzenie, ale jakoś jego 'opcje' nie interesują, bo opcja to taki plan awaryjny jedynie, więc z natury jest chujowa. No spoko, tylko o tym jakie ma powodzenie mówił już wcześniej i akurat się nie dziwię, że bogaty, inteligentny i przystojny facet ma powodzenie. Zdziwiłabym się, jakby było inaczej, ale po chuj mi o tym mówił? Powiedziałam mu już raz, że mam to gdzieś, że nie obchodzi mnie kogo bierze na boku. Jego też to nie powinno obchodzić, więc czemu się zbulwersował? No a wtedy padło, że on tak naprawdę marzy, aby się zakochać. Że chciałby mieć taką jedną, swoją i nikomu nie oddawać. Zdziwiłam się, bo jeszcze niedawno pisał, że związki nie są dla niego, ze chce pokorzystać z życia, jak najdłużej. A tu co, kolejna zmiana? Miała coś wspólnego ze mną? Mówił też różne inne dziwne teksty, jeden utkwił mi w pamięci "jakbyśmy mieszkali ze sobą to...". Oczywiście końcówka tyczyła się fizycznych przyjemności, ale moje pytanie kolejne po co takie sformułowanie? Przecież nie chce związku, tak? Więc ze mną, jak ze mną, ale to wyklucza mieszkanie z jakąkolwiek., skoro nie chce żadnej na stałe. A może już chce?

Pogadaliśmy znowu trochę, widoczne było jego zaangażowanie w tą relację, ale dosłownie chwilę był dostępny, parę dni, a od tego czasu mija już 10 dni...

No sorry, jakby mu zależało to by wziął numer telefonu czy mnie poinformował, kiedy wraca dokładnie  z tych gór i że może mieć takie problemy z netem. Rzuciłam jedynie, aby mnie nie nakręcał, będąc daleko, powiedział że odezwie się jak wróci i rzucił hasło "next week", ale ten next week już minął. No chyba, że ja coś źle zrozumiałam, wraca w tym tygodniu i zgodnie z moją wolą dopiero wtedy się odezwie? No ale nadal wkurza mnie jego milczenie, już któryś raz z kolei.

Powiedziałabym, że jest zaangażowany, że polubiliśmy się, ale za często znika.
Powiedziałabym, że chce mnie wykorzystać i ma mnie w dupie, ale dotychczas nie wykorzystał mojej chęci na seks.
Powiedziałabym, że kogoś ma, ale zapierał się, co do kilkumiesięcznej abstynencji, jak i przyznał się, że niedawno odseparował się od swoich znajomych z pewnych względów.

ta wiem, chłam, ale jak pasuje do sytuacji!

Więc już głupieję. Nie mam pomysłu, jak wyjaśnić jego zachowanie. Poczekam jeszcze z tydzień, jak się nie odezwie to sobie go daruję, a jak się odezwie tłumacząc się problemami z netem, to albo idziemy krok naprzód i umawiamy się na spotkanie, albo też nie będę tego ciągnąć. Byłam chyba wystarczająco cierpliwa. A co Wy o tym myślicie? O co mu tak naprawdę chodzi? Czy to może moje spiskowe teorie i naprawdę nie ma jak się skontaktować? Help me to understand!

16 komentarzy:

  1. Boże, jak to jego zachowanie przypomina mojego byłego.. In zachowywał się dokładnie tak samo. Najpierw niby że nic nie chce, potem sam z siebie się zaczął zbliżać a jak było już zbyt blisko znikał na jakiś czas, nie było z nim żadnego kontaktu, by potem znowu mu przeszło i wyskakiwał jak Filip z konopi. Daj sobie z nim spokój.. Tak będzie lepiej. On znowu się pojawi, powie że był gdzieś tam, nie miał internetu, zastanawiał się, bla bla bla. A potem i tak znowu zniknie. I tak w koło macieju. To bez sensu. Daruj go sobie. W taki sposób można tylko zmarnować czas, im szybciej sobie to uzmysłowisz tym mniej go zmarnujesz. Ja zmarnowałam 4 lata..

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem wymiękł.
    Pewnie myślał, że to tylko takie gadanie, a Ty pokazałaś, że jesteś konkretna babka.
    No i może przez te rozmowy telefoniczne w jakiś sposób poczuł do Ciebie mięte, zaangażował się.
    Dlaczego milczy? Może nabiera dystansu do sprawy, albo po prostu dobrze spędza czas.
    Ty też powinnaś...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, P. to już zupełnie ktoś inny. Mówiłam, że się odezwie i powie coś w tym stylu co powiedział.
    A co do ojca, nigdy o nim nie myślałam do momentu kolejnej z trudnych sytuacji, kiedy zrezygnowałam ze studiów, (bo ten kierunek po prostu nie był dla mnie), mama strasznie się wkurzyła i zaczęła mi wyrzucać, że przestanie mi dawać pieniądze na utrzymanie, itp,itd. Wtedy pogadałam z moim bratem a on wtedy o nim wspomniał, że to nie prawda że nazywa się tak jak mam w akcie urodzenia i jak mówiła mi mama, ale kiedyś mu mówiła prawdę. Kiedyś tzn. 20 lat temu i już nie pamięta jak się nazywa, wie tylko, że był z pobliskiego miasta. Ale przecież przez 20 lat mogło się wydarzyć wszystko, mógł np. wyjechać i nie znajdę go w tym mieście a innego tropu nie mam. Nawet nie wiem od czego zacząć ewentualne poszukiwania..

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, nie rozmawiam z nią na ten temat bo tylko się wścieka i już wtedy nic mi nie mówi. Może jak pojadę do domu z chłopakiem to może jemu coś uda się wyciągnąć. Póki co nie mam ani pół tropu. I nikt nic nie wie.

    OdpowiedzUsuń
  5. ahh Ci faceci , ja sama mam problem i nie mogę zrozumieć mojego "kolegi"

    OdpowiedzUsuń
  6. Jego problem? Chce zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko. Zaangażował się w relację ("niby"), chce ciebie mieć (nie tylko dla seksu, ale dla poczucia stabilizacji, miłości przez drugą osobę), spędzać czas, pochwalić się, a jednocześnie korzystać z darów życia singla - spędzać samotnie czas, wyjeżdżać, nie musieć się z niczego spowiadać. Skoro jest starszy to jednak instynkt ojcowski mu się włącza :P Podobny przykład? Karolak - lekkoduch, a kiedy brakuje mu ciepła (w tym obiadków :P) to wraca do kobiety, która czeka na niego napalona i płodzi mu kolejne dzieci. Po czym on znowu ucieka, bo ponownie brakuje mu niezależności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byleby alimenty płacił :P

      Usuń
    2. Mam identyczne zdanie jak autystyczny-mankut. Nie trać czasu na taką osobę. Tak jak J. napisała- im szybciej to zrozumiesz, tym mniej swojego czasu zmarnujesz.

      Usuń
    3. Mam identyczne zdanie jak autystyczny-mankut. Nie trać czasu na taką osobę. Tak jak J. napisała- im szybciej to zrozumiesz, tym mniej swojego czasu zmarnujesz.

      Usuń
  7. Ja zupełnie nie wiem, o co chodzi, ale nie jestem zbyt kumata w tych sprawach. A może to on ciebie nie może rozgryźć? Pozdrawiam - Genia N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ja bardzo konkretnie pokazuję czego chcę wystarczy mnie słuchać. Kiedy mówię czym jestem zainteresowana, a czym nie, czego szukam, a na co nie mam ochoty - uważam wówczas że sprawy postawione są jasno. Nie czuję potrzeby się powtarzać, więc wówczas jak ktoś rozumie moje zachowanie już dwojako - jego problem ;)

      Usuń
  8. Post przeczytam jak remont mi się skończy ;)

    Dla mnie żyje, choć jest w cieniu. Ale jednak żyje.

    OdpowiedzUsuń
  9. ...miłość cierpliwa jest :)

    OdpowiedzUsuń
  10. o widzisz... nie wszystkim facetom zależy tylko na seksie, są też romantyczni, którzy marzą o tej jedynej. Poznał Ciebie, zaintrygowałaś go, polubił Cię, miałaś nie za dobre doświadczenia z facetami, może chce, żebyś zmieniła zdanie, może chce się zaangażować, może boi się, że wyśmiejesz go, kiedy będzie chciał Cię zaprosić na randkę? Faceci są cholernie delikatni, na prawdę uwierz mi, oni się potwornie boją zranienia. I dla tych wrażliwych facetów seks jest czymś ważnym, intymnym, nie robią tego z byle kim tylko dla fizycznej przyjemności. Liczy się to z kim to robią. Dlatego jeśli szukasz tylko seksu, odpuść go sobie, bo on się zaagażuje. To bez sensu, sobie skomplikujesz życie, a jego tylko zranisz.
    No chyba, że przewidujesz taką opcję jak "związek", może więc warto iść z nim na kawę i poznać go lepiej - przecież gada Wam się dobrze.
    Ja po rozstaniu kiedyś też nie chciałam się pakować w związki, co prawda nie myślałam o kochankach, ale będąc w rozsypce poznałam cudownego faceta (teraz już mojego męża), tak więc może warto dać szansę losowi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałabym szansę, jakby nie miał mnie tak ostentacyjnie w dupie :)

      Usuń