środa, 26 czerwca 2013

Wakacyjnie

Zawaliłam jeden egzamin, będę musiała dokupić sobie pkt ECTS, ale jakoś się tym nie przejmuję. Moja firma nabiera coraz to wyraźniejszych kształtów, a im bardziej jestem przekonana, że miejsce pracy mieć będę, jakoś mniej zależy mi na studiach, które dadzą mi zaledwie tytuł. Jestem zła, że  z mojej pasji, i tyle kasy co płaciłam na czesne (na UW trudno się dostać, więc celowałam w wieczorowe) , zostały tylko ulotne marzenia. Nie będę pracować w szpitalu psychiatrycznym, nie będę psychoterapeutą, nie, nie i nie, bo specjalizacja gówno daje, a w szpitalach nie ma miejsca. Wszystkie moje wyobrażenia runęły niczym domek z kart. Tak młodzi, to się właśnie dzieje z naszą przyszłością.

Pomyślałam, że jeśli ZUS mnie będzie krępował, zarejestruję firmę na moją mamę, która o dziwo wróciła i znów mi bardzo pomaga. Wiem, nie jest godna zaufania, ale nigdy przenigdy nie okradła, by mnie. Mam wrażenie, że to, że jestem jej córką, działa na nią nawet jak jest w cugu, nawet jak choroba wyciąga po nią swoje szpony i zawsze myśli, aby dać mi jak najwięcej. Poza tym, praktycznie prowadzi firmę swojego konkubenta. Płaci mu wszystkie podatki, zawiesza momentami, mają jakieś tam swoje systemu na ucieczkę od większych opłat i jakoś się kręci. Za 2 lata przerejestrowała by firmę na mnie i już. No nic zobaczymy, czy się zgodzi, bo przecież nie musi.

Muszę skończyć pracę empiryczną i tyle jeśli chodzi o tą sesję. W niedziele wyjeżdżam, jako wychowawca kolonijny, aż na miesiąc. Kierowniczka poprosiła mnie bym została na drugi turnus w Krynicy Morskiej. Niby fajnie, ale... miesiąc bez Miśka brzmi po prostu strasznie :(. Mam nadzieję, że szybko zleci.Wracam i szukam, jak największej ilości uczniów, aby wystartować od września. Brakuje mi trochę kasy odkąd paru mi odpadło, a w lutym chciałabym z Miśkiem wyjechać na wyspy Kanaryjskie, bądź gdzieś indziej na jakąś ofertę Last Minute do ciepłych krajów. Moja przyjaciółka na wyspach chce wynająć domek, więc po prostu byśmy się dorzucili, ale samodzielny przelot kosztuje więcej, niż niejedna wycieczka All Inclusive :((((. To takie niesprawiedliwe! Tak czy siak muszę odłożyć ok 3 000zł. Będzie mi łatwiej, bo jakoś na dniach dostanę kartę kredytową. Bardzo fajna oferta zresztą, wystarczy trochę pokombinować i korzysta się bezpłatnie, a odsetki naliczają po 60 dniach dopiero. Także moja wycieczka jest zabezpieczona, jakby co i już nie mogę się doczekać ;). Niestety wakacje mam trochę do dupy. Lipiec co prawda w fajnym miejscu ale z gimnazjalistami pod opieką, w sierpniu pewnie z jakiś turnus jeszcze wezmę, a od września przejmuję pacjentów, którzy biorą udział w projekcie, z którego piszę magisterkę. Muszę uczestniczyć w ich terapii, przeprowadzić wywiad. 

Muszę też skończyć poprawiać powieść, nie ma bata. Ktoś może chce czytać na bieżąco, co poprawię i wyrażać szczerą opinię? No i oczywiście opierdalać jak kolejnego rozdziału nie wyślę na czas? To by chyba pomogło ^^'.

Tymczasem szykuję się na swój wyjazd. Potraktuję go jak obóz odchudzający, więc trzymajcie kciuki ;P


22 komentarze:

  1. Rozumiem, że dopiero jak firma ruszy to zdradzisz nam, co planujesz? Dobrze jest mieć cel życiowy i wcale do tego nie są potrzebne studia. Sama bardzo się cieszyłam, jak dostałam się na studia psychologiczne - to był mój ogromny sukces. Ale z dnia na dzień uświadamiam sobie, że te studia dają wielkie NIC. I tak skończę w jakimś sklepie w centrum handlowym. Trzeba szukać innych wyjść. Co do poprzedniej notki, mam podobne odczucia co ty, mogłabym skopiować swoje słowa, przykleić na bloga i byłoby jak moje! Jestem z drugiego końca Polski, więc nijak mogłoby to wszystko wyjść ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Własna firma to dobra rzecz ale i czasem udręka

    OdpowiedzUsuń
  3. Też kiedyś chciała założyć swoją firmę ale w końcu stwierdziłam że nie bardzo mam na nią pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Własna firma? Nie miałabym w ogóle do tego głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tą powieścią to ja chcę, ja chcę, ja chcę!!
    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  6. MOno jest szansa na tani bilet - usiałabyś kupować jakoś niebawem.
    3 lata temu byłam w Hiszpanii z małżem i za przelot w obie strony za dwie osoby zapłaciliśmy 600zł.

    Najpierw kupiliśmy bilety, a potem kombinowaliśmy co dalej :)

    Dawno mnie nie było.... kompletny brak czasu i chaos u mnie, przepraszam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do powieści - jasne że jestem pewna. :) Jestem wymagająca i surowa jeśli chodzi o terminy a tego Ci trzeba :D
    Co do faceta : to dłuuuuuga historia, nie na tu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ładne zdjęcia *-*
    + zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeden egzamin to nie tak źle ;) Moi znajomi zawalali po kilkanaście i udawało im się wykaraskać, jeden nawet obronił się w pierwszym terminie. Więc luz :) Dasz radę w kampanii wrześniowej ;)
    A z pracą - wiem narzekałyśmy sobie na ten temat ostatnio przy którejś z Twoich wcześniejszych notek. Ale wtedy nie precyzowałaś, gdzie będziesz pracować Pochwal się.

    Z tą firmą na mamę - jeśli się zna na prowadzeniu firmy to jak najbardziej :) Najtrudniejsze jest chyba ogarnięcie księgowości. Ale to w moim odczuiu.

    Wychowawca kolonijny i to jeszcze gimnazjalistów -oo ja współczuję. Toż to podchodzi pod masochizm! ;) Już chyba nawet nie ta rozłąka a te rozwydrzone dzieci w okresie buntu...
    Na wyspy Kanaryjskie - zazdroszczę. Choć z drugiej strony tam chyba nie ma tak za specjalnie co robić. Znaczy pozwiedzasz, ale za wiele nie ma. Bardziej odwiedź Chorwację, Bułgarię, Grecję albo Włochy. Tak mi się wydaje.
    Ale jak pojedziecie, to podziel się opinią jak tam jest. Kto wie, może kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko ale masz planów, a mi się dupska nawet do konsulatu jutro nei chce ruszyć :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra ja chcę każdziutki rozdział???? Już nie mogę się doczekać. Pisz mono, pisz!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. tak to widzisz jest, że na ogół nie możemy robić tego o czym marzymy i w czym byśmy widzieli siebie najlepiej... to smutne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tego co zauważyłam interesują Cię zagdnienia psychologiczne więc jak masz ochotę coś o tym poczytać, zapraszam;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę, że u Ciebie dzieje się :) własna firma? ciekawa jestem czy będziesz się zajmować.

    OdpowiedzUsuń
  15. ja na swój egzamin zaspałam, tak więc też czeka mnie poprawka we wrześniu.
    u mnie również się okazuje, że po specjalizacji to i tak nie mam żadnych uprawnień, do niczego właściwie. hm...

    no i jestem pod wrażeniem klarowności Twoich planów na przyszłość :) to świetnie, plany i wizja na przyszłość to połowa sukcesu na jej ziszczenie się.
    no ok, może przesadziłam z proporcjami, ale uważam, że plany to strasznie dużo :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Coz, jeden egzamin zawalilas ale za to te inne zdalas wiec nie ma co sie przejmowac, poprawisz. Jesli chodzi o Twoja przyszlosc, jestes pelna energii i optymizmu, szczescie Ci sprzyja, z firma moze nie bedzie latwo ale wiem ze dasz rade. A i kiedys jeszcze zdobedziesz swoja prace w szpitalu psychiatrycznym. Dlugie zycie przed Toba i wiele moze sie zdarzyc. A co do powiesci, czytam ale szczera opinie dostaniesz dopiero po ostatnim rozdziele. W sumie mogl bym juz cos powiedziec... ale nie powiem :) Baw sie tam dobrze nad tym morzem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz wlasna firme? łuhu.
    na pewno bedzie dobrze. powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Napewno z wszystkim sobie poradzisz=ja CI tego życzę.A teraz powiedz tak - niech żyją wakacje.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Firma własna ? Super :)
    Śliczny desing bloga.

    OdpowiedzUsuń

  20. To ja Sweet Dreams teraz jestem na www.kropka-blog.blogspot.com :) Jeśli masz ochotę zmień sobie w linkach :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award, zapraszam do zabawy :)

    OdpowiedzUsuń