czwartek, 13 września 2012

Kocurkowo

Wszystko jest już ugadane. Albi, będzie ze mną jakoś przed rozpoczęciem roku akademickiego. Ponieważ jego mama nie żyje, musiał zostać odkarmiony specjalnym mlekiem, butelką i ma też specjalne gadżety, które mają mu zastąpić matczyne ciepło. Mam jednak nadzieję, dać mu jeszcze więcej ciepła i oswoić z Liptusiem. 

Li, jest bardzo przyjaznym zwierzęciem. Nawet myszkę wpuszczał na siebie delikatnie trącając pyszczkiem. Bezlitosny głównie dla owadów, komary smakują mu najbardziej (YEAH). Niestety to KAWAŁ kocura. Waży z 6 kg, i nawet, gdy lekarz tłumaczył nam, że w większości to mięśnie, to po kastracji jakoś dziwnie zwisa mu ten brzuch i wygląda na grubego ;P. Tak czy siak niechcący, próbując się bawić z maleństwem, takie kocisko może mu zrobić krzywdę, więc będę mieć tydzień, aby pokazać mu, jak powinien się obchodzić z Albim.

Li miał już przygody z innymi kotami. Nie raz one go zaczepiały, a potem miauczały, gdy ten się włączał do zabawy, przez co mu się obrywało, ale po części też, dlatego, że to cholernie mądry kot. Rozumie co się do niego mówi i wystarczy krzyknąć "Li przestań", aby odpuścił, więc to zazwyczaj do niego się zwracam. Co prawda w innych okolicznościach jego mądrość mnie wkurza, bo mikrofalówka, lodówka i kuchenka to jedyne miejsca, których nie umie otworzyć. Wszystkie drzwi, szafy, szuflady... wszystko jego. Nie raz otwiera sobie szufladę, wyrzuca z niej wszystkie skarpetki mojej cioci, by na spokojnie potem się w niej ułożyć do snu ^^'. Urocze, prawda?

Pała też miłością do gitary. Tu krótki filmik z jego umiejętności muzycznych:


Potrafi tak godzinami się znęcać nad strunami ^^'.
A tak wygląda moje maleństwo:



A tu maleństwo próbuje polować :)))


Prawda, że cudo?

Z resztą też się już zaczyna układać. Może to głupie, ale jak udało mi się wyregulować perfekcyjnie brwi i zobaczyłam swój nowy wizerunek w lustrze (śmieszne, że wyrwanie kilku kłaków może tak zmienić człowieka), odeszło lenistwo i zachciało mi się zmienić coś jeszcze na lepsze. Dziś odbębniłam solarium, bo skóra wreszcie przestała schodzić. Jeszce ze 2 wizyty i może plamy znikną... Dużej różnicy w kolorycie nie widzę, bo i tak jestem ciemna po Krymie, i nie ukrywam, że ładnie mi w opaleniźnie na tyle, że fajnie by było skoczyć gdzieś do ciepłych krajów w ferie i spróbować ją utrzymać ;P. Bo do solarki jakoś nie jestem przekonana...

Zgłosiłam swojego bloga podróżniczego do konkursu fotograficznego. Wybierają wpis tygodnia, miesiąca. Nagrodą jest właśnie wycieczka zagraniczna i cyfrówka... Zobaczymy ;). Muszę koniecznie szybko uzupełnić wpisy z Krymu ^^.

Strasznie też nakręciłam się na kurs animatorki, albo rezydenta, czy pilota wycieczek. Strasznie kocham podróżować, uczyć się języków i cholernie zazdrościłam naszej krymskiej rezydentce, która codziennie przez 3 miesiące smażyła się na plaży i jeszcze jej za to płacili ^^'. Tylko, że kurs kursem. Aby znaleźć zatrudnienie trzeba być albo studentem odpowiedniej filologii (każdej, byleby nie polskiej ;P), albo mieć certyfikat językowy na konkretnym poziomie. A to już nieco kosztuje. Aczkolwiek czuję, że rodzi się u mnie kolejny cel. Chcę wyjeżdżać? Kocham języki obce? Uczę się ich wielu? TAK!

Trzeba więc się nauczyć ruskiego, czy greckiego, czy włoskiego i sobie siedzieć na ciepłych wyspach całe lato i służyć pomocą podróżnikom. To lepsze od kolonii, choć i jako wychowawco złożyłam CV na ten rok. 

Heh a wystarczyło porzucić filologię polską, aby odżyły marzenia...
A nowy domownik sprawia, że muszę stać się jeszcze bardziej odpowiedzialna i umieć zająć się lepiej swoim otoczeniem, bo dwa sierściuchy, potrafią nieźle nabroić ;)
Jak się podobają Wam moje puchate dzieciaki? :)

19 komentarzy:

  1. wszystkie zwierzaki sa fajne jak sa male
    a pozniej juz jakos mnie nie rozczulaja

    ja za kotami nie przepadam ale wierze ze sa na swoj specyficzny sposob urocze ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jaki przesłodki jeden i drugi, podziel sie puchatymi szcześciami! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki milusi. Cała gapi jak była mała tyle, ze mu rudego trochę brakuje:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale te koty śliczne ;D A może Li jest wcieleniem jakiegoś gitarzysty ??;>:D Oj też zawsze marzyłam o byciu rezydentem ;D Ale niestety nie cierpię uczyć się języków. Czasem R. mnie włoskim katuje, ale to i tak same zbereźne propozycje albo przekleństwa, więc pewnie bym nie zabłysnęła ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe Li jaki uzdolniony :) A Albi jest rozkoszny! Drugie jego zdjęcie jest superaśne :) Aż nabrałam ochoty na drugiego Kociaka... ;)

    W takim razie spełniaj swoje marzenia :) Trzymam kciuki za to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Koty są mądre, i bystre. I nie rozumiem ludzi którzy nimi gardzą a Twoje są super

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki uzdolniony kotek! Ten malutki pewnie szaleje bardzo? xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubię kotów, ale Twoje maleństwo jest słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie
    po prostu przyjeżdża do nich dużo turystów z Rosji
    czasami miałam wrażenie, że Rosjan tam jest więcej niż Egipcjan

    OdpowiedzUsuń
  10. Li to prawie jak Garfield :)
    A Maleństwo jest urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochane kociaki :) Nic tylko przytulać i miętolić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej tą nutkę podrobię, dodam nieco Highheels, Drums, rozmieszam nieco z innymi dźwiękami, dodam basu i zrobię z tego hit miesiąca :D Coś w stylu "mcmc brzdęk i wum" Psychadelic Trance, Twoj Li zarobi miliony ^^ Uwielbiam koty :) Od dawna rozmyślam, by przygarnąć jakiegoś ze schroniska czy coś, jednak nie wiem czy był bym na tyle odpowiedzialny. Czasami wybywam z domu na kilka dni a nie mam tu nikogo, kto by się małym wtedy zajął. Wiem że są też takie koszyki z drzwiczkami, takie podróżnicze ale czy nie było by dla kotka za dużo stresu, taskać go wte i na zad? Sam nie wiem, jeszcze myślę. Musiał by być zresztą zawsze pół dnia sam, bo pracuję a poza mną nie ma tu w domu nikogo więcej...

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam koty i to, gdy ktoś o kotach pisze ;) Masz cudownego kociaka, Li to wzór mądrości <3 a filmik z jego grą na gitarze jest rozwalający, te kocie psoty. Mój kot uwielbia spać, a jeśli chce się bawić, miauczy, a kiedy podejdę rzuca się na moją rękę. a ten maleńki kotek jest taki słodki i uroczy *.*
    życze powodzenie a realizowaniu planów, na pewno Ci się uda, zdolna jesteś ;)
    ~Kocia

    OdpowiedzUsuń
  14. bo my kobiety potrzebujemy czasem się odstawić, coś w sobie poprawić, żeby poczuć sie dużo lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  15. Najsłodsze stworzenie pod slońcem... :)) Cudny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Puchate dzieciaki są słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak ja ci zazdroszczę ! Marzy mi się mieć w domu takiego jednego kocurka:( I też bym chciała się tak wylegiwać na plaży:p

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaaaaj śliczny ten Twój kocurek ;) I to zainteresowanie gitarą :D Hehe, już go uwielbiam. (mój mąż może być zazdrosny, bo właśnie zakochałam się w grającym na gitarze osobniku rodzaju męskiego).
    Mam nadzieję, że kotki się zaakceptują. Bo ja też miałam taką sytuację, że jeden kot u mnie był i drugi doszedł po kilku latach - i aż do samego końca była między nimi wielka wojna. Niedawno musieliśmy uśpić kotkę, bo była już stara i chora, ale wcześniej - trzeba było je trzymać w osobnych pokojach.
    Maleństwo też śliczne. Widać tego chochlika w oczach :D Będziesz miała znim na pewno wiele radości i śmiechu :D

    A z tym rezydentem to przemyśl. Owszem fajna fucha i dość dobrze płatna, ale jak rozmawiałam z naszą rezydentką w Grecji - najfajniejsze miejsca są już poobsadzane i marne szanse, żeby coś się zwolniło.
    Poza tym praca jest od kwietnie do mniej więcej października - potem siedzisz w domu i się nudzisz, bo raczej niewiele jest wyjazdów na ferie - albo może inaczej - jest ich znacznie mniej niż wakacyjnych.

    Na wychowawcę kolonijnego bym nie szła - ale niektórzy to lubią, więc nie krytykuję. Ale ja bym się trochę bała.
    Teraz cokolwiek zrobisz i trafisz na jakąś szaloną mamuśkę, albo głupiego tatuśka i będą Cię ciągać po sądach za jakąś bzdetę. Zrobią z igły widły, a nawet jak wygrasz sprawę, to będziesz mieć zszargane nerwy i na jakiś czas pewnie opinię. Nie wiem czy warto.
    Ale to tylko moje zdanie i moje (jak zwykle chyba) obawy.

    W sumie też kocham wyjeżdżać. :) Może też na ferie gdzieś pojedziemy, może gdzieś w Polskę pozwiedzać, ale ciągnie mnie też Londyn na kilka dni :)

    OdpowiedzUsuń