piątek, 23 maja 2014

Cele i decyzje

Komentarze pod poprzednią notką uświadomiły mi, że nie do końca chyba jestem w stanie wyjaśnić swoje samopoczucie. O tyle o ile rzeczywiście rzuciłam się w wir poznawania nowych facetów, bo nie potrafiłam stać w miejscu, bo bałam się, że dosięgnie mnie żałoba po utraconej miłości/miłościach, o tyle teraz, gdy wszystko sobie wyjaśniliśmy z Panem nr 2, czuję po prostu spokój. Nawet za nim nieszczególnie tęsknię, bo pogodziłam się z tym, że jeśli mamy się zejść to, to wymaga czasu, dość dłuższego czasu.

No ale Vill, pewności nie mam, że się zejdziemy ;). To nie będzie kwestia miesiąca, tylko ok roku. Może mniej, może więcej. Wolę być później rozdarta między Panem Dominantem i Pan nr 2, niż wyjść na żałosną cipę, która czeka latami na faceta, który jednak zmienił decyzję. 

Całą resztę facetów odesłałam, ale skoro już tak się stało, że w okresie tego rzucania się na poznawanie nowych mężczyzn zjawił się, ktoś kto mnie realnie zainteresował. To czemu by nie skorzystać? Nie nabrać nowego seksualnego doświadczenia, którego umówmy się... mogę sobie tu pisać i pisać, ale naprawdę takowego doświadczenia mam niewiele. W całym swoim życiu miałam raptem dwóch kochanków, w tym dopiero jak udało mi się przespać te parę razy z drugim, zrozumiałam, że mój pierwszy kochanek nic kompletnie o seksie nie wiedział, ze mną włącznie. No dobrze, żeby go nie obrażać, może i wiedział, ale niewiele, a ja nawet nie umiałam go pokierować, bo wiedziałam jeszcze mniej. Więc teraz biorąc pod uwagę, że mogę swoje życie związać w przyszłości z tym drugim i zakładając, że nam wyjdzie to jedyne doświadczenie jakie wniosę do tego związku będzie - żadne. 

Więc skoro Pan nr 2 się zgodził, skoro ja zafascynowałam się Dominantem, i skoro oboje Dominant i ja związku nie chcemy, nie szukamy, uważam to za czysty układ. I wbrew pozorom wcale nie będzie to seks bez uczuć. Fascynacja to naprawdę coś dużego, przynajmniej w moim wykonaniu. Mało który facet jest w stanie mnie naprawdę zainteresować, a jeszcze trudniej, aby wzbudzić we mnie pożądanie. Nie chcę teraz biegać po dyskotekach i skończyć jak desperatka, którą kiedyś libido przyciśnie i zrobi to z pierwszym lepszym... Jednak wiem, że Pan Dominant zna się na rzeczy, mógłby być moim kochankiem na dłużej, chroniąc mnie przed desperacją i jednonocnymi przygodami. Same plusy. Jedynym ryzykiem jest tu to, że mogłabym się w nim zakochać, ale lepsza nieszczęśliwa miłość, niż gdybym pozwoliła swojemu libido zrobić z siebie puszczalską. Chyba.

W zasadzie to nie wyobrażam sobie seksu z kimś, kto nie wzbudza we mnie żadnych intensywniejszych odczuć swoją osobą. A Pan Dominant ma pozytywny wpływ na moje życie. Tak dużo siedzi i się uczy do egzaminu, że aż przypomniał mi, że ja też jakieś mam niebawem. 

Przez swoją zwariowaną sytuację zupełnie zaniedbałam studia. Ostatnio też wolałam wypić z moją przyjaciółką, która miała niedawno urodziny, i co? Zaspałam na zajęcia, na których miałam zbyt dużo nieobecności. Udało mi się co prawda dziś to odkręcić, ale prawie znowu na nie zaspałam, bo zebrało mi się na hurtowe pisanie prac. Prawie przegapiłam terminy ich oddania! Na prezentacjach improwizuję i jestem przemęczona... Kładę się po 4, wstaję 8-9 i teraz walczę o moje studia, ale... tamten etap był mi potrzebny. Teraz mogę już na spokojnie umiem posiedzieć, ponudzić się, bez łez, bez żałoby po związku, co pozwala mi też skupić się na nauce. 

Nadrobię wszystko, a potem w nagrodę ulegnę dominującemu :). Bo paradoksalnie, choć tak szybko zaczęłam w ten sposób o nim myśleć, to jednak jeszcze rozsądkowo się wstrzymywałam do lepszego poznania :)

Mam nadzieję, że niebawem wszystko się ułoży. Że zdam na 5 rok, że z Panem Dominantem będziemy dawać sobie czasem przyjemność, a za ok pół roku napiszę Wam, że po zaliczonym semestrze idę do stałej pracy i się usamodzielniam w nowym mieszkanku. To mój konkretny cel na najbliższą przyszłość, a czy w tej przyszłości pojawi się ktoś dla kogo moje serce będzie bić mocniej, czy może to Pan nr 2 zawróci, i tym razem będzie nam dane być razem... to nie jest zależne ode mnie, wiec nie będę o tym zbyt intensywnie myśleć tylko korzystać z życia, jako niezależna singielka :P

5 komentarzy:

  1. Wybacz, ale te układy to właśnie jakaś desperacja.
    To całe szukanie doświadczenia seksualnego, a może zupełnie przypadkiem jakaś miłość się do tego trafi.
    Bez sensu zupełnie.
    Na ripostę, że nie znam sytuacji od razu wolę odpisać- pod latarnią na ogół jest najciemniej, a pomiędzy wierszami da się wiele wyczytać- facet, na którym Ci zależało i z którym "byłaś" miał Cię w poważaniu i teraz chcesz odreagować poprzez aktywną i gorączkową edukację seksualną.
    A może warto przeboleć najpierw faceta, zrobić porządek ze swoimi emocjami i swoim życiem, a potem ewentualnie zastanawiać się, czy jest gdzieś twoja nowa miłość. Chyba lepsze to niż jakieś dominanty rodem z tego szajsu o Greju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie zgadzam jak Klaudia, bo rzeczywiście nie znasz sytuacji. Facet na którym mi zależało wcale nie miał mnie w poważaniu i nie, nie szukam nigdzie miłości, bo zamierzam poczekać na owego faceta, przynajmniej jakiś czas, wieczności na pewno nie, choć nie wiem ile mu zajmie ogarnianie swojego życia. Traktuję ten czas po prostu jako czas szaleństw. Kończę studia, to ostatni gwizdek, by się wybawić i skorzystać z jeszcze takiej beztroski.

      Usuń
    2. No a dopiero po studiach będzie się mysleć o stabilizacji i czymś na poważnie, a teraz traktuję to raczej na luzie, zaspokajanie ciekawości, i czerpanie przyjemności z obopólnego układu ;)

      Usuń
  2. Cóż...ja mam inne zdanie niż moja poprzedniczka. Nie zgodzę się , że takie układy to desperacja. Każdy szuka czegoś innego, każdy szuka swojego szczęścia, każdy akceptuje to, z czego będzie czerpał korzyści, więc....czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. spoko, jesli Wam obojgu pasuje ten uklad. w momenie, gdy ktores z Was (pewnie Ty, bo kobiety zazwyczaj tak maja, wiem z autopsji:D) bedzie chcialo zmienic zasady, a drugie nie, to zaczna sie problemy.. trzymaj sie i korzystaj z zycia :)

    OdpowiedzUsuń