piątek, 27 lipca 2012

Newsy

Remontowe straty oceniam dość wysoko. Pomijając fakt, że rzeczy, które skamuflowałam tak, aby były na wierzchu, bo są dla mnie ważne, do dziś nie zostały odnalezione, okazało się, że mam problemy ze sprzętem. Jak już odnalazłam wszystkie zasilacze, okazało się, że jeden z nich zupełnie nie łączy i nie wiem, czy coś nie halo z urządzeniem, czy na kablu... Załamię się, jak się okaże, że znowu trzeba coś dokupić. Kolejną moją żałobą jest mój w miarę nowy laptop od mojego A., który chcąc porządnie wyczyścić odkurzaczem z kurzu, który mógł wleźć między klawisze, niechcący wciągnęłam jedną bardzo ważną część jednego z przycisków, który odchyliłam, bo krył w sumie tuzin kocich kłaków. Biorąc pod uwagę, że w odkurzaczu jest masa pyłu ze szlifowania, a owa część ma może z milimetr, stwierdziłam, ze szans na znalezienie dużych nie ma, przykleiłam przycisk na taśmę i szykuję się do kupna nowej klawiatury ;/. Kurczę no, tak dbam o swój sprzęt i ciągle muszę mieć jakieś z nim przygody ;///


W dodatku, jak się walić to wszystko. Poruszałam temat rodziny w górach,do której często jeżdżę i jutro znów wyruszam w drogę? O ile pamiętam mówiłam, że im tez przydałaby się pomoc, bo nie najlepiej ze zdrowiem. No i kolejna osoba w szpitalu. Stan przedzawałowy. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, bo ta pani, miała już zawał 13 lat temu, więc może po prostu czas zmienić leki, no ale sam fakt... A żeby było śmieszniej, moja mama, która mieszka ze swoim facetem i jego wujkiem -starszym mężczyzną, musiała owego wujka umieścić w domu opieki. Ma zaawansowanego Alzheimera. Spalił im dom, paląc świeczki przy zdjęciach, robiąc takie cmentarzyki i niestety wymaga permanentnej opieki. Dlaczego niestety? Nigdy z nim łatwo nie było, facet był mocno wkurzający, ale teraz jej kochanek uznał... że mojej matki już nie potrzebuje. Ciągle grozi jej, że wyrzuci ją z domu, bo teraz nie musi się nikim opiekować. Więc doszedł kolejny problem...

Kolejnym newsem jest moja najlepsza przyjaciółka (którą niegdyś poznałam przez bloga swoją drogą) i coś, co zechCIAŁO zakiełkować jej w brzuchu. Długo nie wiedziałam, co o tym myśleć. Jej partner średnio mi się widzi. Opowiadała, jak ją odpycha, gdy chce się przytulać, jak zostawia ją w samochodzie, gdy idzie do kumpli, jak wstydzi się do niej przyznać przed rodzicami. Kocham ją, więc byłam przerażona, że z takim dupkiem jest w ciąży. Nawet jeśli nie do końca chodzi o jego chamstwo, a trudną rodzinę, jakieś zaburzenie z tym związane, jak go wychowywali. Moja Kochana za dużo przeszła, aby teraz mieć znowu pod górkę. Ona mocno wierzy, ze dziecko go zmieni. Faktycznie jest na tyle wierzący, że już ją ciągnie do ołtarza. Trochę mi przykro, jak sobie pomyślę, że to tak średnio z miłości, ale zaciskam zęby i mam nadzieję, że a nuż stanie się cud? Zaczyna ją chyba doceniać, przyznać się do niej już musi, może to rozwiąże większość ich problemów? Jeśli im się uda to nawet będę jej zazdrościć. Są razem zaledwie niecały rok, a ja od ponad roku na pierścionek czekam ^^'. A to już jest nie fair! ;P No, ale na razie się cholernie o nią boję i martwię, nie wiem, jaką stworzą rodzinę z jego mocnymi, chrześcijańskimi wzorcami. Nie akceptuje antykoncepcji, nie akceptuje za bardzo jej wyjazdów... Może jako żona, będzie miała na niego większy wpływ? Heh, jako psycholog złapałabym się za głowę, jako przyjaciółka, naprawdę mam taką szczerą nadzieję.

A teraz lecę na spotkanie z moim byłym - M.. Jemu życie też się trochę poukładało. Do więzienia raczej nie wróci, bo znalazł w końcu pracę i się ustabilizował. Znalazł nawet dziewczynę, zamieszkali razem. Mają jakieś tam drobne problemy, których on niezbyt rozumie, więc spróbuję mu jakoś pomóc, choć wystarczyło mi jedno, co mi powiedział: "poznałem ją w psychiatryku, ma schizofrenię", aby wiedzieć, że na dłuższą metę ten związek, może go jedynie zniszczyć. Dziewczyna zachowuje się dalej, jakby miała jakieś halucynacje i wszystko odreagowuje na nim...

Heh, czuję się jak w telenoweli, jeden odcinek, kilka historii i takich, że aż dziw bierze. Nie wiem nawet o kogo mam się bardziej martwić... O chorych? o matkę? o przyjaciółkę?
 ----------------------------------------

Kuklake, jeśli masz to zostaw mi swój adres bloga, czy jakiś kontakt do siebie, jak znowu wpadniesz.

A zapraszam na mojego bloga literackiego, gdzie zamieściłam fragmenty swojej powieści i czekam przy doradzeniu okładki :). tutaj


13 komentarzy:

  1. Jakoś nie wierzę w takie zmiany " ślubie" , czasem jedynie obserwowałam przypadki, gdzie niestety było jeszcze gorzej. Oby u tej koleżanki tak nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? To ja znam tylko takie przypadki, ale jako przyjaciółka zamykam oczy na prawdę i czekam, co czas przyniesie. Nie zamierzam jej dołować.

      Usuń
  2. Przykro mi, że twoja koleżanka tak cierpi i to teraz kiedy potrzeba jej wyciszenia, spokoju i dni bez nerwów. Również wątpię, że jej chłopak się zmieni po ślubie. Wiele par żyja bez ślubu, mają dzieci i tylko one je łaczą. A nie daj Bóg znowu mu odwali i będzie miała spaprane życie, rozwód, nerwy itp. Może sobie tego zaoszczędzic, ale wiadomo czasami miłość jest ślepa i naiwnie wierzymy w przemianę swojej połówki.

    Zdrówka życzę dla Twoich najbliższych, bo widzę z tym u niech nieciekawie.

    A co do laptopa to nie martw sie, nie jesteś sama. Mnie się również przydarzyło oderwać dwa razy klawisze jak czyściłam laptopa, ale na całe szczęście są wciskane, więc włożyłam i po problemie. ale co się strachu najadłam zanim doszłam do tego, że są wciskane.. za to z telefonem miałam przeboje. W marcu kupiłam sobie nowy telefon z salonu, w czerwcu go zalałam. Oddałam do naprawy i trwało to miesiąc. Odebrałam i jeszcze w ten sam dzień wylal mi się na niego kompot :D ale na szęście, wielkie szczęście szybko wytarłam i nie padł, jak zrobił to wcześniej :-)
    Także bywa różnie :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybiorę się na ten literacki, jak tylko znajdę trochu czasu, obiecuje! :-) Aha i dodaje go do linków u siebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ci którzy czytają mnie dłużej wiedzą o co chodzi, o alkohol. Dlatego na chwilę obecną moje dzieci nie mogą tam jechać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuda się zdarzają, ale jakoś wątpię w zmianę faceta Twojej przyjaciółki... Może przez chwilę będzie ok- szał nad dzieckiem, ale później możliwe, że wszystko wróci do tego co było, albo i jeszcze gorzej... Tak mi się wydaje, ale wiadomo, że nie musi tak być.
    A Twój były... ciężkie jest życie z osobą chorą psychicznie. Musi ją bardzo kochać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.. Czy ja coś kiedyś nie słyszałam o tym M.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano powinnaś kojarzyć ;)
      Pisałam o nim na tamtym blogu, i na tym, gdy trafił do więzienia.

      Usuń
  7. No po ślubie to raczej gorzej bywa, a nie lepiej:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi szkoda Twojej przyjaciółki :< Wygląda na to, że musi przechodzić przez ciążę całkiem sama, bez wsparcia partnera. Nie liczyłabym, że facet zmieni się po ślubie... Ale i tak mam nadzieję, że wszystko jej się ułoży.
    ~Kocia

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie jak bym oglądała jakąś operę mydlaną...
    A może faktycznie ten facet dorośnie i ogarnie się jak będzie miał dziecko? Szanse są niewielkie, ale zawsze są. W gruncie rzeczy - skoro z nim jest to musi coś do niego czuć. Czasem człowiek zauroczony nie dostrzega pewnych rzeczy - i tak może być. Ale zobaczymy, rozumiem Twoje zaniepokojenie, też bym się denerwowała.
    Z klawiaturą miałam podobne cyrki - to jest sprzęt, który działa bardzo krótko i już wcale mnie to nie dziwi...
    Twojej mamie ogromnie współczuję. To musi być paskudna sytuacja...
    A ten M - odradź mu tą dziewczynę, jeśli mu dobrze życzysz... Mój brat wziął sobie za żonę dziewczynę leczoną psychiatrycznie (ale nie schizofreniczkę, tylko coś innego). Jednak uwierz mi, to będzie masakra... Choć tak na marginesie, mój brat nie jest lepszy...

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja myślę, że mimo wszystko powinnaś swojej przyjaciółce otworzyć oczy na niebezpieczeństwa związane z wychowaniem dziecka w takich warunkach... Dziecko widzi, w jaki sposób rodzice siebie traktują, naśladuje to jako małe dziecko, jako dorosły człowiek odtwarza jak nagranie... Będzie widziało, jak tatuś traktuje mamusię, możliwe że samo będzie później tak mamusie traktowało, a na pewno będzie miało problem z szacunkiem do siebie i innych.

    Z drugiej strony ja wierzę, że kobiety mają niewiarygodną siłę, wolę życia, bo do tego zostały stworzone, żeby dawać i chronić życie. I kiedy sobie uświadomią zagrożenie czające się wokół dziecka, potrafią więcej, niż same się tego po sobie spodziewają.

    Pamiętaj proszę, że Twoja przyjaciółka ma jeszcze wybór... Bardzo trudny, ale żeby móc dobrze wychować swoje dziecko musi rozważyć wszystkie za i przeciw. Wcale nie jest skazana na życie w związku, w którym czuje się poniżana, niedoceniana i nieszanowana. Nie ma co mieć nadziei, że będzie lepiej, można dać szanse, ale jednocześnie mieć świadomość, że jest jeszcze inne wyjście, co najmniej jedno.

    Zdaję sobie sprawę, że sytuacja jest poważna, że nie można podejmować decyzji pochopnie, ale jednocześnie wiem, że w takich sytuacjach trzeba trochę otworzyć umysł na inne rozwiązania. Wypisać wszystkie za i przeciw. Jeśli jest jakaś siła, która nas hamuje, to jest to brak wiary we własne możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak tak czytam ile w okół Ciebie się dzieje, nie koniecznie dobrych rzeczy, to zaczynam się cieszyć, tym co mam :) zaczynam doceniać ...

    Ja ani psychologiem nie jestem, ani doświadczenia nie mam, ale wydaje mi się, że ślub ze względu na ciążę nie jest dobrym pomysłem :( Mam jednak nadzieje, że ułoży się tej Twojej koleżance i będzie szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń