sobota, 26 listopada 2011

On

 O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbuj zdefiniować kształt gruszki. — Andrzej Sapkowski
- Cały dzień wczoraj nic nie jadłaś! Wracasz do swoich starych nawyków? - spytał mój A. z wściekłością.
Anorektyczką jest się do końca życia. I tak miałam szczęście, bo nie dość, że żyję, jestem zdrowa, to zazwyczaj już nie myślę o tym, co biorę do ust. Nie jem mięsa, ani ryb - koniec. Cała moja pozostałość po chorobie.
- Dobrze wiesz, że miałam ostatnio doła, teraz jeszcze popsuł mi się laptop, który jest dla mnie niezbędny. Jak mam doła tracę apetyt, to nic groźnego, przejdzie mi. Nie musisz się martwić - odpowiadam.
- A kto ma się martwić o ciebie, jak nie ja? Nie mogę patrzeć, jak się krzywdzisz i zrobię wszystko byś tego nie robiła, nawet jeśli mam potem zostać tym złym!

Wzruszył mnie, więc zmusiłam się do zjedzenia śniadania, w końcu w głowie nie siedziała mi jakaś obsesja, nie było to awykonalne. Cieszyłam się, że ktoś tak o mnie dba. 
A 4 dni później, Misiek wpadł do mnie niespodzianie i dał... nowego laptopa.
- Miało być na gwiazdkę, ale...

Popłakałam się ze szczęścia.Nie mamy zbyt dobrej sytuacji finansowej, więc nie chcę myśleć ile go to kosztowało. To jest chyba właśnie miłość.Gdy ktoś się martwi, gdy ktoś daje coś drugiemu, sam nie mając, gdy można zawsze na kogoś liczyć, ale...

Zaskakuje mnie, gdy ludzie wokół mówią nam, że nie zachowujemy się, jak para i ta opinia jest tak powszechna, że aż się prosi o zdefiniowanie tego słowa. Fakt, nie zawsze chodzimy objęci, czy za rączkę. Często idziemy po prostu obok siebie. Nie "liżemy się" w miejscach publicznych, nie mówimy sobie słodkich słówek, co minutę. Nie dostaję miłosnych smsów, na dzień dobry, czy dobranoc, a A. nigdy nie ustawił nam świeczek wokół łóżka. Nie chodzimy do kina, ani teatru, bo szkoda nam kasy, czasem na jakiś koncert, gdzie Misiek stawia mi drinki słowami:
- Jakiegoś wymyślnego drinka dla mojej kobiety poproszę!
i nigdy nie spojrzał na inną. Zawsze tańczy ze mną, całując moje dłonie, po każdej piosence.

Jeśli A. chce gdzieś pojechać, gdzie ja niekoniecznie reflektuję, puszczam go samego. Niech jedzie,chcę tylko potem spędzić z nim więcej czasu, by odrobić tęsknotę. Nigdy nie dostałam bukietu kwiatów. Różę czasem, tylko na specjalne okazje. Teraz mam jeszcze tak beznadziejnie ułożone zajęcia, że nie widujemy się prawie w ogóle w tygodniu, więc rozumiem, że dla kogoś kto musi mieć swoją drugą połówkę codziennie, może być to dziwne. 


Są 2 podejścia. Starsi ludzie mówią mi, że brak cukierkowych ach i ochów, powoduje, że nie zasłodzimy siebie, że nasz związek będzie dłuższy, że nam się nie znudzi i że ważniejsza od namiętności jest intymność, którą rozwijamy (zresztą tak też twierdzą psycholodzy, bo każda namiętność się z czasem wypala). Inni, zazwyczaj moje znajome, chwalące się, co to ich facet dla nich nie zrobił, krytykują nas, wmawiają mi, że on mnie nie kocha i...choć to głupie, czasem udaje się im zasiać w mym sercu wątpliwość.

Potem jednak, przyjeżdżam do niego na weekend, on mówi mi, jaka jestem głupia, całuje w czoło i tuli przez całą noc. Pokazuje, że kupił wszystko co lubię, że zawsze mu się podobam, troszczy się, jak tylko na mojej twarzy nie ma uśmiechu. Nie kłócimy się już prawie wcale, docieranie się mamy za sobą, a przed nami kolejne święta, podczas gdy co rusz słyszę, jak jedna z tych chwalipięt przeżywa rozstanie.
- Codziennie dostawałam kwiaty! Skąd mogłam wiedzieć!  A ten dupek mnie po prostu zdradzał.

Nie cierpię nieszczęśliwych miłości, strasznie mi się przykro wtedy robi, bo wyobrażam sobie od razu, co by było, gdybym straciła Miśka. Znamy się od 5 lat, od 2 jesteśmy razem... jestem do niego przywiązana, jak cholera! Z drugiej strony te, mające romantyków, nawet po rozstaniu mają wiele szalonych, cudownych wspomnień. Ja mam tylko życie i wiecie, co? Nie mam pojęcia, co lepsze, ale to zwykłe życie mi chyba wystarcza.

33 komentarze:

  1. No to ja mam zupełnie odwrotną sytuację. Mam przyjaciela. I podobnie: nie robimy nic ponad to, że czasem gdzieś razem się spotkamy, wyjedziemy razem na wakacje czy inny wypad. Owszem, można nas czasem spotkać na spacerku czy jedno u drugiego w domu. Tylko, że w naszym przypadku większość z góry zakłada, że jesteśmy parą bo np. zobaczą, że On mnie przytuli na pożegnanie albo że jesteśmy razem na wakacjach. Dlatego w sumie dziwne, że Was też nie biorą za parę. Bo nas na każdym kroku. Aż się zaczynam wkurzać momentami. Zwłaszcza, gdy za parę bierze nas facet, który cholernie mi się swego czasu podobał. :)
    Pozdrawiam ciepło w zimny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. byłaś anorektyczką? jak to u Ciebie wyglądało? jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj, zrozumiem.
    Twój luby zrobił Ci cudowną niespodziankę, jeszcze tak fajnie się o Ciebie troszczy - cud facet ;)
    dobrze, że nie patrzysz na to, co inni mówią o Twoim związku. Najwazniejsze, aby Tobie pasowało, a jak widać, pasuje. ;)
    ~Kocia

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochany jest ten twój chłopak, że sprawił Tobie laptopa :-)
    Jeśli chodzi o pozostałą część notki to u Nas jest tak samo z kwiatami czy wyjściami gdziekolwiek. mój Mąż nie jest typowym romantykiem, nie słodzi mi, ale często mówi jak bardzo mnie kocha. I to mi wystarczy. Kwiatów też mi nie kupuje, jako że kocham kwiaty to czasami albo poproszę by mi jakiegoś kupił, albo zwyczajnie sobie sama kupię. :-)

    Przeczytałam wcześniejsze twoje wpisy i stwierdzam, że fajną parą jesteście. Typowo normalną :-) Nie potrzeba Bóg wie jakiego słodzenia by być szczęśliwym z drugim człowiekiem.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, jeszcze nie wiem co mu podarować :)
    Ja też dostałam od swojego lapka w styczniu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Można dodać do linków? :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie tak uczynię ale coś mi tu nie działa ;/ każą poczekać, więc jak tylko będzie możliwość to dodam do obserwowanych :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak możesz odezwij się do mnie na @ bo wróciłam do pisania na zaproszenie. nasza-rodzinka@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Cała ta otoczka ze szczebiotaniem i kwiatami nie jest wcale ważna i potrzebna. Owszem, ubarwia nieco relacje i miło czasem jej doświadczyć, ale na dłuższą metę ważniejsze między ludźmi są przecież te wszystkie duchowe, niematerialne oznaki tego, jak wielkim uczuciem się drugiego człowieka darzy. Po sytuacji z laptopem i z zamartwianiem się o Twoje niejedzenie nie powinnaś mieć zupełnie żadnych wątpliwości co do autentyczności i szczerości tego, co Was łączy. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a jak u Ciebie przebiegała choroba? jak ją zdiagnozowano? wybacz, że tak wypytuję, ale u mnie też chyba może być na rzeczy.
    ~Kocia

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo przyjemnie czyta się takie wpisy. Pogratulować i pozazdrościć (w jak najpozytywniejszym znaczeniu tego słowa :)) takiego faceta. może kiedyś jakiś przekona się do mnie :P.

    A to, że jesteście taką 'nieparową' parą, w moim odczuciu bardzo dobrze o Was świadczy. Prawdziwa miłość nie wymaga, żeby się o niej krzyczało, najważniejsze jest to, co jest w Waszych sercach, a nie to, jak postrzegają Was inni ludzie. Napisałaś, że ty masz tylko życie. A skąd masz czerpać wspomnienia, jak nie z życia? :)

    Dużo szczęścia Wam życzę, oby zawsze Wam się tak dobrze układało, jak teraz, a najlepiej jeszcze lepiej ;).

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie powiem, że ja w swoim związku mam podobnie, bo i za ręce chodzimy i wgl. Jednak jeżeli chodzi o moich znajomych to znają nas raczej z tej strony "chodzącego cyrku". Zamiast obściskiwać się raczej nabijamy się z siebie nawzajem i robimy sobie żarty, dla niektórych to dziwne...
    Nie sądzę by Twój związek był gorszy, czy też żeby Twój mężczyzna Cię nie kochał. Tak naprawdę przecież nie ma jednej, konkretnej definicji na temat tego jak powinien wyglądać związek. Jeżeli czujesz się kochana to właśnie TO jest najważniejsze.. i to jak o Ciebie dba. TO mówi samo za siebie, a nie naręcza kwiatów czy pocałunków przy milionach. To przecież tylko powierzchowność, to co każdy może nam dać. Nie każdemu za to tak na nas zależy by za wszelką cenę przekonywać nas do jedzenia, chodzenia do lekarza gdy coś jest nie tak, pocieszania w złych chwilach...

    Ja z całego serca życzę Wam szczęścia i żebyście właśnie tak, jak jest Wam najlepiej przeżyli ze sobą tyle czasu ile tylko będziecie chcieli.

    OdpowiedzUsuń
  12. stare dobre małżeństwo z was :) i to bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się. Niekoniecznie trzeba cały czas obdarowywać się prezentami i 4632928264 pocałunkami na minutę. Zwykłe życie jest okej, mi się tam przynajmniej podoba. (;

    OdpowiedzUsuń
  14. Każdy okazuje miłość na swój sposób. Nie każdy musi co 5 minut wyznawać miłość, powtarzać "kocham Cię", przynosić kwiatów i przepraszać za byle głupotę... Tęsknota w miłości jest fantastyczna.. a okazywanie uczucia na siłę innym ludziom jest dla mnie strasznie dziwne i sztuczne. Rozumiem,że czasem można się zatracić, ale to widać... Tak jak napisałaś... miłość jest intymnością i namiętnością tylko między tą konkretną dwójką :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Za każdym razem poznając kogoś wyobrażałem sobie romantyczne kolacje, wyjścia "na miasto", bywanie, niekończące się czułości...
    Rozczarowywałem się? Hm... z upływem czasu przyjmowałem, że każdy inaczej wyraża się. Najważniejsze jest oddanie, szczerość i zaufanie.
    Cieszę się z Twojego szczęścia. W notce widać, czuć, jak bardzo jesteś szczęśliwa...
    Przede mną test - na miłość...

    OdpowiedzUsuń
  16. Bo miłość to gesty Wasze i tylko Wasze ;* , bo miłość na pokaz nie jest tylko dla Was ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Miłość to piękne uczucie. :) Myślę, że twoja sytuacja jest dobra, tym bardziej, że ty dobrze się w niej czujesz. Tak jak pisałaś - każda namiętność się kiedyś wypala, jeśli jest jej za dużo. Stopniowe, powolne poznawanie siebie nawzajem, rozwijanie tej miłości jest chyba najbardziej korzystne, przynajmniej tak obserwuję w przypadku swoim i kochanego Muzyka. Najważniejsze, by ludzie dobrze czuli się w swoim towarzystwie. :)

    www.pole.slonecznikow.blog4u.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki za określenie mnie głupią osobą, ale nie.
    Chyba nauka do matury jest tak oczywistą rzeczą, że nie muszę wspominac o niej w każdej notce?

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana ja calkowicie Was popieram w zachowaniu:)Jak dla mnie te lizanie i obmacywanie sie w miejscach publicznych nie ma najmniejszego sensu.Apropo.czy Ty masz już jakiś pomysł na prezent dla Twojego Misiaka>>>???nie wiem kompletnie co kupić mężowi:( buziaki:*
    miloscczynicuda

    OdpowiedzUsuń
  20. jeśli ich samoocena jest uzasadniona to czemu nie... inna rzecz po co pokazują to każdemu na każdym kroku :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję bardzo :) :*
    Dostałam wisiorek w kształcie pacyfki, który zmienia kolor pod wpływem temperatury ciała i bardzo ładny obraz kobiecych ust z wisienką ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. cieszę się, że dobrze Wam ze sobą. :) I nie słuchaj tych głupot, które wmawiają Ci koleżanki, miłość nie polega na dawaniu kwiatów i słodkich SMSach, miłość to coś o wiele głębszego. Poczucie bezpieczeństwa, bycia akceptowanym, tego, że zawsze możesz polegać na drugiej osobie, że wiele dla niej znaczysz...

    założyłam sobie kiedyś, że nie będę na tym blogu zbyt często pisać o smętnych rzeczach. No i... mam w sobie coś takiego, że czasem ciężko jest mi napisać "tak, znów wszystko zepsułam, jestem nieszczęśliwa, mam wrażenie, że moje życie jest do dupy, a sama jestem po prostu pusta". A nie chcę okłamywać Ciebie i reszty dziewczyn. Niech się ustabilizuje sytuacja w mojej głowie, a wrócę do pisania. :)

    Potwór

    OdpowiedzUsuń
  23. Każdego człowieka związek wygląda inaczej, każdy inaczej sobie wyznaje miłość bo przecież każdy jest inny. Nie warto oceniać innych ludzi, krytykować ich tak jak to robią Twoje koleżanki bo tak robią tylko i wyłącznie nie dojrzali bądź zazdrośni ludzie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie no , bo geografii nie ma już w trzeciej klasie , a dwója na świadectwie maturalnym średnio wygląda ... xD
    Moim zdaniem nie jest to nic złego ,że nie okazujecie sobie uczuć publicznie , jak to wiele par manifestuje , co nie każdemu się podoba. Ważne to , co czujecie i jak zachowujecie się wobec siebie, a te małe i wielkie gesty na pewno świadczą o waszej miłości. Szczęścia życzę , takiego jak dotychczas. ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Do X-factor? Nie wiem, może w przyszłym życiu jak zmienią się 'procedury'. Byłam w 'mam talent' i wiem jak to wszystko wygląda. Jest okropnie niesprawiedliwie, przyjmują 'przygłupów' na precastingach (2 osoby z produkcji + kamerzysta) tylko po to żeby na castingach (na których w jury siedzi chylińska foremniak i teraz kozyra) odrzucić żeby pokazać że tylko dobrych przyjmują. Bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  26. Każdy człowiek jest inny, dlatego każdy związek jest inny, przez to wyjątkowy. Przecież nie ma określonego schematu i schematów, że tak MUSI być. Bzdura. Ja z G. przez 2 lata nie mówilismy sobie jakoś "zdrobniale" czasem jemu coś się tak powiedziało, ale to nie było jakoś nagminne . Teraz na się trochę te czułości udzieliły, ale ja to tłumaczę tym, że brakuje nam siebie, bo przecież G. jeszcze przez miesiąc siedzi w Irlandii..

    OdpowiedzUsuń
  27. ja mam tak samo. z K. nie słodziliśmy sobie na kazdym kroku, i też nie chodzimy do kina, ani teatru. a nie, przypomniałam sobie, że na nasze pierwsze pół roku, ok. ponad 4 lat temu zabrał mnie na romantyczny bardzoooooo film "piła", nie pamiętam która część, ale to chyba początki były.
    choć podpisuje się pod Soul- teraz jest nieco inaczej z racji tego, że nie widzimy się już idzie 5ty miesiąc, dlatego te czułe słówka pojawiają się częściej. i nawet planowanie wspólnych randek- gdzie wcześniej na takowe nie chodziliśmy :)
    nie mówię że "misiaczku" "pysiaczku" "złotko" "kochanie" jest złe, ale kiedy ja słyszę znajomych odzywających się tak- już dość przesadnie do swojej połówki, zaczynam się lekko denerwować :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Miłość to temat rzeka. Osobiście sądzę, że lepszy typ miłości prezentujesz Ty. Ta cukierkowa, często miłość na pokaz przecież w końcu przemija. I sielanka znika, zmienia się w prawdziwe życie. Dlatego dobrze, gdy człowiek przyzwyczaja się do tego od początku. Naprawdę ;).
    Ja lubię dostać kwiatki - wyrażają jakieś tam uczucie. Choć je czuje, one są jakimś potwierdzeniem. To słodkie. Nie lubię natomiast wielkich prezentów z wszelakich okazji, typu Mikołajki, a wiem, że mój N. już się głowi i cuduje by zdobyć coś dla mnie, no!

    Czułe słówka? Hm, innych niż kochanie jakoś nie lubię, a chwilami muszę słuchać. W nadmiarze strasznie mnie denerwują. ;-) A chodzenie za rękę daje mi jakieś poczucie bezpieczeństwa, taką troskę, ciepło, jakiego potrzebuję. Całowanie się w miejscu publicznym? Nie preferuję, ale zdarzyło mi się wiele razy - nie żałuję. ; )

    Najważniejsze by kochać całym sercem :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. lindseyrpiszepamietnik.blogspot.com3 grudnia 2011 12:10

    niech cię nie obchodzi co sobie inni myślą, bo w sumie co to za różnica!

    OdpowiedzUsuń
  30. o kurde, baardzo mało ważyłaś.
    jak to jest u mnie? jeszcze w I klasie gimnazjum bardzo lubiłam jeść, rok później jadłam tylko połowę porcji. Nie wiem, dlaczego zaczełam tak robić. Może chciałam, aby rodzice zwrócili na mnie uwagę? Mam 2 młodszych braci i zazwyczaj to oni są w centrum uwagi. Z 55 kg schudłam do 44, teraz ważę 47 kg przy wzroscie 170 cm. Nie cierpię jeść, gdy widze jedzenie, robi mi się niedobrze. jem małe porcje, a gdy mnie czasem przyblokuje,potrafię pożuć i wypluć jedzenie do sedesu, Nie lubię mojego ciała i osób, które są ode mnie chudsze. Za to lubię, gdy ludzie mówią mi, że jestem chuda, Boję się ważyć więcej niż 50 kg. Ciągle mam zimne rece, włosy mi wypadają, skóra zrobiła się miejscami sucha ;x
    ~Kocia

    OdpowiedzUsuń
  31. widzą, ale w takim świetle, że sama mogę to naprawić, że wystarczy jeść. a to nie jest takie proste, nie da się im tego wytłumaczyć z mojej pozycji...
    ~Kocia

    OdpowiedzUsuń
  32. Miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje.

    — H. Jackson Brown, Jr.

    to tak apropo Twojego cudownego A ;-)

    OdpowiedzUsuń
  33. nie uważam, żeby obściskiwanie się w miejscach publicznych to była miłość... to bardziej nieumiejętność powstrzymania się... a co do pozostałości po anoreksji to mam dokładnie te same

    OdpowiedzUsuń