Tu już nie może być mowy o niezdarności, czy zbiegu okoliczności, muszę przyznać przed światem, że los sobie po prostu mnie upodobał na ofiarę. Ledwie podleczyłam nogę, a już prawie odrąbałam sobie palec. Ciotka przywiozła jakieś super ostre noże z Niemiec, a ja chciałam wypróbować ten ząbkowany na świeżym pieczywie. Ot, ześlizgnął mi się i nawet nie wiem kiedy zatrzymał się na mojej kości, bo skórę przeciął z łatwością.
Skaleczenie dalej krwawi, mimo że minęła już prawie doba, skóra trochę się rozchodziła, ale dzięki prowizorycznemu temblakowi nieco rana się zasklepiła, ale o dziwo nie mogę w pełni swobodnie ruszać ręką. Każdy gwałtowniejszy ruch ramieniem, czy jakikolwiek ruch dłonią, daje mi wrażenie, jakby coś mnie w tym palcu rwało i ciągnęło. Mam też wrażenie, że na czubku palca mam zmniejszone czucie, jakbym była odrętwiała... Nie wiem, może uszkodziłam jakieś nerwy, ale... JEBIE MNIE TO, bo jadę na wakacje!
Jak wybrałam się dzisiaj do kantoru, już niemal oczekiwałam, że mnie ktoś napadnie. Ba! wręcz tego chciałam, bo jakby jeszcze mi się złodziej napatoczył, mogłabym się na nim w pełni wyżyć i obawiam się, że długo by żałował, iż mnie zaczepił. Bo mojego nerwa się nie bagatelizuje z całym szacunkiem dla losu. Bo choćbym połamana była to do cholery pojadę! Wbrew przeznaczeniu!
Od dziś do wakacji nie wychodzę z domu, unikam wszystkiego, co ostre i spróbuję dożyć wyjazdu (niedziela wieczorem). Wszystko już mam, faceta się dobierze na miejscu, i jego aparat, więc skupiam się na przeżyciu. Jak nie podłapię żadnej epidemii, ani się nie połamię ta notka jest moją ostatnią przed wyjazdem, ale nim pozostawię tu ciepłe pozdrowienia, które będą musiały starczyć Wam na 2 tygodnie, chciałabym, abyście przemyśleli coś przed moim wyjazdem. Otóż chodzi o to, CO MNIE DENERWUJE W BLOGOWANIU:
Przede wszystkim fajnie by było, aby po moim powrocie zniknęły, choć z części Waszych blogów KODY Z OBRAZKAMI. Ni cholery nie wiem, czemu ma to służyć, bo bootów na blogach jeszcze nie widziałam, a jak ktoś ma dodać złośliwy komentarz i tak to przecież zrobi, a porządni ludzie się namęczą, bo coraz bardziej to to zatarte i niewyraźne.
Oczywiście wiem, że te ustawienia są automatyczne i pewnie u większości są nie z włąsnej woli, bo i życzliwy mi doniósł, że ja miałam ten koszmar przez długi czas włączony, więc serdeczny apel - sprawdźcie w swoich ustawieniach i w miarę możliwości wyłączcie weryfikację obrazkową :).
Drugą irytującą sprawą i to jeszcze nim wejdę na czyjąś stronę, są BLOGI TYLKO DLA DOROSŁYCH. Chcę Was poodwiedzać, otwieram wszystkie blogi na nowych kartach i dupa. Ponad połowa z nich się nie wczytała przez głupi komunikat, który, spójrzmy prawdzie w oczy... jedynie nieletnich zachęca ^^'. Sama chętniej wchodziłam na takie blogi, jak byłam niedorostkiem. I niby do przeżycia, jak ma się sprawny net, ale bez zasięgu, czy po skończonym limicie, nie idzie na Wasze blogi wejść... Więc przemyślcie też swoje treści, czy naprawdę tak małolatów niszczą, że musi być to ostrzeżenie i w razie możliwości to odhaczcie... Bo jak dla mnie nieletni mają dużą większy słownik przekleństw i wiedzy na temat igraszek seksualnych, niż my.
Ostatnią rzeczą, która jest raczej przykra, niż denerwująca jest złota zasada KOMENTARZ ZA KOMENTARZ. Jestem bardzo wdzięczna tym, którzy interesują się tym, co piszę nawet jak sami bloga nie mają, choć jest ich bardzo niewielu. Aczkolwiek rozumiem czasem piszę jedynie o sobie, a nie o ogólnych prawdach, więc mało kogo nieznajoma ja obchodzę. Lecz znajduję zapomniane, pełne mądrości blogi, które straszą pustkami, bo nie robią sobie miliona znajomych, za to śmieszne dla mnie jest widzieć ponad 50 komentarzy, pod opisem czyjegoś śniadania tylko dlatego, że gdzieś tam, kogoś bloger pokomentował i nikt nie zastanawia się, że coś jest warte czytania, a coś nie, daje komentarz to lecim i dajemy mu, aby się cieszył i wpadł do nas ponownie. A szkoda. Bo wielu prawdziwych myślicieli i pisarzy odchodzi niedoceniona, gdy o nich się zapomina, albo co gorsza! są stawiani na równi z ludźmi, którzy im do pięt nie dorastają.
To tyle mojego myślenia na dzisiaj, bo znając życie i myślenie może mi zaszkodzić. Powinnam zająć się medytacją (bo to oznacza nic nierobienie) ruchomą, (w razie, jakby sufit znów postanowił spaść na mnie, tym razem bezbronną i grzeczną).
Postanawiam, jednak zaryzykować i skończyć swoją powieść. Jestem w 11 rozdziale, ale rozrosła mi się książka do 15, więc niby stron więcej, a stoją w miejscu ^^. Dodam też notkę o Amsterdamie na Tambylcu, jakby się ktoś stęsknił za mną i musiał poczytać se coś więcej i może, jak mnie nie wciągnie powieść opublikuję, jedno ze swoich opowiadań. Na mononotegaki.blogspot.com
A! Jeszcze idę Was poodwiedzać, aby mieć pewność, że po powrocie zastanę konkretną liczbę komentarzy ;P., szczególnie że to co piszę, samo może się nie obronić nawet gdyby było dobre. Toć jestem ofiarą losu ;)
A! Jeszcze idę Was poodwiedzać, aby mieć pewność, że po powrocie zastanę konkretną liczbę komentarzy ;P., szczególnie że to co piszę, samo może się nie obronić nawet gdyby było dobre. Toć jestem ofiarą losu ;)
Kobieto jedź na pogotowie. Najwyżej szwy Tobie założą. Nawet ze szwami będzie Ci lepiej wypoczywać niż z ciągłym zwracaniem uwagi na rozcięcie. I żadne cholerstwo ci się do ranu nie dostanie. Lepiej niech już się Tobie zacznie to goić niż jak ma się babrać.
OdpowiedzUsuńWeryfikacji obrazkowej też nie lubię :) Co do ostrzeżeniu o zawartości dla dorosłych, którą i ja mam, to jej nie wyłączę niestety. Wiem, że to bardziej kusi i młodzież ma bogatszy słownik brzydkich wyrazów i wiedzy na temat seksu, ale wolę unikać później jakichś pretensji ze strony przewrażliwionej matki czy ojca. Ostrzeżenie było? Było. Może nigdy się mi to nie przyda, a może dzięki temu uniknę jakichś awantur... Także z tą przeszkoda raczej przyjdzie Tobie walczyć na moim blogu ;)
Zgadzam się z Słodko Gorzką, musisz dbać o siebie !
OdpowiedzUsuńWakacje tak szybko nie uciekną =)
Weryfikacja obrazkowa (jak się dowiem jak to zrobić, z pewnością wyłączę)
Ps. 2 lata 4 miesiące i 8 dni<---ahhhh=)
Wypoczywaj, nabieraj energii, kochaj i wracaj do Nas =)
Weryfikację wyłącza się w ustawieniach, a szczegółowiej:
UsuńUstawienia - Posty i komentarze - Włącz weryfikację obrazkową - Nie
Zapytaj w aptece o plastry takie hmm do zbliżania brzegów ran ( naciągasz je tak jakbyś miała szyte) nazywają się OMNISTRIP ;)
OdpowiedzUsuńO dziękuję ślicznie za radę!
UsuńU mnie na blogu interia nie da się zlikidować weryfikacji obrazkowej niestety. Ja też jestem niezdarna :)
OdpowiedzUsuńMiss Mononoke vel ofiaro losu (ja tak Cie nie nazwałam, żeby nie było, hehe )
OdpowiedzUsuńDziękuje ślicznie za pomoc w związku z weryfikacją. Już jestem gotowa do podjęcia próby zapanowania nad światem, hehe.
Tak poważnie, to mam nadzieję, że będziesz bardziej na siebie uważać...chociaż dobrze dawać rady, A ŻYCIE Ż Y C I E M ;)
BIG Buźka!
72 (od tyłu) =)
UsuńTeż nie lubię tych utrudnień na blogach? Na kij komu kod obrazkowy, skoro nawet gdy ktoś rozsyła SPAM to i tak wpisanie kilku literek go nie odstrasza.
OdpowiedzUsuńSądzę, że ktoś powinien założyć jakiś klub zrzeszający ofiary losu i sieroty życiowe. Zabawnie by było podzielić się z kimś swoim kalectwem!
Uhh, dopiero teraz na wakacje? Udanego wypoczynku, tak cobyś połamana nie wróciła! Wakacje są wspaniałą odskocznią od codzienności, od rzeczywistości. Całkowite oderwanie się od kiszonych w zaciszu domowym emocji - nie tylko tych pozytywnych.
Gdzie jedziesz?
Będę próbować z innym terapeutą. Właściwie minął już drugi dzień jak nieśmiało, małymi kroczkami próbuję coś ze sobą zrobić. W obliczu ponad pół roku tkwienia w martwym punkcie i ponad trzech lat świadomej autodestrukcji to naprawdę niewiele, ale zawsze to jakiś mały kroczek do przodu. Sama próba już jest promykiem nadziei na lepsze.
A resztę rozsądzi nieuchwytny czas i nieprzewidywalny los.
Zrozumiałam, że życie leży wciąż w moich rękach, że w cale nie wyleciało między palcami, nie wypuściłam go. Po prostu patrzałam na swoje odbicie w lustrze a nie to co trzymam w dłoniach i co mogę z tym zrobić!
A ja Ci życzę udanego wypoczynku - wracaj do nas cała i zdrowa! :)
OdpowiedzUsuńWeryfikacja obrazkowa mnie również doprowadza do szału, tym bardziej, kiedy nie potrafię poprawnie odczytać hasła :D
1) 20' ciesz się sobą i wszystkim wokoło
OdpowiedzUsuń2) 30'wyciągasz wnioski
Jesteś 1 a mnie bliżej 2, czyż nie?
Potrafię liczyć
(na siebie) =)
1. Fascynują mnie ateiści, którzy wierzą w pecha... ^^
OdpowiedzUsuń2. Dobrze, że jednak tego złodzieja nie spotkałaś, bo skoro jesteś ofiarą losu, to jeszcze przy okazji okładania go uszkodziłabyś sobie jakoś drugą rękę i drugą nogę, a wtedy wyjazd faktycznie mógłby stać się trudny ;-)
3. Dzieciaki mają zerową wiedzę o seksie. No, prawie zerową. Zwyczajnie pieprzą się jak króliki, ale jednocześnie nie wiedzą co to np. moszna czy łechtaczka i uważają, że do masturbacji potrzeba koniecznie penisa, a bez niego nie da rady. Serio. To wszystko autentyki.
Coś jeszcze miałam napisać, ale kot zaczął sobie ostrzyć pazury o moje kolano i mi wywiało z głowy. :P
Cmok
T.
Chodziło mi o wiedzę o IGRASZKACH, a nie teoretyczną. Tą jakby sobie przy okazji poczytali na czyimś blogu to nawet dobrze by wyszli ;)
UsuńTo wiesz, ja ostatnio też ofiarą losu jestem: jak nie zalanie czegoś/kogoś wodą, to siniak na nodze a jak nie to, walnięcie się w piszczela, mały palec u nogi i cholera wie co jeszcze. Tyle że ja się nie łudzę i widzę w tym powiązanie z moimi ostatnimi 'wyskokami' czyli krytykowaniem siebie za wszystko (jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało, tak właśnie jest u mnie)
OdpowiedzUsuńMi też na szczęście blogowa znajoma zwróciła uwagę na weryfikację obrazkową więc usunęłam :)
Co do blogów tylko dla dorosłych... Mam na liście blogów na które zaglądam bloga dziewczyny, która pisze o wychodzeniu z zaburzeń odżywiania. I też ma ten komunikat, co mnie specjalnie nie dziwi. Może nawet popieram takie podejście. Chociaż jak się nad tym zastanowić, to zapewne jeszcze bardziej zachęca do wejścia.
P.S. Lubię Blogspota za wiele rzeczy, zwłaszcza za subskrypcję komentarzy z której korzystam :)
Dobrze że cię nie napadli przed kantorem:)te utrudnienia chyba wcale są potrzebne;/. Wdż w szkołach jest, więc jak tajemnica? Życie niestety nie skłąda się z samych szczęśliwych chwili. Czasem można czytając czyjegoś bloga obudzić się, i ustrzec błędów. A skoro można się uczyć na cudzych to po co je popełniać? Więc skoro ktoś może skorzystać z czyichś doświadczeń to chyba dobrze nie?
OdpowiedzUsuńno to ja zatem komentarz ostawię, coby po powrocie było co czytać. dla jasności przekazu, rewanż nie jest wymagany ;)
OdpowiedzUsuń1. obrazki wpieniają mnie podobnie jak Ciebie. rozczytać tego nie idzie i jedynie zniechęca do wpisania słów kilka, o!
pozdrawiam,
monika_polonistka z wykształcenia również ;)
Wybacz za nieobecność, mało siedziałam przy komputerze ostatnio.
OdpowiedzUsuńZe mnie też taka ofiara, niecały miesiąc temu rozbiłam sobie głowę, wjeżdżając rowerem na niziutki krawężnik. Poza tym, nogi zawsze mam w siniakach, jestem podrapana... Dziwne, że jeszcze nie trafiłam do szpitala.
Jedź, jedź na wakacje, nawet z poranioną ręką ;) Wakacje Ci się należą.
Jeśli chodzi o zjawisko komentarzy za komentarz, rzadko widzę coś takiego na typowych blogach, ale za to często trafia się to na w serwisie photoblog.pl. Na moim fbl dość często dostaję komentarze typu "fajne" i tym podobne słowa bliskoznaczne. Trochę to dobijające, bo gdy nie ma żadnej notki, tylko same zdjęcie, gdy miałabym napisać jakiś bezsensowny komentarz, wolę nie napisać nic.
~Kocia
Nie no, w ciąży raczej nie, to musiałoby być jakieś niepokalane poczęcie. xD Chociaż miałam takie wizje, ale to raczej mało prawdopodobne. Sądzę i mam nadzieję, że to tak przed okresem... xd
OdpowiedzUsuńOo, jeszcze raz życzę udanych wakacji, bez żadnych urazów zewnętrznych... xD
OdpowiedzUsuńNormalnie zaczynam się o Ciebie martwić, wypadek w autobusie, wypadek przy krojeniu chleba, uważaj na tych wakacjach na siebie, żebyś wróciła cała i zdrowa. Oczywiście baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńCo do weryfikacji obrazkowej mnie też wkurza :) Tzn. jak na jednym czy dwóch blogach mam przepisać ten obrazek to spoko, ale jak nadrabiam zaległości i co chwilę się z tym bawię to mocno mnie to wku...
Ty się kiedyś zabijesz!
OdpowiedzUsuńTfu...
:/
oj nie w tą stronę, czekaj chwilke, po szmatkę idę
No już. Telewizorkowi się oberwało ale już wyczyściłem. W razie pytań, wyplułem to powyższe zdanie z tym zabiciem się. A Ty mi pomóż i uważaj na siebie!
Jeśli Cię to pocieszy, to nie jesteś jedyną ofiarą losu na tym świecie. Dajmy takiego mnie, który więcej nieszczęść w życiu przechodzić musi (albo i musiał, czy też przechodzić będzie jeszcze nie raz, to murowane) niż szczęść. I tu nie chodzi mi akurat o połamanie giry czy odciachanie palucha, mimo wielu blizn na ciele ale bardziej takie nieszczęścia w normalnym życiu, normalnej funkcjonalności oraz przebiegu jestewstwa, jak przeciętny człowiek. To mi po prostu nie jest dane, mimo podpowiedzi w stylu "myśl pozytywnie, bądź optymistą, jak tak będziesz myślał to tak też będzie sie dziać" To gówno prawda, wszystkiego próbowałem bez skutku! Ale nie, ja marudzić nie mam zamiaru, pogodziłem się z tym pechem, z moim losem który widocznie został mi włożony do kołyski albo... i tu się od lat kilku już zastanawiam, czy przypadkiem nie żuciła jaka cyganka klątwe na mnie? Nie wiem ale to czasem po prostu jest niewiarygodne, jak bardzo mnie to życie kopie, czasami nawet non stop przez jakiś dłuższy czas, bez przerwy, bym tylko upadł i już się więcej nie podniósł! Paranormalja jakaś... Oj, ja marudzić nie miałem, wybacz...
Cóż, Każdy ma swoje przeznaczenie, moje jest takowe i wsio, co poradzisz? Trzeba akceptować, dumnie stawić losu czoła a co najważniejsze, nie poddać się. Jakoś wierze w to, że kiedyś zostanę wynagrodzony za tą życiową mękę :) A z biegiem czasu powpisuję sobie do bloga takie niektóre przypadki oraz tasiemce nieszczęść oraz smutnych wydarzeń. Notka następna wyjaśni, dlaczego straciłem wczoraj nerwy i wyżyłem na lapku, którego monitor rozpękł się jak szyba. Mam nadzieję, że do mojego bloga nie masz żadnych zażutów? Pozdrawiam i spokojnych, bespiecznych wakacji życzę :)
No przecież Ty się kiedyś zabijesz xD Zaczęłam się o Ciebie martwić normalnie :P
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu życzę :) Zazdroszczę bardzo, ale mam nadzieję, że po Waszym powrocie wszyscy będziemy mogli pooglądać sobie świetne zdjęcia ;) I uważaj na siebie, żebyś sobie nic nie zrobiłam tam! :D
Pozdrawiam :)
Weź jedź z tym paluchem na pogotowie, bo nie wiadomo co narobiłaś, lepiej dmuchać na zimne. Sprawdzisz czy wszystko jest w porządku, po co ryzykowć. Naprawdę mogłaś uszkodzić jakiś nerw.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ofiarą losu, jak niepowodzenia to lawinowo :(
OdpowiedzUsuńWspółczuję, bo musi to boleć, ale przynajmniej masz pewność, że porządny nóż!
U mnie chyba nie ma ani weryfikacji obrazkowej ani blokady dla dorosłych. A z resztą, zaraz sprawdzę;)
Wypoczywaj!
Ale ja Ci wysłałam zaproszenie do drugiego bloga i w czytelnikach widniejesz tam, więc nie rozumiem nic z tego :)
OdpowiedzUsuńO widzisz... musiałam przeoczyć tego maila ;)
UsuńW takim razie poszperam jak wrócę!
uwazaj bo nieszczescia juz nie chodza tylko parami
OdpowiedzUsuńdoszlam do wniosku ze to dobrze zorganizowana banda
Dużo razy zabierałam się za umieszczenie w notce info o usunięciu tych wstrętnych kodów. Mi na tyle przeszkadzały, że niekiedy po prostu nie dodawałam komentarza mimo iż był napisany tylko dlatego, że ja chyba NIEDOWIDZĘ i nie wiedziałąm za cholerę co ja mam wpisać w tym okienku. Jak już wytężyłam wzrok to jakaś literówka się wdarła i wszystko od nowa... najczęściej wyłączałam przeglądarkę w złości a czasem kompa hehe.
OdpowiedzUsuńKomentarz za komentarz? To takie coś jeszcze istnieje? :)
Co do trzeciej sprawy to nie mam pojęcia czy mam włączoną ochronę przed dziećmi.
Lecz palec i odpoczywaj w ciepłościach (zazdroszczę leciutko) :)))
Nie wmawiaj sobie, że jesteś ofiarą losu bo im częściej to powtarzasz tym bardziej się nią stajesz. Trzeba sobie mówić, że jest się naj naj i czasem jak się zdarzy jakiś "wypadeczek" to zwykła rzecz :)
OdpowiedzUsuńZ tymi obrazkowymi kodami to porażka i jeszcze do wczoraj sama to miałam na swoim blogu bo nie wiedziałam że to gówno się nie wyłączyło u mnie kiedy grzebałam w ustawieniach. Dopiero po info w jednym z komentarzy zadziałałam i mam nadzieję skutecznie pozbylam sie tego paskudztwa...
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z tobą co do tych kodów...to okropnie uciążliwe...
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu :) bez wypadków! Ale Anhelada ma rację... chyba powinnać odwiedzić pogotowie...
OdpowiedzUsuńP.S. Ja na razie z wielką dozą nieśmiałości pokazałam kilka swoich zdjęć... jakoś nie wydaje mi się, żebym miała co pokazywać... :) ale może uda mi się rozwinąć w tej kwestii...
Aleś jest ciapa ;D Zrób to co poleciła A Little Princess, moja mama jak sobie rozcięła rękę na maszynie to też tymi plastrami się ratowałam. Weryfikacja obrazkowa jest bez sensu, choć również sama ją miałam długo bo nie wiedziałam że mam ;D Zablokowałam bloga, jak wrócisz sprawdź maila ;)) ;*
OdpowiedzUsuńszczerze? to i mnie denerwują jakieś komentarze w stylu "fajny Twój blog, zapraszam do mnie". Wchodzimy i komentujemy notki, u osób, które czymś nas interesują lub w sposób ciekawy potrafią przekazać fajne informacje
OdpowiedzUsuńSprawdź koniecznie maila, pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Twoich niezwykle nieprzydatnych zdolności samozabijania się :P
OdpowiedzUsuńWyposaż się w jakieś ochraniacze czy coś.. Może to Cię uratuje (chociaż troszkę)
Oj długo mnie nie było, długo, gdzieś mi sie zapodział Twój blog w mojej codziennej bieganinie :)
OdpowiedzUsuńUważaj następnym razem z tymi nożami :-)