czwartek, 14 marca 2013

Milczenie jest złotem

Rozpadam się na kawałki. Nic nie czuję, prócz dziwnego ściskania w sercu. Pamiętam, że któraś z Was nie chciała mieć nudnego życia - zamieniłabym się z chęcią. Od zaraz.

Mój związek nie jest idealny. W pracy wyzyskują mojego chłopaka, nie jest już tą samą osobą, co niegdyś i nic mu się nie chce. Wszystko zwala na winę przepracowania, ale... nie widzieliśmy się już 3 tygodnie. Czemu? Ciężar dbania o związek spadł na mnie. Jak nie przyjadę do niego - on nie przyjedzie do mnie. Byłam chora, nie mogłam. Po ostatniej kłótni o to, obiecał chociaż dzwonić. I nic. Byłoby jeszcze ok, bo przecież też to tłumaczył robotą, ale jeden z tych tygodni spędził w domu na zwolnieniu. Więcej pytań nie mam. Długo się zastanawiałam, czy rozpętać burzę, czy przemilczeć, bo wiedziałam, że zacznie się stos wymówek i przewracanie oczami, bo się czepiam. Jednak jak zaczął pisać o lajtowej niedzieli i piwku z kolegą - wybuchłam. I słuchajcie!!! Skłamał, że nawet w weekend nie miał czasu, bo musiał w domu posprzątać, że nie miał chwili wytchnienia!!! I że wcale nie miał ochotę na towarzystwo ludzi!!! A co jego kumpel to małpa? Coraz mniej mi się to podoba. Pokłóciliśmy się ostro. Stwierdził, że jak czuję potrzebę to sama mogę zadzwonić. WTF??? JA NIE POTRZEBUJĘ KURWA DZWONIĆ, TYLKO FACETA, KTÓRY SIĘ MNĄ INTERESUJE!!! Tym razem nie odpuszczę. Nie ma, że zmieni się na 3 tygodnie i kochana Mononoke, znów będzie robić wszystko za dwoje. Bo to przecież wygodnie mieć dostawę co weekend na seks, bo na rozmowę już nie starcza czasu.

A najgorsze jest to, że tak bardzo brakuje mi jego czułości... Jakbym siedziała cicho mogłabym przyjechać jutro do niego normalnie i po prostu się przytulić. Dziś... nie mam pewności, czy kiedykolwiek jeszcze to zrobię, bo... no on nie chce się zmienić. :(((

Zazwyczaj tak ostra kłótnia z chłopakiem, to dostateczny powód, by się rozsypać, ale nie u mnie! Mnie życie lubi kopać, choćby za te zdane niechcący egzaminy. Raz szczęścia, aż za dużo, a jak się sypie to wszystko!

Parę dni temu dowiedziałam się, że zostałam oszukana w Speak Up na kilkaset złotych. Raz jeden bank dzwoni i grozi windykacją, raz drugi, że nie dostał ostatniej raty i mimo, że już kurwa nie zostało mi nawet na czesne mam jeszcze dopłacić! Wtedy przestałam już czuć. Jutro mam ostateczną poprawę egzaminu, nie mogłam dopuścić do sobie tej rozdzierającej wściekłości. Jednak musiała znaleźć, choć kawałek ujścia -> wyładowałam się, więc na ojcu.


Jak to niektórzy wiedzą pragnęłam poznać swojego ojca, którego nigdy nie widziałam. Zgodził się na spotkanie i... przestał się odzywać. Napisałam mu, że jest dupkiem i tchórzem, skoro nie potrafi spełnić jedynej prośby jego córki. Widocznie od nazywania dupkiem mięknie, bo zadzwonił i... chciał spotkać się dzisiaj. Nie na ręke mi to, bo powinnam się uczyć, ale bałam się, że znowu się rozmyśli, więc pojechałam.

Wysłał po mnie taksówkę, która przywiozła mnie na miejsce. Z opowieści mamy, był to wąsaty, nieprzyjemny typ, miałam, jednak przed oczyma, wyglądającego sympatycznie, trochę pulchnego mężczyznę. Nie wiedziałam już komu wierzyć. Potem wyszło, że część mamy mówiła prawdy, część zmyślała. W głowie i w sercu kotłował się żal, krzyk porzuconego dziecka, ale nie chciałam tu popełnić błędu takiego, jak z A., bo nawet nie wiedziałabym, co tracę. Miałam ochotę wrzeszczeć na niego! Gdzie był całe życie, czemu tak grał ze mną, gdy walczyłam o to spotkanie??? 

Starałam się być, jednak wesoła i miła, a on odwdzięczył się tym samym. Owszem popełnił sporo błędów, ale ma genialne poczucie humoru, i był przesycony jakimś dziwnym ciepłem. Gadaliśmy niemal do nocy, jak chciałam iść to mnie zatrzymywał, więc chyba mnie polubił? Miało być to jednorazowe spotkanie, nie burzące naszych żyć, ale powiedział, że chce mieć ze mną kontakt, że cieszy się, że tak się uparłam na to spotkanie i dziękuje mi. Wręczyłam mu mój tomik poezji. Tak bardzo pragnęłam, by gdziekolwiek jest był ze mnie dumny... Dziwnie się czułam spełniając moje marzenie. 

Aby mnie odwieźć również wezwał taxi. Wręczył mi kasę abym zapłaciła... dużo za dużo... i... pocałował mnie w czoło przytulając. Cholera to był obcy człowiek! Czemu lecą mi łzy, gdy tylko o tym wspomnę??? To przez jego brak A. musiał wlać we mnie tyle czułości na początku, a teraz dostaję zwrot, ot tak? Gdzie jest haczyk, i czemu zamiast się cieszyć, płaczę?

Jutro egzamin, nic nie umiem. Siedzę piszę na blogu i ryczę. Tylko jeszcze warunku mi brakuje.

18 komentarzy:

  1. Relacje z facetami są trudne... źródło problemu chyba zawsze jest jedno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze...
    Całkiem pozytywne odczucia po spotkaniu... to dobrze.
    Silna baba z Ciebie, wiesz, że poradzisz sobie. I z A. i z ojcem i z egzaminem, trzymam kciuki...
    Wiem, i że tym silnym czasem power opdad i muszą wypłakać się... I wiem, że potem się dźwigamy i idziemy do przodu bo tak trzeba... Trzymaj sie maleńka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwię się Twojej reakcji, sama pewnie siedziałabym i płakała albo funkcjonowala jak przez szybę... A. bardzo mnie zdziwił, pewnie rozmawialiście już o tym tyle razy, ale ja bym do niego pojechała, wyrzuciła wszystko, co leży mi na sercu i wyszła... Tak się nie robi, związek to dwie osoby i te dwie osoby mają się starać.
    Trzymaj się, jesteś silna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ja popłaczę razem z Tobą...
    Wzruszyłam się...
    Trzymaj się tam cieplutko i nie waż się nigdy poddawać walcząc o swoje i o marzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie myślę, że też bym ryczała, także nie ma się co dziwić. COdo A. to nawet nie wiem co doradzić, ale jedno wiem na pewno. O związek jedna osoba może walczyć, ale nie na dłuższą metę. Jeśli druga osoba się w to nie włączy to związku nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym Twoim chłopakiem to trochę skomplikowane, ale myślę, że to chwilowy kryzys... Co do spotkania z Ojcem, jestem pełna podziwu - ja chyba bym nie miała odwagi. A z pieniędzmi się jakoś ułoży...

    OdpowiedzUsuń
  7. speak up to naciagacze
    mi sie udalo od nich wymigac ale kuzynka sie wkopala w to bagno

    moze twoj ojciec tez sie bal tego spotkania i dlatego tak dlugo zwlekal

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymaj się, w końcu kiedyś musi być lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przykro mi :(

    Odpisalam Ci na meila
    Bardzo dziekuje :*

    OdpowiedzUsuń
  10. faceta trzeba czasem kopnąć w dupę, oni nie łapią sugestii i delikatnych uwag! :o wyjdziecie na prostą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kumple facetów to przeważnie małpy, więc Twój A. w sumie nie skłamał na dobrą sprawę...
    Wydaje mi się, że wszystko się ułoży, bo w życiu zawsze wszystko w końcu się układa (taką wyznaję filozofię)
    Fajnie, że spotkanie z ojcem wyszło jak wyszło, gratuluję uporu <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nudne życie nie jest dobre ale zagmatwane również nie. Niestety życie nie potrafi dać nam złotego środka tylko zawsze przesadza- jak nie w jedną to w drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Raz na wozie, raz pod wozem - u mnie do niedawna było podobnie. Mam nadzieję, że Twój facet stanie na wysokości zadania, w końcu o to chodzi w związku. Niestety, terapia szokowa jest najlepsza, więc jeżeli nic innego nie zadziała to trzeba mocno zadziałać. A co do ojca... kto wie, może to jakiś początek "nowej znajomości"? Musisz tylko być do tego nastawiona sceptycznie, żebyś nie miała przez kolejnego faceta zjazdów, w razie "w". Jak Ci poszedł egzamin? Gdybyś chciała z kimś pogadać, to wal śmiało :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jeśli chodzi o sytuację z chłopakiem miałam identycznie. Jeśli czytalaś mego bloga to wiesz. Też sądziłam, że się mną nie interesuje, miałam już nawet zrywać i wiesz co? postanowiłam, że okaże Mu zrozumeinie, że skoro On nie chce pisać to nie, skoro zasypia o 20 a ja wtedy mam ochotę porozmawiać, to też nie będę robić Mu wyrzutów. Szybko to docenił. Teraz sam pisze, stara się poświęcać mi dużo uwagi - i stwierdził, że z taką dziewczyną, jak ja to można się ożenić, bo nikt nie daje Mu tyle wsparcia co ja;) także może spróbuj od tej strony, bo z doświadczenia wiem, że wymówki, awantury, gorzkie słowa nie pomoga, nie otworzą Go na Ciebie,a zamkną.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaaaacie fajnie, że się spotkałaś z Ojcem, tak dawno nie było mnie na blogu z powodu braku czasu,a tu takie wydarzenie! Super :*

    OdpowiedzUsuń