wtorek, 18 lutego 2014

Stres

Walentynki były sympatyczne. Nie miałam humoru z początku, ale mój facet kupił mnie truskawkami z winem.  Jako, że nie jadam czekolady ma nieco trudniej, ale jak widzicie daje radę ;). Kiedy znowu w nocy leżał obok tuląc mnie do siebie wierzyłam, że wszystko się ułoży, wszystko ma swój miejsce i czas i warto żyć dla takich właśnie chwil. Następnego dnia przygotował na obiad roladki z indyka ze szpinakiem i serem feta. To też było miłym zaskoczeniem i kontynuację udanego weekendu.

Oczywiście u mnie nie mogło być zbyt dobrze, zbyt długo.

Mój stres osiągnął apogeum, gdy kumpela ze studiów spanikowana napisała, czy wiem, że zmienił się regulamin studiów i zapłacimy ze dwa tysie za brak kliknięcia w usosie w odpowiednim terminie i nie uznają nam przedmiotów, które zaliczone ale nie zostały podpięte. Ona panikowała o kasę, mnie zlał zimny pot, bo to oznaczało warunek, nieważne czy zdam ten przekładany zwolnieniem egzamin. A warunek oznacza brak renty na ostatni rok studiów. I niestety nie mam już na to ciętej riposty.

Jutro idę do uniwersyteckich informatyków błagać ich na kolanach, aby podpięli mi chociaż ten najważniejszy przedmiot, przekupywać flachą, czy odtańczyć striptiz między serwerami. Cokolwiek! Jestem jednak przerażona. Moje serce bije nienaturalnie szybko, boję się całkiem poważnie pierwszych siwych włosów. Za dużo, za długo się martwię, stresuję, żyję w strachu o durne studia. Wpadłam w paradoks i koło. Stresuję się studiami, aby mieć dobrą pracę i lepszy start w życiu, ale ponieważ samo kombinowanie na studiach tyle mi zajmuje i wali moim łbem o rzeczywistość, zaniedbuje swoje marzenia, o firmie, o pisaniu, o tym co mogłoby w sumie dać mi pracę bez studiów. Przez studia też nie mogę podjąć etatu. Funny.

Dość więc gadania. Dość marzeń, mam dość, upadam, za dużo tego dla mnie, bo ile można znieść?  Zepsuty telefon, tablet, komputer, długi, przegapiony egzamin, nieprzyjęte zwolnienie, możliwość utraty środków do życia... I choć zawsze ktoś pomaga, coś się rozwiązuje, nic nie cofnie czasu i nie zabierze mojego zdenerwowania, nie naprawi podniszczonego zdrowia nerwami. JEDNAKŻE... no kurwa to przecież ja!


Więc coś szykuję, coś próbuję, ale nie będę o tym mówić. Nie pozwolę podciąć sobie skrzydeł, czy rozczarować się brakiem wsparcia. Najpierw zrobię, potem niech gadają, jeśli będą mieć odwagę mi podskoczyć. Pewnie ktoś z Was i tak się domyśli, ale tymczasem top secret ;)

Problemy są czasem jak nieudany żart Boga, w którego nie wierzę. Bo ci, którzy rzucają mi kłody pod nogi robią z tego mury, których nie widzę dopóki nie wyrżnę łbem, zaskoczona, że ktoś potrafi tak utrudniać innemu życie własną głupotą -> taka złota myśl na koniec

16 komentarzy:

  1. Walcz bo cały ten usos jak i polskie uczelnie to jakaś KPINA. Ja kiedyś zostałam posądzona o mataczenie na uczelni !!!!!! Bo brakowało mi podpisu w indeksie. Musiałam upodlić się do granic żeby wyjść z tego cało. Cudny cytat można znać autora?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja myśl, czasem natchnie mnie na ujęcie jakiegoś zjawiska w ogólną prawdę. Wiem, że nie tylko ja mam tyle problemów z durną uczelnią, ale mimo że kolega, który studiuje też prawo, wygrał z naszą uczelnią parę procesów to nic się nie zmienia. Mają nas za gówna i skarbonki, które trzeba rozbijać młotkiem, by wydusić ostatni grosz.

      Usuń
    2. Bo jeśli będziemy tylko wszystko zamiatać pod dywanik i milczeć tak będzie dalej. Ja na studiach i nie tylko nabawiłam się nerwicy, a to że wróciłam znowu na ten sam wydział i nadal jestem dosłownie traktowana jak szmata nikogo nie porusza. Może trzeba jak jakiś czas temu Afrykańczyk walczyć o swoje w siłą wolu i nagłaśniania sprawy.

      Usuń
    3. Moja taka rada. Jeśli tfu tfu nie uda nic nie wskórać, nie pozwól sobie od razu wcisnąć kary. Żądaj pokazania punktu w regulaminie w którym zapisane jest że masz zapłacić, za brak kliknięcie (no kurwa.. Przepraszam) a najlepiej jeśli Ci to pokażą bo pewnie będzie to napisane po chińsku żądaj ksera i zgłoś się do kogoś kto rozumie ten cały bełkot który będzie tam napisany

      Usuń
    4. Bo moim zdaniem informacja o tym że masz płacić za brak kliknięcia POWINNA być jak wół WYPISANA na stronie głównej usosu albo w regulaminie.

      Usuń
    5. Zmienili regulamin i wysłali niby maila, ale ja zrozumiałam tego maila zgoła inaczej. Zrozumiałam że płaci się od tego roku po prostu za niezdanie nawet dodatkowych zajęć, a się okazuje, że był o wszystkich zajęciach, że się płaci za nie kliknięcie gdzie trzeba....

      Usuń
  2. Musisz dalej walczyc i się starać! Wszystko można zrobić, ale potrzeba wiary i szczęścia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że uda Ci się coś załatwić z tymi informatykami i że ogólnie ułoży się na studiach. Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się !

    OdpowiedzUsuń
  4. Rety, mam nadzieje, że się wszystko uda jak powinno. Masakra się tam dzieje u Ciebie.. a stres potrafi czlowieka powalic..

    OdpowiedzUsuń
  5. Uczelnie kpią sobie ze studentów czasami... I weź się tu nie denerwuj...

    OdpowiedzUsuń
  6. jesteś w dołku, zaraz będzie wyżyna :) nigdy się nie poddawaj, bo wtedy na pewno nie będzie lepiej.. nie mamy nic do stracenia, walczmy! masz super faceta i to się liczy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. usos to jedna wielka porażka. z tym podpinaniem to chyba jest gdzieś napisane, że powinno się to automatycznie zrobić i my juz chyba nie musimy. czy coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekanat robił to automatycznie do tego roku u nas ;)
      W dodatku terminy podpinania były zamykane dość szybko, bo w grudniu był ponoć termin dla gap, więc jakoś w październiku było normalne... Zawsze nawet jak nie automat to można było robić to cały rok a tu taka niespodzianka....

      Usuń
  8. współczuję uczelni, u mnie o takich rzeczach wszyscy mówią, dostajemy maile... ale to zwykłe wyłudzanie kasy na gapach.
    moja kumpela studiuje na jagiellonce i jestem w szoku jak postępuje ta uczelnia. wymuszają warunki, a studentów zaocznych traktują dużo lepiej niż dziennych, bo płacą. na moim słabiutkim UŚu nie ma mowy o warunku na pierwszy semestr. ale jak widać dla wielkich uczelni z tradycją najważniejsza jest jednak kasa

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak można płacić za niekliknięcie gdzieś?:/// toż to jaja jakieś...

    OdpowiedzUsuń