Weekend był chwilą wytchnienia, ale niestety grypa żołądkowa, wciąż nie odpuszcza. Już w poprzednią niedzielę gorączka podskoczyła do 40 i do poniedziałku wieczorem, nie miałam pojęcia z czego, bo nic mnie nie bolało, nie miałam ani kataru, ani kaszlu, ani biegunki. Potem żołądek, jak się rozszalał to tak już zostało. No, ale ja jestem taką ofiarą losu, że nawet rotawirus u mnie nie funkcjonuje poprawnie. Nawet przemknęła mi myśl o pójściu do lekarza, ale stłumiłam w zarodku ^^.
W zasadzie to nawet nie mam mu za złe. Od miesięcy próbuję schudnąć, a okazuje się, że nie ma to jak wysoka gorączka i tygodniowy brak apetytu, gdy finisz zawsze wyglądał podobnie i voila! A teraz jeszcze podróż do Czech. Może to śmieszne, ale jak nie muszę płacić za żarcie to jem dwa razy więcej :D, także Czechy i powinnam dobić do wagi idealnej ;].
Oczywiście nieco stresuję się wyjazdem, bo w zasadzie usłyszałam, że darmowa wycieczka, no to jadę. Ale ni chuja nie wiem, gdzie będę mieszkać, co będę jeść, czy będzie dla mnie jakieś wegetariańskie żarcie i chyba po czasie zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno mój angielski jest na odpowiednim poziomie. Cóż... mam tylko nadzieję, że nie wywalą mnie z pracy przed zwiedzeniem Pragi ^^'. Wybłagali ode mnie, abym na wyjeździe została do niedzieli, bo reszta zmywa się wcześniej i wróciła sama pociągiem. Oczywiście, że się zgodziłam, nie pytając, czy czasem nie wsadzą mnie do zwykłej osobówki, ale cóż... Mam 2 baterie do netbooka, czytnik i komórko-tablet. Jeśli odważę się na drzemkę powinnam przetrwać każde warunki. Aczkolwiek podejrzewam, że powinnam zacząć się mocniej przejmować tym, co się mną dzieje... Z drugiej strony nie zrobiłam chyba większej głupoty od picia z ruskimi na Ukrainie, którzy ponoć chcieli mnie zgwałcić, czy od samotnego powrotu z Białorusi nocnym pociągiem, prawda? ^^
I tak stawiam na to, że się zgubię pierwszego dnia i będą mnie szukać przez tydzień. Co prawda płacą mi też za sam pobyt za granicą, więc głupie, by to nie było, ale sama nie wiem, czy by to uznali... Hm...
W zasadzie to nawet nie mam mu za złe. Od miesięcy próbuję schudnąć, a okazuje się, że nie ma to jak wysoka gorączka i tygodniowy brak apetytu, gdy finisz zawsze wyglądał podobnie i voila! A teraz jeszcze podróż do Czech. Może to śmieszne, ale jak nie muszę płacić za żarcie to jem dwa razy więcej :D, także Czechy i powinnam dobić do wagi idealnej ;].
Oczywiście nieco stresuję się wyjazdem, bo w zasadzie usłyszałam, że darmowa wycieczka, no to jadę. Ale ni chuja nie wiem, gdzie będę mieszkać, co będę jeść, czy będzie dla mnie jakieś wegetariańskie żarcie i chyba po czasie zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno mój angielski jest na odpowiednim poziomie. Cóż... mam tylko nadzieję, że nie wywalą mnie z pracy przed zwiedzeniem Pragi ^^'. Wybłagali ode mnie, abym na wyjeździe została do niedzieli, bo reszta zmywa się wcześniej i wróciła sama pociągiem. Oczywiście, że się zgodziłam, nie pytając, czy czasem nie wsadzą mnie do zwykłej osobówki, ale cóż... Mam 2 baterie do netbooka, czytnik i komórko-tablet. Jeśli odważę się na drzemkę powinnam przetrwać każde warunki. Aczkolwiek podejrzewam, że powinnam zacząć się mocniej przejmować tym, co się mną dzieje... Z drugiej strony nie zrobiłam chyba większej głupoty od picia z ruskimi na Ukrainie, którzy ponoć chcieli mnie zgwałcić, czy od samotnego powrotu z Białorusi nocnym pociągiem, prawda? ^^
I tak stawiam na to, że się zgubię pierwszego dnia i będą mnie szukać przez tydzień. Co prawda płacą mi też za sam pobyt za granicą, więc głupie, by to nie było, ale sama nie wiem, czy by to uznali... Hm...
Poza tym dostałam nową pracę - odrabianie lekcji z dziewczynką. Ogłosiłam się na kilku portalach i napisał do mnie ktoś z mojej dzielnicy. O dziwo także z mojego bloku. Więc zarobię, nie tracąc na dojazd, a współpraca zapowiada się dość częsta, również z tego powodu, że jesteśmy sąsiadkami. A to małą odebrać, a to z nią posiedzieć. Żyć nie umierać, ale szukam dalej.
Szkoła językowa zżera mi tyle kasy, że niemal nie zostaje na naturalne, kobiece odruchy, jakie się budzą w galeriach handlowych. A biorąc pod uwagę, że dorosłam do całkowitej zmiany stylu, na elegancko-kobiecy, kocham każde szpilki, sukienki, koszule, torebki, jakie pojawiają mi się przed oczami. Chipsy też kosztują, a coś czuję że przeproszę się z nimi dość szybko :D. Nie wspominając już o moim technologicznym bziku. Tabletu jeszcze nie mam, a i stacjonarny komp, by się przydał. Samsung Galaxy S III, też wiecznie nie będzie na topie, czyż nie? ;)
Zresztą gadanie! Jeszcze nie odrobiłam swojej nowej kurtki ;/.
Także trzymać kciuki, aby mi się powiodło!
Pozdrawiam i wracam za tydzień :)
Trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam, trzymam :) Ja się boję jak to będzie u mnie, jeżeli będzie ;p
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu do Czech :) Bez większych ekscesów ;p
Ty naprawde szalona jestes :) Wracaj cala i zdrowa do nas i sie nie zgub :)
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu :) No i miłego zwiedzania, mam nadzieję że się nie zgubisz ;)
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu!Mój ojciec był w Pradze,podobno piękna...Co do sportu...wiesz,czasem omija człowieka coś ciekawego,jeśli nie ogląda:)Mi tam jest dobrze z moim bzikiem,zresztą mam to po prostu w genach.A tak przy okazji:wstawka o zmianie pewnej osoby była właśnie o jednym z moich ulubionych zawodników...chociaż nie wiem,czy nie powinnam przekierować zainteresowań.Wychodzi na to,że to czystej wody zbój i się chyba nie zmieni.Trudno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja jak byłam 3 tygodnie w szpitalu, to wróciłam taka super odchudzona, że się mama wystraszyła :P. Potem niestety mi waga wróciła, nad czym ubolewam, a to wszystko przez mamine dokarmianie :P.
OdpowiedzUsuńSkoro przeżyłaś spożywanie alkoholu z Ukraińcami i powrót z Białorusi, to wszystko przeżyjesz :p.
Wiesz co, Ty to się lepiej podziel z tymi technologicznymi cudeńkami :P.
Popieram Czerwoną Szminkę w kwestii dzielenia się technologicznymi cudeńkami! ;D
OdpowiedzUsuńCholera, nie mogłabyś mnie zarazić tą grypą żołądkową, czy coś? Przydałoby się schudnąć... A tak swoją drogą - nie jesteś jedyną osobą, która je więcej, kiedy nie musi płacić za żarcie. To takie idiotyczne. xd
Ja to muszę u niej tzw. przegrzebkę zrobić:)
OdpowiedzUsuńMoże takie Cię zadowolą kroje i fasony:
http://www.hm.com/pl/product/04156?article=04156-C
http://www.hm.com/pl/product/04523?article=04523-A
;)
Haha, nie ma to jak kobiece zachcianki - chciałoby się kupić wszystko to, co wpadnie w oko, szkoda, że nie ma tyle kasy ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki ;-)
OdpowiedzUsuńah grypa żołądkowa, no cóż każdemu się zdarza, życie... ja nie mysle o lekarzu, bo wiem, że to kiedyś przejśc musi i tyle, chociaż ciężko.
OdpowiedzUsuńhmm Praga powiadasz? służbowo?
w Pradze jeszcze nie byłam;] chociaż to tak blisko, zwiedzam świat, a do Pragi nigdy nie mam czasu zajrzeć, muszę to zmienić!
praca blisko domu to najwiekszy atut pracy;)) a odruchy kobiece, cóż i ja mam ohhh!
co do celów krótkoterminowych oczywiście są, wchodza one w skład drogi do marzenia;), które jest celem długoterminowym;)
Wyjazd do Czech? Super! Znaczy osobiście nie wiem, czy chciałabym tam jechać, ale sam wyjazd już jest świetny. Chociaż nie rozumiem, dlaczego masz tam zostać dłużej?
OdpowiedzUsuńChyba jest jeszcze jedno zlecenie jakoś w weekend a większość wraca w środę i piątek więc ktoś zostać musi.
UsuńCzechy są wspaniałe, zazdroszczę Ci strasznie! Poradzisz sobie bez problemu, ostatecznie Czesi zupełnie dobrze rozumieją Polaków ;). W Pradze byłam jako mała dziewczynka, chętnie bym tam wróciła, może kiedyś się uda :). Dasz znać, jak przebiegła podróż pociągiem, to może kiedyś spontanicznie się wybiorę, jeśli nie będzie źle i, oczywiście, jak jakimś cudem odłożę trochę kaski... ;)W kwestii pracy, dzisiaj też przeglądałam oferty... Doszliśmy ze znajomymi do wniosku, cytując Ferdynanda Kiepskiego, że 'w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z naszym wykształceniem' ;). Może kiedyś się uda... Udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńhaha obrazek przedstawiający panią (ludzik) najlepszy) i wszystko jasne
OdpowiedzUsuńja hejtuję samsunga. co do wycieczki, życzę miłej zabawy :) Czechy to fajny kraj, Praga jest naprawdę warta uwagi. :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki !
OdpowiedzUsuńps. widzę, że dieta postepuje :) (jakby nie była zaraźliwa to chętnie bym zachorowała na tą grypkę) :P
Praga jest piękna! Chętnie pojechałabym do niej po raz kolejny...
OdpowiedzUsuńNigdy nie zrozumiem tej pogoni za nowinkami technologicznymi. Przecież za miesiąc i tak będą już nowsze, nowocześniejsze gadżety, więc nigdy się za tym nie nadąży.
Za to torebki, buty, ciuchy jak najbardziej. ;)
Współczuję tej grypy żołądkowej :(
OdpowiedzUsuńBoże, a ja myślałam, że mam obsesję na punkcie zakupów. :D
OdpowiedzUsuńEj, nie będzie źle! Póki nie trzeba płacić, pakuj walizki i jedź. Chociaż nie rozumiem, dlaczego będziesz się obżerać, skoro chciałaś schudnąć... o.O
W sensie że w Czechach będę głodować, bo sama muszę się utrzymać ;)
UsuńNie na odwrót ;P
Także diety ciąg dalszy ;)
Błagam, wyślij mi trochę wirusów, muszę szybko zrzucić kilka kg ;) Zawsze łatwiej utrzymać dietę, gdy zaczyna być widać efekty, bo jest jakaś motywacja.
OdpowiedzUsuńTyś prawdziwa maniaczka tych technologicznych nowinek. Ja z każdym głupstwem biegam w tej sprawie do Lubego, bo potrafię zepsuć najprostszy sprzęt. Miłego wyjazdu, Czesi, to podobno bardzo pozytywny naród ;)
O matko, jaki dziwny ten blog teraz, nie wiedziałam jak się tutaj komentuje x.x
OdpowiedzUsuńJa na początku tez nie rozumiałam tych nowych szablonów ;)
Usuńps. Fajna praca ;D
Na grypę zołądkową najlepsza coca cola :)
OdpowiedzUsuńOjejku na grypę żołądkową wygazowana cola...
OdpowiedzUsuńMiłej podróży :)
Cóż mogę życzyć? udanej wyprawy do CZech, zdrowia no i pozdrów Krecika:) AHOJ!
OdpowiedzUsuńOstatnio wybraliśmy się do Pragi, ale dojechaliśmy tylko do Harachova, bo czasu nie było:/ Co do grypy - odchudza, sprawdzone;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę trochę tej Pragi :)
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie miałam styczności z tą grypą :))
OdpowiedzUsuńNo, w końcu odkryłam, jak można skomentować notkę, ale zakręcona jestem :D Zaległości przez to mam okropne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój dystans do siebie! :) Chyba już wróciłaś z Czech, zatem czekam na relację :)
Pozdrowienia :*
i jak, wróciłaś cała i zdrowa? :)
OdpowiedzUsuńczekam na relację!
ciasteczkowy-potwor.wjo.pl