czwartek, 11 września 2014

Zmiany i wyznanie prawdy

Powoli przyzwyczajam się do swojego życia wywróconego do góry nogami. Człowiek do wszystkiego umie przywyknąć i są miliony na to przykładów. Jak choćby ten debil, który nauczył się chodzić do tylu na co dzień i teraz nie umie odwyknąć, czy ofiary spoufalające się z oprawcami co zwą syndromem sztokholmskim. Dla mnie to żaden syndrom, ot umiemy przyzwyczaić sie nawet do największego zła. Ba! Wielokrotnie będziemy je wybierać, jeśli to będzie coś co znamy. Każdy woli sytuacje po której wie czego się spodziewać, nawet jesli będzie gorsza od tej nieznanej. Tacy już jesteśmy, trochę jak koty. Nowości wywołują stres.

Dziś jak myślę o byciu z A., nie potrafię znaleźć zbytnio argumentów, które by utwierdziły mnie w przekonaniu, że był to szczęśliwy związek. Im dłużej o tym myślę, to nie był to ani szczęśliwy, ani związek. Ale biednej, skrzywdzonej dziewczynce, stawiającej pierwsze, nieufne kroki w stronę ludzi, wydawało się, że złapała Pana Boga za nogę. Nie ufałam, bałam się każdej relacji, dotyku, a tu nagle spada ktoś, kto mnie uczy przytula i obdarza miłością. Skąd mogłam wiedzieć, że zasługuję na więcej? Że prócz miłości aby związek przetrwał ptorzebne jest zainteresowanie, że miłość sama relacji nie zbuduje, że przytulając się nie mam szansy go poznać i że przytulanie nie jest jedyną czynnością, jaką powinni robić dwoje ludzi. No ale kiedy już sie tego dowiedziałam, z obserwacji innych ludzi, których grona poszerzyłam znacznie - znowu przywykłam.

Bardzo ciężko było mi zrobić krok naprzód. Mimo wszystko A. nie był dla mnie zły. Nie dbał o mnie, ale nie bił, nie był uzależniony, nie krzyczał, nie wyzywał, nie zdradzał. Na swój sposób nawet o mnie dbał.Mając go, miałam jasną wizję przyszłości. Kiedy ślub, kiedy pierwsze dziecko,.. Budziły się we mnie instynkty macierzyńskie, wszędzie widziałam już kobiety w ciąży i oczekiwałam na mój ostatni rok studiów, z nadzieją, że pod koniec też kiedyś przyjdę już dumnie z brzuszkiem. Nie wiedziałam, w jakiej pracy wyląduje po studiach, ale pewność założenia rodziny, była taką stałością, która mi to wynagradzało. Dużo łatwiej przecież znaleźć pracę, niż się zakochać ze wzajemnością we w miarę porządnym gościu, czyż nie?

Od początku tego roku jednak moje życie wygląda, jak telenowela. Począwszy od laptopa, zalanego na ponoworocznej imprezie, gdzie postanowiłam siedząc z drinkami i przyjaciółką w wannie, pooglądać film na kompie postawionym na krześle, przez zdradę, rozstanie z A., rozstanie z kochankiem, nowy związek, pierwsze farbowanie włosów, palenie jointów i seks oralny w lesie ze znajomym, pierwsze doświadczenia w BDSM, spontaniczne podjęcie etatu w firmie na drugim końcu miasta... W zasadzie jak teraz sobie to wszystko przypominam, nie wiem czy komuś uwierzyłabym w te opowiastki. A w szczególności nie, schludnie ubranej dziewczynie, która codziennie rano wstaje do pracy i z profesjonalizmem wita ludzi, by przeprowadzić z nimi rozmowę kwalifikacyjną. Jednak to opis całej mnie.

Dlatego też, jako bezpruderyjna, pewna siebie i na nowo zakochana, w jednym oknie komputera przeglądając CV, w drugim... postanowiłam napisać dziewczynie mojego eks kochanka prawdę... Nie chciałam rozwalać jej związku, ale ma prawo wiedzieć z kim się związała. Ja zaraz po zdradzie zerwałam z  A,, nie umiałabym oszukiwać i kłamać o miłości. On... z nim do teraz w końcu nie wiem jak jest. Wywołałam burzę. Padły słowa, które wciąż siedzą mi w głowie i odbierają wiarę w mój aktualny związek, wiarę w ludzi, przez które poczułam się zagubiona. Ot, kolejny dobry akt scenariusza.

9 komentarzy:

  1. akt scenariusza, który jeszcze się nie skonczył. Będzie dobrze, a wreszcie masz miejsce na nowe:) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno czerp z tego co masz garściami bo ewidentnie przytrafiło Ci się niespotykane szczęście!
    Mnie chyba też, więc idę się nim cieszyć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm, Chyba dobrze zrobiłaś, powinna wiedzieć, nawet jesli im się nie układa. Dobrze,że Tobie w koncu sie zaczyna układać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poznałem Cię jako grzeczną dziewczynę, zakochaną w A. Spokojną, uczącą się na studia, siedzącą niemal całą noc przy kompie. Twoim światem był właśnie A. i laptop. Zaczęłaś się z tego wyrywać i w końcu wyrwałaś się. Zmieniłaś się kompletnie, jeśli mam być szczerym to nie poznaję Cię, nawet na fotkach wydajesz mi się jakaś inna, odmieniona, jakaś obca, to nie Ty, nie taka jaką znam. W końcu odnalazłaś siebie i to co potrzebujesz, bez zerwania z A. pewnie by Ci się to nie udało. Ciągła byś pewnie tak dalej. Przez czas Twojej "wolności" poszalałaś, cóż - żyje się tylko raz, trzeba wszystko wypróbować, jeśli ma się na to ochotę i w Twoim przypadku odwagę i możliwości. Teraz już jest inaczej: nowy związek, nowe życie, nowe plany. Tego się trzymaj. A jeśli chodzi o związek ex-kochanka - ona miała prawo wiedzieć, takie jest moje zdanie

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, faktycznie Twoje życie jak telenowela. Ale najważniejsze, że teraz zaczyna się Tobie układać :) Trzymam kciuki za to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zainteresowanie w związku to ważna sprawa, stawiam ją na drugim miejscu. na pierwszym jest szczerość. tylko tego oczekuję, miłość wychodzi sama :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O cholera, ale się u Ciebie wiele działo. Jestem w szoku, ale nie w tym, który mnie mógłby odpychać od Twojej osoby. Co więcej, uważam, że masz bardzo ciekawą osobowość i bardzo chętnie bym Cię poznała na priv. Może być nawet w formie maili. :)

    Co się dzieje z Twoim drugim blogiem, nadal go prowadzisz? Niestety nie pamiętam adresu, wiem, że jakieś cyfry tam były, o ile dobrze kojarzę.

    I przy okazji nie obraź sie, ale to tak dla Twojej wiedzy ;)
    w zlocie*
    w każdym razie*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadasz listy? Ja bardzo chętnie :) Tylko to mi trochę dłużej zjedzie, bo obiecałam już jednej osobie napisać i wysłać, a się ze brać nie mogę, aż mi wstyd.Ale jakby co, to pisz namiary na maila: jawsosiewlasnym@gmail.com ;)

      Usuń
  8. Ale się u Ciebie pozmieniało. Pisz do nas częściej :)

    OdpowiedzUsuń