piątek, 17 sierpnia 2012

Dusza zaklęta w telefonie?

Pamiętam, jak dziś, dzień przed wylotem do Anglii. Walizka stała przy moim łóżku, a ja byłam gotowa do nocnego siedzenia, jak zwykle. Słuchałam wtedy muzyki na moim ukochanym telefonie. Nie był jakiś na topie, ale darzyłam go specjalnym uczuciem, bo wiele z nim przeszłam i ani razu mnie nie zawiódł. Ani gdy trafiłam do szpitala jedynie z telefonem na resztkach baterii, ani gdy potrzebowałam wezwać pomoc, czy coś na nim stworzyć. 


Pamiętam, że poszłam z nim wtedy do toalety. Miał funkcje walkmana, więc był idealną mp3, ale w pidżamie nie miałam kieszeni, więc położyłam go na szafce obok. Wstając z ubikacji, szarpnęłam słuchawkami i z przerażeniem patrzyłam, jak mój telefon topi się w dość obrzydliwym miejscu. Poszłam po rękawiczki, wyjęłam telefon, poszłam go umyć - i tak był przecież mokry - i niestety z przerażeniem odkryłam, że to były nasze ostatnie chwile. Burczał jedynie na mnie, kiedy próbowałam go włączyć.

W Anglii, ponieważ zaczęłam dużo zarabiać i wiedziałam, że już muszę mieć nowy telefon bez wartości emocjonalnej, to postawiłam na wartość rynkową. Wtedy zaczęła się właśnie moja smartfonowa obsesja. Ponieważ nie mogłam czekać na nowszy model, kupiłam Nokię N95, bo wtedy co druga osoba miała ją w Anglii i sobie chwalili. Jednak czułam, że to nie to. Telefon wyglądał jak cegła i tyle samo ważył i często się zacinał. Jak mi gdzieś upadł, potrafił przez tydzień świecić napis NOKIA, po czym jakby nigdy nic się po prostu włączyć. Ponieważ byłam już w Polsce, na gwarancji oddać go nie mogłam. Jak i nie mogłam korzystać ze słownika pisząc smsy, bo nie miał polskiego języka, oraz bardzo wolno chodził w trybie muzycznym. Pomijając fakt, że czasem dla jaj kasował mi dane. Jedyne co miał ze smartfona to system, który wieszał się, jak Windows. Na szczęście z mojego życia zniknął dość szybko.


Ponieważ miał też problem z głośnikami, które musiałam wymienić, tylko po to, aby nie zauważyć żadnej różnicy, zaczęłam używać mp4, którą dał mi mój A.. Pamiętam, że szłam na spotkanie z adwokatem, że ktoś do mnie zadzwonił, po czym wsadziłam znowu słuchawki do uszu i dopiero wtedy wsunęłam telefon do bocznej kieszeni swojej torby. Dopiero w kancelarii odkryłam, że telefonu nie ma. Wszystkim powiedziałam, że mi go musieli ukraść, ale... szczerze? Mogłam nieuważnie zamiast do kieszeni, wsadzić telefon obok i nie usłyszeć, jak uderza o chodnik, przez muzykę.

Na szczęście zrozpaczoną mnie pożałowała moja ciocia i mój A., bo postanowili mi kupić nowy telefon. A ponieważ mój ukochany zna się na rzeczy pomógł mi wybrać najlepszy. Oczywiście nie mogłam dostać to, czego dokładnie chciałam, bo było nieco za drogie, ale i tak byłam zadowolona z zakupu. Htc Wildfire i tak dopiero wchodził na rynek, choć chciałam htceka z Windowsem i rysikiem, bo zgodnie z moimi przypuszczeniami sporo czasu zajęło mi nauczenie się pisania po tak małej, pierwszej mojej, dotykowej klawiaturze.


Byłam z niego zadowolona, ale w każdym z telefonów, czegoś mi już brakowało. Nie odzyskałam wszystkich kontaktów, nie potrafiłam się znowu przywiązać i po prostu śledziłam dalej pojawiające się na rynku nowości. Jakbym nadal musiała szukać. Nie obchodził mnie już wygląd, ale dane techniczne, możliwości telefonu, nieważne, czy ze wszystkich skorzystam, czy nie. Dlatego w moich rękach w końcu wylądował Samsung Galaxy S III


A mimo to, jak tylko dowiedziałam się o premierze nowego Nota, od razu pojawiła się myśl, aby sprzedać to coś i kupić sobie nowy. Aż do niedawna. Robiłam porządki i chciałam powywalać wszystko co niepotrzebne. Coś mnie jednak tknęło i chwyciłam swój stary Sony Ericsson i podłączyłam spontanicznie do ładowarki. RUSZYŁ!

Wróciły wszystkie wspomnienia. Sprawdziłam otrzymane smsy x lat temu. Czytałam o tym ile dla kogoś znaczę, że nie pozbędę się go tak łatwo, choć zerwał ze mną kontakt, przy pierwszej okazji. Czytałam o tym, abym na siebie uważała, o moim szaleńczym planie, jakiejś zemsty. Znalazłam kontakty, o których już dawno zapomniałam i... wśród kontaktów znalazłam numer należący do mojej babci. Popłakałam się, jak dziecko. Jak wiele się zmieniło! Pamiętam, jak pokazywałam jej jak się pisze na tym telefonie smsy, a dziś jej choroba i śmierć wydają się takie odległe... 

Może uznacie mnie za idiotkę, ale... zaczęłam dzwonić na jej numer. A kiedy sekretarka powiedziała mi, że połączenie nie może być w tym momencie zrealizowane, ucieszyłam się. Po raz pierwszy ktoś nie powiedział: "nigdy", tylko, że w tym momencie. Uśmiechnęłam się do siebie. Zamknęła klapkę telefonu, a on zgasł ponownie, jakby wiedział, że nie będę go już potrzebować.

Uśmiechnęłam się do Galaxysa. Też już ma swoją historię. Z jego zdobyciem miałam trochę problemów, w których... cóż... to była pierwsza rzecz w jakiej pomogła mi moja niepijąca już matka, a jak sobie przypomnę roześmianego A., rozmawiającego z automatyczną asystentką, dociera do mnie, że tu nie chodzi o rzeczy, materializm, czy przywiązanie do nich, a o tworzenie nowych wspomnień i umiejętność pogodzenia się z tymi, które wygasają.

14 komentarzy:

  1. Ja Nokie N95 sobie chwaliłam :) nawet całkiem niedawno zastanawiałam się czy nie wrócić do tego telefonu. Ja miałam pełno telefonów. Nie zliczę. Mój ex handlował telefonami, co tydzień miałam inny telefon. Pracowałam też w Holandii przez 3 lata z rzędu, więc tam zawsze kupowałam nowiny telefoniczne :)

    Przyznam, że i mi się łezka zakręciła na koniec Twojej notki. Wzruszające...

    OdpowiedzUsuń
  2. moj telefon tez ze mna duzo przeszedl
    raz wypadl mi z okna z pierwszego pietra
    moj glupawy kuzyn postanowil mnie nastraszyc gdy akurat rozmawialam oparta w oknie
    no i polecial
    pozbieralam czesci, zlozylam do kupy bo oczywiscie telefon, klapka, bateria i karta sim byly osobno
    raz tez sie topil
    tyle ze w wannie
    ale wylowilam go
    poburczal na mnie i balam sie ze mnie popiesci bo inteligentna ja postanowilam natychmiast podlaczyc go do ladowarki by... wysechl od srodka
    rzucal sie i burczal ale doszedl do siebie i sluzyl mi jeszcze jakis czas
    byl nie do zdarcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam takiego problemu, ponieważ za mnie model telefonu wybiera mój pracodawca... :) czasem lepiej, czasem gorzej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego SE co masz na samej gorze uzywam jako PL telefon, a tak to tylko nokia i nie jakies tam szmery bajery, nokia x2 - mp3 z funcją telefonu i nic mi do szczescia nie ptorzeba :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja stosunkowo niewiele miałam telefonów, zmieniam jak już na prawdę muszę. Ostatnio kupiłam nokie bo mi mąż utopiła poprzedni telefon w łazankach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, a ja zawsze miałam Nokię bez żadnych fajerwerków :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ja telefonu jako latarki głównie używam:D No czasem dzwonie:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Niby prozaiczny temat...telefon, a z jakimi emocjami opisałaś to.
    "ale... zaczęłam dzwonić na jej numer. A kiedy sekretarka powiedziała mi, że połączenie nie może być w tym momencie zrealizowane, ucieszyłam się. Po raz pierwszy ktoś nie powiedział: "nigdy", tylko, że w tym momencie"
    łza się w oku zakręciła....

    OdpowiedzUsuń
  9. Wzruszyłem się... ehh cóż, sentymentalny facet ze mnie. Empatyk do tego więc doskonale wiem, co poczułaś widząc ten numer, wspominając oraz słysząc te słowa...

    Miałem 15 lat, gdy umarła moja mama. Przeżyłem przez to taką traume, przez którą sam wylądowałem dwa tygodnie później w szpitalu z nowotworem na szyi. Pamiętam, że gdy zadzwonili ze szpitala gdzie zmarła, spytali czy chcemy przyjechać, zobaczyć ją poraz ostatni, pożegnać się. Ja nie pojechałem, nie chciałem jej tak widzieć... z biegiem czasu wmówiłem sobie że ona żyje, tylko uciekła, zostawiła nas bo musiała, jest szczęśliwa gdzieś, zdrowa, nie boli ją już nic ale pamięta o nas, o mnie... To uczucie jest aktywne do dziś. Niechętnie chodzę na jej grób, a gdy już tam jestem, nie czuję do tego miejsca nic, ani odrobinki jakiejś więzi. Widzę tylko jakiś kamień z jej imieniem i nazwiskiem, więcej nic... dlatego sam bym się, tak jak i Ty ucieszył na te słowa "Połączenie nie może być W TYM MOMENCIE zrealizowane" albo "Abonent TYMCZASOWO niedostępny, proszę spróbować później..."

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam fajne wspomnienia z moim pierwszym telefonem "cegłą" który działał tylko jak był non stop podłączony do ładowarki:)
    Teraz mam innego Samsunga, ale ten twój mi się podoba. Takiego ericssona z klapką też miałam i dobrze go wspominam, bo miał fajny dźwięk w odtwarzaczu mp3:)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie spodziewałam się takiej notki ;D
    Aktualnie korzystam z 2 telefonów - jeden to Nokia 5228, nie bardzo nowy 'dotykowiec', ale jednak solidny oraz z samsunga starszego typu, który służy mi do kontaktu z lubym. Nie wyobrażam sobie zycia bez telefonów...
    ~Kocia

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślałam, że to notka o nowinkach z rynku elektronicznego (w końcu w tym temacie jesteś dla mnie ekspertem # 1! :)) aż nagle - nie wiedząc kiedy - łzy zaczęły mi kapać po policzku ...
    Pozdrawiam Cię serdecznie i tulę mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę, jaka piękna telefonowa historia :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale fajna notka. xD Cóż, ja też przywiązuję się łatwo do przedmiotów, a mój telefon może i nie jest jakiś wspaniały, z najnowszymi bajerami...Ale nie wymieniłabym go na żaden inny, bo dużo ze mną przeszedł. ;)

    OdpowiedzUsuń