wtorek, 7 sierpnia 2012

Droga do ojca cz.1

Nie znam swojego ojca. W sumie nawet tak się przyzwyczaiłam do myśli, że go nie ma, iż nawet nie zamierzałam go szukać, bo co mogłabym mu powiedzieć? Wiedziałam tylko, że ma nową rodzinę, a ja prawdopodobnie przyrodniego brata. Tyle. Nigdy nie widziałam go na zdjęciu, nie wiedziałam, jak ma na nazwisko, ani jakim jest człowiekiem.


Kiedy miałam 15 lat dostałam w swoje imieniny smsa z nieznanego numeru o treści: "Wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Życzy... tata." Serce zabiło mi mocniej. Nie wiedziałam, jak zareagować, nie byłam na to gotowa, a co gorsza nie wiedziałam skąd ma mój numer, i czy to nie, jakiś żart. Dowiedziawszy się, że spotkał się z moją matką i ją o niego poprosił, a ona mu tak po prostu dała - wściekłam się. Nawypisywałam w smsie wiele przykrych, pełnych goryczy słów, bo wtedy... wtedy po ludzku go potrzebowałam. 2 sprawy w sądzie, możliwość trafienia do domu dziecka, a jego stać tylko na życzenia! Miał być ojcem, miał mnie wspierać, miał po prostu być! Zakazałam mu więcej pisać i zmieniłam numer.

Długo żałowałam tej decyzji. Myślałam, że będzie o mnie walczył, że zdobędzie mój nowy numer po raz kolejny, ale nic takiego się nie stało. Z biegiem czasu zrozumiałam, że życie nie jest telenowelą, w której pojawiają się bohaterskie czyny, i że on najzwyczajniej w świecie też nie był gotowy na poznanie swojej córki, a ja mu tego nie ułatwiłam. Ba! Nie był gotowy na zostanie ojcem, bo powiedzcie mi, który siedemnastolatek na ojca się nadaje? Moja matka mocno zrypała mu życie. Ponoć strasznie chciała zobaczyć, jak to jest mieć dziecko i wyhaczyła mojego ojca na dyskotece, by został dawcą nasienia. Był to jeden z jej płodnych dni i poprosiła, aby chłopak się nie kłopotał zabezpieczeniem, bo niby bierze tabletki. Tak oto powstałam ja.


Niedawno z kumpelą rozmawiałyśmy o ojcach. Jej znalazł się po latach i ponoć już dobrze pełnił swoją funkcję. Zastanowiło mnie to. Jak mogłoby być z moim teraz? Zaczęłam być go ciekawa. Czy ma już siwe włosy? Czy mam cokolwiek z niego? Nikt u mnie w rodzinie nie ma takich pełnych ust, wszyscy mają cienką linię, jedynie ich zarys i wystające podbródki, ja nie. Ja jedyna mam też zdrowe, gęste włosy, których nigdzie w rodzinie dopatrzyć się nie mogę. Czy to mogłyby być cechy po ojcu? Kim on w ogóle jest? Czy jest wykształcony i ambitny, jak ja? Czy inteligentny? Jakim jest człowiekiem?

Pod wpływem tych pytań napisałam do matki, a ona powiedziała, że do niego... zadzwoni. Byłam w szoku. To przez całe 23 lata mojego życia on był pod jej telefonem? Myślałam, że odnajdzie go poprzez swoich wspólnych znajomych, że trzeba będzie poczekać, że szukanie może nie przynieść rezultatu, a ona tak po prostu do niego zadzwoniła! Wiem, że jego żona jest przeciwko mnie, że się boi, iż mogłabym rozwalić im rodzinę, ale on jest mocno zainteresowany. Ponoć chce się także spotkać. Myślę, że dla mnie to dobry moment. Jestem zadowolona ze swojego życia, czuję się kochana, nie przeżyję, jakoś strasznie rozczarowania swoim ojcem i przede wszystkim ja go nie potrzebuję. Myślę, że nawet chciałabym, aby na tym jednym spotkaniu się zakończyło. Ciężko byłoby nagle do obcego faceta mówić tato i wdrażać go w swoją historię, zapraszać na święta. Ja mam swoje życie, on swoje. Chcę zaspokoić jedynie swoją ciekawość, ale... co jeśli poprosi o kolejne spotkanie?


Jak na złość przeczytałam w Charaktery artykuł pt. "Droga do ojca". Ponieważ wszyscy uważają, że ojciec bardzo wpływa na życie swoich córek, zachęcali, aby spróbować dotrzeć do swojego ojca, nieobecnego emocjonalnie, czy fizycznie i wybaczyć mu, co było, aby zdążyć przeżyć wspólnie resztę lat. Cóż, rzeczywiście brak ojca negatywnie może wpływać na życie, ale skończyłam terapię, nie wybrałam jakieś menela na partnera życiowego i nie zatruwam mojemu A. życia swoimi złymi doświadczeniami z mężczyznami. Nie umiem zrozumieć, do czego ojciec mógłby mi być potrzebny. A może nie chcę, aby był potrzebny? 

A co Wy byście zrobili na moim miejscu? Tylko zaspokoili ciekawość, czy budowali relację na przyszłość?

17 komentarzy:

  1. Nie wiem co jest gorsze, wychowywać się całe życie bez ojca, czy przez całe życie zawodzodzic się na swoim ojcu, który fizycznie jest obecny i wylewać kolejne łzy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko jest mi powiedzieć co ja bym zrobiła... mogę jedynie powiedzieć, że nie wyobrażam sobie życia bez mojego taty. Jestem tatusiową córką! To z tatą łączy mnie bliższa więź.

    Wcześniej nie byłaś gotowa poznać swojego ojca. Teraz zaczęłaś się nim interesować. Wydaje mi się, że warto się z nim spotkać. To czy tylko zaspokoisz swoją ciekawość czy zbudujecie relację na przyszłość zależy tylko i wyłącznie od przebiegu spotkania... wtedy podejmiesz decyzję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ze swoim Ojcem miałam trudne relacje, przez kilka lat nawet się do siebie nie odzywaliśmy, choć mieszkaliśmy pod jednym dachem... Mimo wszystko jestem wdzięczna, że był. Powiem więcej, mimo iż całe życie to jednak Mama była mi bliższa, Ojciec jest większa częścią mojej tożsamości. W jakiejś mierze jestem z niego dumna i lubię go wspominać, choć zmarł kilka lat temu.

    Z drugiej strony moja córka nie zna swojego biologicznego ojca i prawdopodobnie nigdy go nie pozna... Ma odebrane prawa rodzicielskie, drugie dziecko, które jest zaledwie trzy miesiące starsze od mojego. W tej chwili wolałabym, żeby go nie znała... choć tak naprawdę, to wiem, że to nie ja o tym zadecyduję.

    Myślę, że mimo wszystko warto poznać swojego ojca... Nie mam tu zbyt wielu racjonalnych argumentów, ale czuję, że to może pomóc w trochę pełniejszym, hmm, "zdefiniowaniu" (nie jestem pewna czy dobrze dobrałam to słowo, bo nie chodzi mi o taka definicje, która szufladkuje, raczej o taką, którą pomaga dojść do czystej prawdy) samego siebie. A to chyba stoi w naturze ludzkiej... żeby znać swoje pochodzenie. Nawet jeśli ojciec był nieobecny przez całe życie, to zawsze przecież coś z niego w nas zostaje.... "choćby ta cisza", która w nas tkwi...

    OdpowiedzUsuń
  4. @igła
    Jak dla mnie to zawodzić się dzień po dniu. Nie ma to nie ma, wiem na czym stoję i hej. A jest, ALE... to dla mnie tak jakby coś Ci w ranie siedziało. Inna sprawa, że zależy na czym te zawody polegają, bo nikt nie jest idealny, każdy popełnia błędy, rodzice też.

    @notka
    Kociak, a po co TERAZ zawracasz sobie głowę tym, co będzie dalej, myślisz o jego rodzinie, wspólnych świętach, mówieniu "tato" do obcego gościa..? Nie pora na to, jedna rzecz na raz, na razie to się spotkajcie, pogadajcie o tym czego chcecie, ew. czego się boicie i hej. Resztę się zobaczy. :)
    Kciuki trzymam!

    T.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja myślę, że teraz nie masz co gdybać, bo wszystko wyjdzie w praniu, może okazać się że na pierwszym spotkaniu będzie bardzo sztywno, ciężko, nie będziecie potrafili ze sobą rozmawiać...a może wręcz odwrotnie i wtedy będziecie chcieli jeszcze raz się zobaczyć ? Ja mojego ojca nie widziałam jakieś 15 lat...jak miałam jakieś 15 rodzice się rozwiedli. I mi z tym akurat dobrze. Czasem pojawia się myśl " ciekawe co u niego" ale to baaaaaardzo rzadko. Gdybym chciała to na upartego znalazłabym do niego kontakt, ale po co ? Nie starał się wcześniej, teraz ja mam swoją rodzine, tyle żyłam bez niego i ja akurat nie chcę takiej rewolucji w moim życiu :-)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem co napisać, ponieważ ja mam oboje rodziców. Jednak tak wnikając w treść twojej notki myślę, że twój tata nie jest niczemu winien. To twoja mama chciała mieć dziecko, zobaczyć jak to jest i jeszcze perfidnie go okłamała, że bierze tabletki. Która normalna kobieta tak robi? Nie mniej jednak stało się tak, jak się stało i cokolwiek być nie zrobiła będę trzymać kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Myślę jednak, że tak naprawdę nie zdecydujesz, dopóki się z nim nie spotkasz, bo dopiero wtedy przyjdą do tego emocje i dopiero wtedy będziesz czuła, czy chcesz, czy nie chcesz nawiązać z nim relacji. Sama powiedziałaś, że nie wiesz jaki jest, nie możesz zatem oceniać co się stanie, bo masz zbyt wiele niewiadomych. Także sądzę, że spotkanie rozstrzygnie ten dylemat :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja odnalazłam swoją siostrę więc to nie to samo. Ale coś jednak łączy obie te sprawy. Ciekawość. Byłam cholernie ciekawa jaka jest moja siostra, kim jest pierwsze dziecko mojego ojca. Okazało się, że to naprawdę miła dziewczyna i teraz nie mogę się doczekać tego momentu, w którym tak naprawdę będziemy mogły się poznać.
    Ona za to jest w podobnej sytuacji do Twojej - tzn. wychowywała się bez ojca. Nie będę opowiadać całej historii bo chyba nie ma to większego znaczenia. Patrząc z boku mogę powiedzieć, że jej matka zawiniła, ojciec jest miękki, więc nie walczył o to czego sam kiedyś nie miał, a ona ma teraz 24 lata i go nienawidzi. To przykre... Na moje, jesteś w ciut lepszej sytuacji niż moja E., cała sytuacja stawia Twojego ojca w odrobinę lepszym świetle niż mojego, no i Ty jesteś na tyle silna, by spróbować chociaż się z nim spotkać. Także skoro stać Cię na to by pójść na jedno spotkanie, nie marnuj tej szansy i pójdź na następne... W charakterach napisali czystą prawdę. Nie marnuj tego co możecie jeszcze mieć. To nie tylko Twój ojciec, to może być dziadek Twoich dzieci, możesz zaprosić go kiedyś na swój ślub, możecie stworzyć jeszcze masę pięknych wspomnień, jeżeli tylko będziecie mieli odwagę i chęć. Mam ojca, więc nie powiem jak jest gdy go nie ma. Ale wiem jak jest kiedy nie jest idealny. Kiedy czasami lepiej żeby go nie było... mimo to cieszę się, że jest. Czasami jest gorzej, czasami lepiej, ale no co poradzić.. tak już jest w rodzinie.

    Powodzenia Ci życzę, zastanów się nad tym by nie stawiać go od razu na straconej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  10. nie potrafię postawić się na Twoim miejscu, wyobrazić sobie tego co czułaś i co czujesz, więc nie będę pisała co bym zrobiła, czy co jest słuszne

    OdpowiedzUsuń
  11. No trudna sytuacja. Z ojcami tak bywa. Sama mam w rodzinie przypadek, gdzie o rok młodsza kuzynka nie zna swojego ojca. Współczucia. Ale patrząc z drugiej strony gdyby ranił cię jak matka było by ci łatwiej?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli on tego chce, myślę że mogłabyś spróbować. Jakbym ja miała taką szansę, myślę że pozwoliłabym mu na to żeby się zbliżył i spróbował być ojcem. Chociaż w moim przypadku mój ojciec nie chce mnie w swoim idealnym życiu, bo gdybym się oficjalnie pojawiła przed jego drzwiami to jego żona wywaliłaby go za zdradę przed 18 laty i nie byłoby tak wspaniale. No ale tu nie o mnie. Jeśli Twój ojciec tego chce, myślę, że możesz dać mu szanse, choć wiem a raczej domyślam się jaki pokład żalu, smutku i złości się w Tobie znajduje. Jeśli będzie tego chciał, może być jeszcze fajnie. Ale wiadomo - potrzeba czasu. :)
    W każdym bądź razie - powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciężko tak doradzić, co zrobić w Twojej sytuacji. Dużo zależy od postawy samego ojca. Jeśli on chciałby utrzymywać kontakty i pełnić rolę ojca, to może warto dać mu szansę?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja bym nastawiła się na zaspokojenie ciekawości, ciężko by mi było budować jakieś bliskie relację z osobą która powinna i mogła się ze mną kontaktować przez całe życie. Ale jak wiadomo w życiu różnie się układa więc może z czasem bliższa relacja sama by się zbudowała.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdybym nie poczytał wszystkich komentarzy, a mianowicie ten od "kobiece pisanie", napisał bym to samo co ona. Tzn. mama zmarła jak miałem 15 lat a ojciec jest w jakimś swoim rodzaju podły, no i ma żonę, najlepsza przyjaciółka mojej mamy i od małego już wołam na nią ciocia. No nie ważne z resztą. Autorka komentarza ma rację, to Twoja matka wszystkiemu winna a i sama nie wiesz, jaki on jest. Tyle lat ukrywała przed Tobą, że utrzymuje z nim kontakt, to może ukrywa więcej? Co, jeśli przez całe te lata zabraniała mu kontaktu z Tobą i nie pozwalała być ojcem? Wkońcu pamiętał o Tobie w dzień, który w sumie nie jest aż taki ważny jak na przykład urodziny... co, jeśli on cały czas próbował walczyć, ale Twoja matka stała mu na drodze? Na Twoim miejscu spotkał bym się z nim, przynajmniej po to, by zapytać gdzie on przez ten cały czas był... a później będziesz wiedziała więcej i sama zadecydujesz, czy spotkacie się drugi raz. Trzymam Ci kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby matka broniła mu kontaktu ze mną nie dałaby mu mojego kontaktu ani nie awansowała teraz spotkania. To jego żona ponoć jest przeciwko. Oskarżał moja matkę ze go wkreca ze dziecko na bank ma z kimś innym... ale to już przeszłość. Czekam na znak i kiedy się spotkamy zdecyduje co dalej.

      Usuń
  16. Cześć,
    może uda mi się odświeżyć temat.

    Piszę ponieważ też nigdy nie poznałam mojego ojca. Nie jest mi z tego powodu żle, ale coś mnie gryzie. To jest chyba właśnie ta niewiedza: jaki jest? jak wygląda? co robi? Chciałam opowiedzieć o tym temacie przez fotografie, ale fotografując Was, a właściwie nas! Krótko mówiąc, szukam dziewczyn, które nie znają swoich ojców by uczynić je bohaterkami moich zdjęć. Nie chciałabym żeby były to zdjęcia smutne, dołujące, ale na pewno refleksyjne.

    Jeśli chcecie znać więcej szczegółów albo po prostu chciałybyście opisać swoją historię to piszcie na adres, który specjalnie założyłam do tego celu projektcorka@gmail.com

    Dorzucę tylko, że studiuję fotografię w Warszawie :)

    Jestem bardzo ciekawa Was i tego co sądzicie o moim pomyśle.

    Pozdrawiam!

    Córka.

    OdpowiedzUsuń