środa, 27 lutego 2013

Taki chuj

Wszystko zaczynało się układać. Pozbierałam się, zaczęłam chodzić na zajęcia, zaczęłam ćwiczyć, zdałam sesję, znalazłam nowych uczniów... Dowiedziałam się też, że u borderlinów to NORMALNE mieć epizody depresyjne, no to cóż, czas przywyknąć, a nie szukać dziury w całym. 

Oczywiście niefajne okazały się perypetie ze Speak UP - moją szkołą językową (nigdy jej nie wybierajcie!!!), która tak pogmatwała mi umowę, tak oszukała, że i bank dzwonił i groził mi wyndykacją bo nie wiedziałam, że zmieniono mi termin płatności rat. Co więcej zmienili mi nawet bank jedynie podczas PRZEDŁUŻANIA umowy, przez co pierwszą ratę wysłałam na adres starego i musiałam zapłacić nowemu kwotę z odsetkami - uroczo, a tamtej raty cóż... jeszcze nie odzyskałam.

Humor poprawiła mi impreza. Piliśmy ja, J. - współlokator Miśka i moja kumpela powiedzmy H. J. ciągle płakał, że czuje się jak trzecie koło u wozu, więc w sumie nie miałam nic przeciwko aby do naszego trio dołączyła kumpela. Problem polegał na tym, że Misiek miał dyżur i akurat awarię na mieście, a J. wtedy dobierał się nachalnie do H. Ona sobie świetnie radziła, więc ja wciśnięta pomiędzy nich udawałam, że niesamowicie mnie wciąga film, który widzę po raz enty i starałam się nie oberwać niechcący jednym z jej kopniaków. J. zawsze po alko odwala. Szuka na siłę pocieszenia i miłości, jak nie ma dziewczyny jest nie do wytrzymania, ale też ciągle coś mu nie wychodzi. O tyle o ile rozumiem, że gdy przyzwycajamy się do czyjejś obecności w naszym życiu, po rozstaniu zaczyna nam tego brakować i zaczynamy się co by tu wkleić w to miejsce niemal mimowolnie, no ale kurde... Tyle jest wartości w życiu... nie rozumiem ludzi, którzy stawiają wszystko na jedną kartę: będą szczęśliwi tylko wtedy, gdy będą z kimś... Przykre uzależniać się od ludzi, których jeszcze nawet nie poznaliśmy.

No ale co ciekawsze im większa desperacja J., tym dla mnie lepiej. Misiek, jakby wpadł w ponowną fazę zauroczenia - zaczął mnie doceniać, a nawet przeceniać. Skarbkuje, kochaniuje, komplementuje, robi żarcie, stawia wymyślne drinki i często mówi mi, jak bardzo się cieszy, że jestem, że ma tą bliskość, o którą jego kumpel tak walczy. Szkoda mi chłopaka, ale nie powiem, miło mi, że Misiek, dzięki temu traktuje mnie, jak dar, a nie oczywistość. Sam pewnie nie zdaje sobie nawet sprawy ile znaczy dla mnie.

Mając podbitą wartość siebie, wzięłam się ostro za pisanie, no ale... w trakcie niego weszła moja ciocia schorowana strasznie i oznajmiła, że ma L4 i będzie cały tydzień siedzieć w domu, a to co ma jest cholernie zaraźliwe. Przestraszyłam się nie na żarty, ale próbowała mnie uspokoić, że to w sumie kwestia odporności. Wzruszające, bo nie pamiętam, bym taką kiedykolwiek miała. Oczywiście była to motywacją do chodzenia nawet na wykłady, ale nie powiem wpadłam w panikę. Wykupiłam w aptece leki na przeziębienie, ochronne i na odporność, naraziłam się na śmiech ludzi wokół, ale cóż... znam swoje ciało. I zgodnie z przewidywaniami dotrwałam do wtorku wieczora, kiedy straciłam całkiem apetyt, a bolące gardło nie potrafi niczego przełknąć, szczególnie tej niesprawiedliwości no bo... powiedzcie mi! Jak można tracić dozwolone nieobecności na chorowanie :(? Najpierw się wykorzystuje nieobecności z lenistwa a potem choruje i przynosi zwolnienie, a tu co?


Jestem skrajnie oburzona szczególnie, że muszę znosić przez to ciotkę non stop, która zadaje mi niewygodne pytania typu, jaki mam plan zajęć, ile tak naprawdę jestem w domu, ilu mam uczniów, ile zarabiam... Już tylko czyha, aby mnie wkręcić w kolejne obowiązki domowe.Może odkurzanie co drugi dzień? Znajac ją byłoby to bardzo prawdopodobne. 

A najgorszy jest fakt, że nie mogę gnić przed telewizorem, bo ona trzyma pilota ;((((

Życie się na mnie uwzięło! Czas znów pokazać mu kto tu rządzi!!!

Ciekawostka na dziś: kocie penisy mają kolce.

33 komentarze:

  1. Współczuję z głębin serca !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta ciotka to cię kiedyś wykończy. Dlaczego Ty w ogóle z nią mieszkasz z jakiej intencji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, tak to już jest w życiu... czasami trzeba pocierpieć i mieszkać z kimś, ale kiedyś na pewno będzie lepiej :)

      Usuń
    2. No na to liczę... ponad połowa studiów już za mną, potem tylko znalezienie stałej pracy i powinnam być na swoim

      Usuń
  3. Wiesz... niektorzy wcale niechca byc uzaleznieni od Ludzi a nie potrafia sobie z tym poradzic.
    Ja smialo moge powiedziec ze szybko uzalezniam sie od nich ,przyzwyczajam i nie potrafie byc szczesliwa bez kogos...
    Tak juz zostalam stworzona...Jestem zabardzo wrazliwa...

    Uwazam ze jako DDA odziedziczylam taki rodzaj uzaleznienia :P :(

    OdpowiedzUsuń
  4. kocie penisy mają kolce :oh god, why:

    taaak, ja się staram nie uzależniać od nikogo, ale babskie serca są głupie. jednak planowanie życia z nieznajomym to leciutka przesada.

    historia o nieobecnościach i chorobach bardzo dobrze znana...

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie zdrówka życzę! No i współczuję...
    Ja czuję, że i u mnie wykluwa się jakieś cholerne choróbsko, ale jeszcze walczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedactwo:*
    Pokarz wszystkiemu i wszystkim, gdzie ich/jego miejsce!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj kurczak! Zdrówka życzę! I nie gnij przed tv, zawsze możesz gnić przez kompem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie daj się. Walcz o swoje i trzyma się tam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokaż na co Cię stać! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie dawaj się! Kto jak nie TY ;) Kiedy ja nie teraz... Gdzie jak nie tu ;)
    Trzymaj się laska ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. chciałoby się rzec Kurwa mać!Ja wam jeszcze pokażę!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No to szkoła językowa nieźle Cię wycackała...będę się od niej trzymać z dala!

    OdpowiedzUsuń
  13. co za szkoła...eh:/ masarka przecz z nią
    hmm ciekawa ciekawostka ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Współczuję co do tej szkoły. Zapamiętam ,abym nie dała i ja się w to wciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dawno u Ciebie nie byłam Mono. Musze nadrobić, bo się gubię - kto to Misiek, J. etc ;). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Misiek to dość oczywiste ;P
      Jego dotyczy suwaczek ;P

      Usuń
  16. no tak, najgorsze jest to leżenie w łóżku i czekanie na powolną śmierć na grypę, jak dobrze to znam. moja odporność tez mnie nienawidzi :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Co tu wejdę, to Ty zawsze taka rozpisana:D Dobra, to teraz ja Ciebie zasypię pytaniami, po przeczytaniu tej interesującej "lektury". Współczuję przeziębienia i wkurzającego kumpla Twojego chłopaka.
    Jesteś nauczycielka, jeśli tak to jakiego przedmiotu?
    Czy ciotka nie ma własnego domu?
    O co chodzi tymi penisami kocimi?xD

    Czemu nie uznajesz poczty? Czyżbyś miała jakieś niemiłe wspomnienia z nią związane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym kotem to hardcore'owo :D kurcze, może kiedyś trafi Ci się lepsza praca, życzę Ci tego, cobyś nie musiała się męczyć z ciotką. ;)

      Usuń
  18. Chciałabym, żebyś zrobiła użytek z ostatniego zdania (nie licząc zdania o penisie kota :P).

    OdpowiedzUsuń
  19. No jak to może być, że jest zbyt mało możliwych nieobcności, więcej by się przydało :P

    OdpowiedzUsuń
  20. tez mialam to w glowie przez chwile! :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny tytuł posta!! :D Obserwuję ;3

    OdpowiedzUsuń
  22. o nieźle, ta szkoła to faktycznie jakaś kpina o.O nie lubię strasznie takich zrzędliwych ludzi jak Twoja ciotka XD pokaż jej, kto tu rządzi, a co! :D

    OdpowiedzUsuń
  23. a ja zawsze myślałam, że Speak up to taka w sumie profesjonalna usługa :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Podpisuję się pod komentarzem Zminimalizowanej.
    A tak poza tym, to chyba zabiłabym taką ciotkę. Nienawidzę takich ludzi ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Widać równowaga w przyrodzie musi być. Jak jest ok na froncie Ty-Ukochany, to sypie się gdzie indziej. Oj z tymi nieobecnościami na uczelni, to mam podobnie. Robię sobie wolne z lenistwa, a to dłużej pospać się chce, a to nie jestem przygotowana. A później wychodzi jakaś angina, czy inne dziadostwo. Trzymaj się kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozumiem. Aczkolwiek kibicowanie to genialna sprawa. Nawet jak nie interesujesz się załóżmy piłką nożną, wybierz się kiedyś na mecz, gdzie stadion jest pełen ludzi, wybierz, której drużynie chcesz kibicować i po prostu dawaj z siebie wszystko. Tym sposobem przekonałam moją kuzynkę do aktywnego brania udziału w życiu sportowym;) Daje jej to teraz wiele radości xd

    OdpowiedzUsuń
  27. współczuję ;c
    Obserwujemy? ;>

    OdpowiedzUsuń
  28. Ta ciekawostka sprawiła, że zapomniałam co chciałam napisać :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zdrówka życzę, a zamiast telewizora proponuje książkę :)

    OdpowiedzUsuń