czwartek, 6 lutego 2014

Życie mnie oszukało... again!

Tak jak przeczuwałam, musiało pójść coś nie tak! Starałam się, nie poddawałam... Kiedy paczką przyszedł spóźniony, świąteczny prezent - czytnik, rzuciłam go w kąt, bo trzeba się uczyć! Kiedy A. miał szkolenie w weekend, które musiał oblewać, a ciotka ściągnęła mi nowe gierki na tablet, nie! trzeba się uczyć! Kiedy naprawiłam swoje elektroniczne pióro i ciągnęło mnie do rysowania - nie! Byłam twarda i się uczyłam. Książki nawet w miarę ciekawe były wiecie? No i tak sobie siedzę i douczam się do jutrzejszego egzaminu, kiedy patrzę, o kumpela ze studiów na gg. No to postanowiłam dopytać, z czego ona się uczy na jutro, a ona co mi na to?
- O, to nie pisałaś dzisiaj ze wszystkimi?



Zrobiło mi się gorąco, spociłam się jak dziwka w kościele i sprawdziłam jeszcze raz maila. Faktycznie ten 6 luty, jakoś przy cyfrze pękał i można było dostrzec jakąś wyjebistą czcionką pisaną piątkę. Kurwa.

No, ale zgodnie z wiedzą, którą posiadłam do "jutrzejszego" egzaminu, człowiek nie może myśleć o sobie źle i chroni swoją samoocenę, więc zamiast zrobić z siebie debilkę napisałam kumpeli, że ja w drugiej turze piszę. Po czym poleciałam wyżalić się swojej przyjaciółce. Jednakże zaraz do głowy wpadło mi, że jutro trzeba iść poudawać do lekarza, albo przerobić stare zwolnienie i do dziekanatu. Ja tak łatwo terminu nie oddam!

PRZYJACIÓŁKA:
no to próbuj maleńka,
do lekarza też byś mogła,
idź popłacz się, poudawaj
jesteś dobra w te klocki

JA:
Skóra mi zeszła z twarzy,
to powiem, że to jakaś alergia
i nie poszłam wczoraj na zajęcia,
bo biegałam do kibla czy coś

PRZYJACIÓŁKA:
a dlaczego zeszła?

JA:
nie wiem, może jakaś alergia :D

Po tej fascynującej rozmowie, przyjaciółka poradziła mnie abym szła, bo:

jak jesteś w czymś dobra serio to w udawaniu biednej, maleńkiej ofiary i dostawaniu czego chcesz 
A ponieważ, jak już mówiłam człowiek musi myśleć o sobie dobrze, to stwierdzam że jestem po prostu sprytna, i wcale a wcale nie manipuluję otoczeniem, o!

16 komentarzy:

  1. Ja też tak miałam, i też w okolicach 6 lutego, jakieś dwa lata temu. Grupa, w której powtarzałam przedmiot, miała dwa egzaminy z 2 różnych przedmiotów, 6 i 8 lutego. Mnie interesował ten 6., ale z niewytłumaczalnych względów wmówiłam sobie, że egzamin mam 8 i tego nie sprawdziłam. Przychodzę 8, a tu koleżanka: a czemu nie było cię 6? Ja: co???? Oczy okrągłe jak spodki. Na szczęście wykładowczyni pozwoliła mi przystąpić tego 8 i zdałam, ale do dziś jestem zszokowana swoim niedbalstwem/roztargnieniem. Nie martw się zatem, zdarza się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdasz w następnym terminie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh dobra jesteś ;) Mam nadzieję, że myczek z lekarzem i terminem egzaminu się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też tak parę razy oszukano!! Na szczęście zawsze na zerówkach więc nic nie kombinowałam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja na twoim miejscu to bym się chyba zesrała :D Twarda jesteś :D I jak, udało się?

    OdpowiedzUsuń
  6. A kiciuś wytrzeszcza na Ciebie oczy i myśli: "To ona, tak jak ja, też potrafi robić oczy shrekowego kota?":)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahah Mono, rozwaliłaś mnie :D No oczywiście, że jesteś sprytna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze ci powiem, że cienia wiatru nie czytałam, gry anioła też nie. Pałac północy był średni, ale światła września się nie umywają no i sądzę, że od tej pozycji powinnaś zacząć :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, trza dbać o swoje interesy ;) Popieram, zdecydowanie popieram! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hehhe ja kiedyś wybrałam się do lekarza zdrowa po zwolnienie po czym się okazało, ze naprawdę jestem chora ;D I jak przez cały czas czułam się świetnie to jak tylko wyszłam od lekarza to zaczęłam umierać; D

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie dobrze się składa, bo w końcu będę mieć trochę czasu, więc może uda mi się w końcu coś napisać! :)))
    Zapraszam wkrótce!
    P.S. obiecuję poprawę ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. "spociłam się jak dziwka w kościele" haha jebłam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja studiuję międzywydziałowo ochronę środowiska, ale większość przedmiotów (specjalnościowe) mam na wydziale geografii na głównym kampusie. Specjalnośc wybrałam sobie geoinformatykę. Jest ciekawie, ale dosyć trudno. A Ty co studiujesz? (prawdopodobnie kiedyś mi pisałaś, ale prawdę mówiąc wyleciało mi to z głowy)
    A z dziecmi tak właśnie się zastanawiam, ale z kolei stałą pracę też ciężko jest znaleźć. Teraz żadko kiedy dostaniesz gdzieś umowę o pracę, a jeśli mówisz o płatnym urlopie, to tylko na podstawie takiej umowy możesz się o to ubiegać.
    Ja mam ten plus, że jako grafik mogę pracować zdalnie. Nie stanowi to dla mnie problemu, żeby pojawić się raz w tygodniu w pracy, a wszystko inne robić w domu. Wszystko kwesta dogadania z pracodawcą. Pracę szukam już teraz, rozesłałam CV i czekam. Myślę, że mimo nawalonego planu jakoś uda mi się ogarnąć chociaż pół etatu już od marca. Trzymaj kciuki :)

    A co do tej sytuacji z egzaminem - mnie się to akurat nie zdarzyło, ale mojemu mężowi jak najbardziej.
    Czasem można zagrać w otwarte karty z lekarzem, ale to wszystko zależy jaki lekarz i jak często to robisz ;)
    Ewentualnie zawsze możesz powiedzieć, że miałaś mega silną migrenę i prochy nie pomagaly. No i że nadal Ci całkiem nie przesło, ale przynajmniej bylaś w stanie wyjść z domu ;)

    OdpowiedzUsuń