czwartek, 29 maja 2014

BDSM - Mono uległą!

Jak widzicie aktualnie czytam bardzo ciekawą książkę o bdsm. Z początku wydawał mi się ten światek nieco chory, ale biorąc pod uwagę, że lubię dominujących facetów i jestem już znudzona i zmęczona "ciepłymi kluchami", które zazwyczaj dodatkowo, choć są sympatyczne, nijak o siebie nie dbają, zaczęłam być ciekawa, czy właśnie tam znajdę tych prawdziwych samców. O dziwo cześciowo tak jest. W dodatku naprawdę dbają o siebie. Skoro interesują się tą sferą, chcą też kobietę kusić.

Zarejestrowałam się na portalu bdsm, aby dopytać się o parę kwestii, jak wygląda wytyczanie granic, związki itd., bo jednak moja znajomość tematu jest znikoma. 50 twarzy Greya nijak nie przybliżało tematu, ba! pokazywało go z tak lajtowej strony, a i tak zbulwersowało połowę polski. Rzeczywiście, jak się słyszy, że facet mówi do swojej kobiety per suko i traktuje ją, jak swoją własność, wzbudza pewną niechęć. Kiedy idziemy dalej, że kobieta daje się bić i poniżać, komentarz jest dość prosty - dziewczyno jesteś chora!

Z drugiej strony nie znam kobiety, która nie chciałaby przeżyć "ostrego rżnięcia", mimo że część się do tego nie przyzna przez swoją pruderię. Miliony par także daje sobie w sypialni klapsy, drapie się w plecki, ściska piersi, aż czasem do bólu, przygryza nawzajem wargi. No, ale kto by się przyznał, że go kręci coś takiego, jak bdsm? Takie gesty ludzie po prostu nazywają namiętnością, nikt się w zasadzie nie zastanawia ile już spróbował ze świata bdsm, który chorym nazywa, ani nie duma nad tym, ile rzeczy z tego go ciekawi.

No więc ja powiem wprost. Mnie ciekawi, jak to jest być uległą. I kiedy przez dziwną pomyłkę i nieporozumienie, ktoś z portalu pomyślał, że chcę do niego na tresurę, potraktowałam to jako nowe doświadczenie. Śmiałam się, bo mieszkał daleko, wiec o sexie nie było mowy i byłam ciekawa, jak to może wyglądać, szczególnie w takiej relacji na odległość. Czułam też, że mogę bezpiecznie to sprawdzić.

Pan, przyjął mnie na tresurę. Problemem już na początku było dla mnie zwracanie się do niego "Panie". W każdej odpowiedzi musiałam go utytułować. "Tak Panie", "Nie Panie", "Masz rację Panie". Rozumiał, że jestem nowa, nie irytował się, jednak im częściej zapominałam, tym bardziej mnie poniżał. Na początku dla mnie również było komiczne, słuchać tego jaką jestem suka, kurwą, i to czyjąś, i nawet wcale nie brzmiało to dla mnie poniżająco. Z czasem jednak kiedy dawał mi zadania do wykonania, które musiałam dokumentować zdjęciami, które również miały mnie poniżyć, jak irytował się, kiedy wykonanie trwało zbyt długo, jak domagał się kolejnych zadań, niektórych btw całkiem ekscytujących - pomysłowość miał super dużą, zaczynałam TO czuć. To było takie niesamowite poznać faceta, który nie znosi sprzeciwu, i którego nie umiem sobie podporządkować. Niestety większości w naszym kraju tylko się wydaje, że są dominujący, a z łatwością dają się wsadzić pod pantofel.

Relacja się rozwijała. Wiedziałam, że mam wybór - mogę zerwać kontakt i zniknąć, jak nie będę chciała spełnić kolejnych żądań, ale fakt, że miał tyle cudownych pomysłów po prostu mnie kręcił. Owszem, nie były to zadania w stylu: "idziemy do restauracji, a Ty musisz wytrzymać z wibrującym jajeczkiem, którego wibracje, będę kontrolował pilotem", bo odległość, ale wiele rzeczy naprawdę było ciekawych, a ciekawość mnie utrzymywała w tej relacji. Wiedziałam, że jak ja czegoś nie wykonam, czy Pan będzie ze mnie niezadowolony, to on odejdzie, a przygoda się skończy. Nie będzie kolejnych zadań, ani rozmów. Więc suka ma za zadanie utrzymać przy sobie Pana i być mu wierną, a Pan posłuszną sukę nagradza czułością i swoim zaangażowaniem, choć mój był chyba psychopatyczny, bo z czułością mu nie szło xD.

Zaczęłam się zastanawiać, jednak czy byłabym w stanie być w takiej relacji i na jakim poziomie. W życiu ciężko jednak być z kimś kto uważa nas za swoją własność, i chce podejmować za nas wszystkie poważne decyzje. Z drugiej strony mój Pan miał dwa tony. Kiedy czuł, że coś się u mnie dzieje w życiu, już nie oczekiwał formy Pan, mówił do mnie łagodnie, rozmawiał, jak z równą, okazywał mi szacunek, więc może gdyby zarezerwować, całą tą otoczkę do sypialni, a w życiu być po prostu sobą, to miałoby to sens? Bo sama otoczka z zewnątrz wydaje się no śmieszna, trochę nie na miejscu, ale widzę w niej pewien potencjał, w niektórych sytuacjach.

W mojej relacji z moim Panem, sensu to nie miało, bo nie mogliśmy być razem w sypialni. Wyznaczył datę spotkania, co prawda, więc nie chciał tylko internetowej relacji, ale chciał, bym była gotową suką, jak weźmie już ten swój czas wolny. Na portalach bdsm wielu jest w sumie takich, którzy swoje upodobania ciągną tylko i wyłącznie do łóżka. Często dominujący chcą inteligentnej i niezależnej kobiety, którą podnieca zdanie się w sypialni na swojego kochanka. Po prostu. Z drugiej jednak strony, myślę, że jakby mężczyzna przejawiał totalne zero dominacji w życiu, to w sypialni, bym go wyśmiała, nieprzyzwyczajona do odgrywania ról. Bardzo mi się podobała, jednak relacja bohaterki Wyznania Uległej, z drugim ze swoich kochanków. Thomas był jej świetnym przyjacielem w życiu, w łóżku oboje odkrywali swoje podniety, ale po odkryciu jaka relacja im daje najwięcej satysfakcji, zdarzało mu się powiedzieć, co ma zrobić, co miało mieć po prostu efekt, jakby gry wstępnej tego, przed ich spotkaniem/powrotem do domu, czy zmienić nagle ton i powiedzieć, że ukarze ją później w stosownym do tego miejscu, za to, ze go tam pacnęła gazetą. To miało taki charakter przypominajki, "są momenty, kiedy to ja rządzę". Kogo też nie podniecały zadania z Greya? Wychodzili, jak równa sobie para na jakiś bankiet, z tymże on prosił by tańczyła bodajże z zatyczką analną, czy czymś tam. Wracali do domu i już żadna gra wstępna konieczna nie była :P. I wcale nie uważam tutaj tego za chore, a nawet chyba chciałabym coś takiego przeżyć.

Bardziej trzeba być rozsądnym przy wyborze sadysty. Niektórych wyrafinowanych może "ponieść" mimo ustalonego hasła bezpieczeństwa. Sadyzm ma różne stopnie i o tym trzeba pamiętać, nie uciekać od razu z krzykiem, jak padnie hasło spanking, ale porozmawiać i wybadać teren. Niektórzy  tylko chcą spróbować na uległej paru rzeczy i sami nie są ich pewni. Nic nadzwyczajnego, jak choćby takie lanie, jak każdy z nas miał na swoją 18tkę :), tradycja ta ma się dobrze, a nikt nie uznaje tego za sadyzm, ani za masochistów tych, którzy poddają się osiemnastu batom. W zasadzie to mogłoby być podniecające trochę, w odpowiednich warunkach i atmosferze, czy z pewną delikatnością. Nie zawsze chodzi przecież o to by bolało, ale o to, by coś zademonstrować. 

Wiązanie to tez nic nadzwyczajnego i wiele par tego próbuje także. Jak i zabawy z lodem, czy woskiem. Wosk bardziej extramalny, ale kto z nas nie wsadzał do świeczek palców? Fekaliom mówię nie, toaletowe klimaty w ogóle mnie nie kręcą. Niektóre fetysze są do przeżycia. Jak facet uwielbia kobietę na obcasach, a kobieta akurat kocha swoje szpilki, to nie ma  w tym nic chorego moim zdaniem. Gorzej jak fetyszysta się z jakąś wiąże i próbuje na niej wymuszać, aby ubierała się, jak mu się podoba. Torturom również mówię nie i coldcock e -e. Owszem byłabym ciekawa trójkąta z dwoma panami, ale jestem tu jak typowy facet, prawie każdy by chciał, prawie nikt nie próbował :P. Brakuje mi po prostu odwagi an taką fantazję, a nawet jeśli bym się odważyła, nie chciałabym robić tego często i musiałabym mieć hiper zaufanie do obu partnerów.

Zainteresowanym zapraszam do poczytania i sprawdzenia terminów. Ja miałam okazję trochę sprawdzić ten światek i ogólnie byłoby miło, aby ludzie zaczęli być otwarci na nowe doświadczenia, a nie panowie czasem traktują panie, jak worki na spermę, zaś one aby panowie zachowali swe ego, udają orgazmy. Seksem trzeba się cieszyć i umiejętnie z niego korzystać.

Ja Pana musiałam pożegnać. Co prawda był problem, nękał mnie trochę, bo przecież to on mógł mnie zwolnić ze służby, lub nie, a ja nie miałam prawa se tak odejść, ale chyba już jestem od niego wolna. Niestety wystraszył mnie coraz realniejszym spotkaniem, chęcią zakolczykowania, i seksu z paroma na raz. Brrrr. Never ever!

Z kolei, w tamtej notce pisałam Wam, o moim potencjalnym kochanku i to jak najbardziej jest aktualne. Dałam mu nick Pan Dominant, ale po zapoznaniu się ze sferą bdsm, chyba muszę wymyśle mu jakiś ciekawszy, abyście nie mylili go z jednym z tych Panów od suk. Bo owszem, jest zdecydowany, stanowczy, wie czego chce ale zdecydowanie otoczki i sadyzmu nie potrzebuje.

Znajomość się rozwija na razie skypowo tylko i uwaga... postanowiłam z nim spełnić swoją fantazję o seksie z nieznajomym, czyli na naszym pierwszym spotkaniu. Chociaż tyle siedzimy na skypie i gadamy, że już zupełnie nie jest mi obcy, tylko jeszcze mocniej kręci, ale myślę, że spotkanie na tym nie straci. On sam miał podobną fantazję o seksie z nieznajomą. Jednak żadne z nas nie chce ryzykować, że zrobi coś wbrew drugiej osobie, czy że się sobie nie podobamy, stąd takie przygotowania. Rozmawiamy o tym, prosto i otwarcie, by nasz pierwszy raz był najpiękniejszym wspomnieniem. Lepiej tak, niż z jakimś pierwszym, lepszym z dyskoteki.

I tak! Jest zadbany, uprawia sport, nie ma piwnego brzucha i jest równie inteligentny, jak przystojny. Niestety gatunek wymierający ;/

A co Wy myślicie o spełnianiu Waszych fantazji? Zetknął się ktoś z Was z BDSM? Jakie macie związane z tym doświadczenia?

18 komentarzy:

  1. Znałam kilku dominujących samców, i chyba po pewnym czase przestała mnie bawić rola suki, kurwy, pizdy (przepraszam za mięso) Tak naprawdę tacy faceci mają problem sami ze sobą ktoś kiedyś mini pomiatał teraz oni pomiatają słabszą kobietą. A kiedy im to powiedzieć dostają ataku furii... Ale taka jest prawda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie do końca, czasem to po prostu podnieca i to obie strony. Ale te nazwy to tylko otoczka. Otoczka, która wcale nie jest konieczna.

      Usuń
  2. Jak dla mnie jest to śmieszne- że po jednej książce- przyznajmy szczerze- wyjątkowym gównie- nagle zapanowała moda na tresurę i chłostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to, to to. Przeczytałam te książki, cóż juz bardziej mi się podobał Harry Potter :P Ja mam z R. taki seks że nie potrzebuję być wyzywa a od suk i tresowana :) Przypuszczam że gdybym usłyszała "suko" to niechcąco "moj Pan" mógłby stracić zęby :D a w ogóle gdybym miała do kogoś powiedzieć "Panie" to prędzej bym chyba ze śmiechu umarła i z Pana mógłby się stać ewentualnie nekrofilem:P:P Mnie generalnie śmieszy fascynacja BDSM, bo ostry seks można mieć i bez całej tej zabawnej otoczki. Poza tym również uważam ze w takie coś bawią się tylko osoby pomiatane przez innych, bo nie ukrywajamy, prawdziwy facet jeśli lubi używać siły to pójdzie i się zapisze na boks czy inne judo a nie będzie trenował na dziewczynie (choćby pod przykrywką seksu). Jak dla mnie tacy faceci są żałośni i nie mają za grosz pewności siebie poza sypialnią. No ale co kto woli :P ja jestem zdecydowanie za pewna siebie żeby dawać się poniewierać facetowi którego uważam za emocjonalnego dzieciaka.

      Usuń
  3. Kropka idealnie ubrała w słowa moje przemyślenia:)
    Zresztą-seks to sprawa tak prywatna i robienie szumu, bo jest moda na sado maso i fiku miku na patyku od razu przypomina mi jeden tekst z BASHA:


    "Czy w czasie sexu robicie jakieś udziwnienia czy może kochacie się konwencjonalnie? Jeśli jakies udziwnienia to jakie?
    recytacja "Iliady" się kwalifikuje?
    Podczas sexu recytujesz? Szacun
    Ja nie, ona. Ja w tym czasie gram na okarynie i okładam się porem po pośladkach"

    I to by było na tyle, jeśli chodzi o uległe, bondage i całą resztę:D:D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raz gdzieś czytałam o kolesiu który pytał czy gdy masturbuje się z ogórkiem w odbycie i zdźbłem trawy w penisie to uprawia BDSM :D:P:D

      Usuń
  4. No otoczka tego świata bywa śmieszna, i przez brak umiejętności korzystania z niej, zraziłam do siebie 3 potencjalnych Panów w ciągu godziny :)
    Jeden był tylko taki uparty, aby próbować mnie tresować, ale znowuż... jak miałam dużo czasu było to ciekawe doświadczenie, jak się zajęłam czymś innym wywracałam oczami na jego telefony. Chciałam popróbować dalej, sprawdzić do czego się posunie, ale:

    1) po cholerę mi się podniecać, jego ekscytującymi zadaniami, skoro i tak jest daleko, a seksu i tak ni mam

    2) seks to ostatnia rzecz o jakiej myślę w trakcie i przed egzaminami. więc jak ktoś mnie odrywa od nauki, to ekhem.. niech spada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale oni chyba nie kumają, że tresować mogą mnie tylko w wyznaczonych przeze mnie okresach czasu i na moich warunkach :P

      Heh zaraz wyjdzie, że to ze mnie domin jakiś

      Usuń
  5. OO trochę tu się zmieniło :P Podoba mi się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie po 50 Twarzach Greya trochę mnie to ciekawiło, ale na razie na tym pozostało :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To... jest chore. Znaczy dla mnie.
    A powiedz mi jak na Twoją przygodę zareagował Twój chłopak?
    Znaczy nie chciałabym oceniać, ale to o czym piszesz to zupełnie nie moje klimaty, mnie to nie kręci, ale jeśli ktoś to lubi, to może takie portale są potrzebne. W sumie, gdyby nie było zainteresowanych, to i portali by nie było.

    A ten "potencjalny kochanek" - w sensie, że idziesz na dwa fronty? Znów oceniam...
    Ogólnie jest to nie fair w stosunku do chłopaka. Jeśli on Ci ufa a Ty za jego plecami spotykasz się z innym to ranisz go cholernie mocno.
    Fetysze i niewiele znaczące zabawy w "Pana i Panią uległą" przez sieć, to jedno, ale zdrada to drugie.
    A tak swoją drogą, czy ten "potencjalny" wie o tym, że masz faceta? Bo może on też się angażuje w związek? Sama nie wiem jak to powiedzieć, ale raniąc faceta (z reszta z kobietami jest tak samo) niszczysz jego psychikę, sprawiasz, że potem może mieć problemy z nawiązaniem dłuższej znajomości, będzie miec problemy z zaufaniem... Skoro podejmujesz taką decyzję będziesz potem musiała żyć z tym, że kogoś zraniłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już od jakiegoś czasu nie mam faceta, ale dziękuję za pouczający wywód :D

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Wcale tak mocno nie szaleję ;) mam na oku potencjalnego kochanka, w którym jestem zauroczona ;/ Cała historia. A to że z ciekawości popisałam z jakimś dupkiem to wiesz ;)

      Usuń
  9. Ooo zaciekawiłaś mnie, lubię książki o tej tematyce, praktycznie tylko takie czytam. I również jak Ty wolę facetów którzy dominują (: Będę musiała się zagłębić w bdsm (:

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podobał mi się Twój artykuł, ja od dłuższego czasu jestem w relacji jednak od nie dawna wprowadziłam swoją uległą w tajniki bdsm, była bardzo zaskoczona le to może przynieść satysfakcji.

    OdpowiedzUsuń
  12. BDSM to świat dla wybranych. ludzie, którzy nie biorą w tym udziału, nie powinni się w ogóle na ten temat wypowiadać.

    OdpowiedzUsuń