środa, 12 lutego 2014

Zwolniona

Ja naprawdę nie wiem, czemu w serialu dali mi taką krótką rolę. Nie wiedzą co stracili, serio. Poszłam do lekarza. Najpierw o 8 po durny numerek, bo dodzwonić się nie mogłam na zapisy. I nawet starałam się być miła, serio! kiedy zobaczyłam, że panie z rejestracji tylko gadają i piją kawkę, a w międzyczasie jakiś inny męczennik próbuje się dodzwonić.

Mononoke poudawała tak, że dostała leki na grypę żołądkową, alergię, zapalenie zatok, a na zwolnieniu dopisek, że konieczne leżenie. 

A żeby nie wyglądało to podejrzanie, poprosiłam mamę, by zaniosła zwolnienie do dziekanatu i napomknęła stroskana, że będzie je chyba trzeba przedłużyć, bo nie czuję się najlepiej. Zaraz po wykonaniu zadania zadzwoniła do mnie, że wszystko załatwione, że pani z dzienakatu powiedziała jej, że wszystko jest spoko. Niestety jak tylko odłożyła słuchawkę, zadzwonił sam dziekanat i miał zgoła odmienne zdanie.
- Była tu jakaś kobieta i zostawiła pani zwolnienie.
- Nooo... tak - powiedziałam niepewnie
- No ale co nam po tym, jak pani nie zgłosiła tego w dniu egzaminu? Czytała pani kiedyś regulamin?
- Eeee... naturalnie... był taki... eee... długi?
- Może pani spróbować jeszcze napisać podanie do dziekana by uznał zwolnienie z teczki, więcej nic nie pomogę.


No to machłam długie i namiętne podanie z uzasadnieniem, jak marna jest moja egzystencja. Jak nie uwierzy to chyba najpierw wściekne się za niepotrzebne ranne wstawanie po ten zasrany numerek, potem na długą kolejkę staruszek do lekarzy i ich: "No pani gdzie zmierza ta młodzież!" "Wojna to były czasy, nic nie mieliśmy... warszawę spalili, widziałam, a my z krową spaliśmy" "Ten PO na księżyc wyjebać!" A dopiero potem żałoba po przepadniętym terminie. Także trzymać kciuki!

PS. W zasadzie dało mi to pomysł, że zamiast pisać fantasy, czy książki psychologiczne, powinnam jebnąć studencki pamiętnik niezdary. Nawet jakbym nie miała poczucia humoru, to sam fakt ile mi się w życiu rozwala może już bawić i podnosić na duchu. Po czym sprzedawać książkę w necie za 5 zeta i z tego założyć fundusz na moje straty sprzętowe szczególnie. Co Wy na to ;>?

13 komentarzy:

  1. Jak na lato ;). Oby z humorem to ja już kupuję Mono ;).

    Aha - jak Twoje castingi tv?

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh za piątaka chętnie kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że niezły pomysł z tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha no to może się sprzedać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Połowa pomysłu jest moja, Ty pomysłowa uzurpatorko, Ty... :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu nasuwa mi się jedno: Ach ta biurokracja/

    OdpowiedzUsuń
  7. haha ale ten obrazek jestprawdziwy ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja w końcu nie wiem czy serio jesteś chora czy nie... ;D jeśli tak, to zdrowiej!

    P.S. Kochana :) ja nie sypiam po półtorej godziny dziennie ;D sypiam wielokrotność tego czasu :) obecnie sześć godzin. I mam się bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Spiesz sie, zebym zdążyła przeczytać zanim na studia pójde:P Na pewno kupią:)

    OdpowiedzUsuń
  10. och Ty oszustko, tak dziekanat okłamywać! :D a pamiętnik studentki niezdary jak najbardziej będzie fajnym przedsięwzięciem :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nienawidzę tych wizyt u lekarza... co prawda, nie korzystam z usług współczesnej medycyny, ale z racji tego, że za kilka miesięcy kończę liceum, zrobili całemu mojemu rocznikowi meeega niezbędne bilanse zdrowia, oczywiście musiałam z tym pójść do miejscowej przychodni lekarskiej. To na samo przepisanie się z przychodni dziecięcej do tej dla dorosłych (pomijając fakt, że osiemnastkę skonczyłam w sierpniu) czekałam jakąś godzinę, bo paniusie w recepcji właśnie sobie kawkę popijały i udawały, że czegoś w papierach szukają...
    A takie pamiętniki studenckie mogą okazać się naprawdę pochłaniającą, ciekawą lekturą ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jasne, pisz! Kupię! :D
    Ja po sesji, czekam jeszcze tylko na wyniki jednego zaliczenia:D

    OdpowiedzUsuń