Rozumiem, że święta powinny być wystawne, ale niekoniecznie potrafię zrozumieć na co komu wiadra śledzi po 50 rodzajów. Mięsa nie je się tylko w wigilię, więc pojęcia nie mam, kto liczy na zjedzenie tego wszystkiego w ciągu jednego dnia? Jakby nie można było wziąć malutkich puszeczek, czy kupić na wagę.
Ciast nie jadam, bo jestem uczulona na ich główny składnik (na jajka), chipsów i innych przekąsek nie ma, bo: "jest tyle żarcia". Ziemaków do obiadu nie ma, bo: "jest tyle chleba" (no i temu pewnie tak latam), a ja jak co roku jestem kurwa głodna. Zaczęcie jedzenia mięsa wcale nie zmieniło mojej sytuacji. Jak jem mięso to porobili wszystko z jajkiem, abym nie daj Boże się w tym roku nie najadła.
Oczywiście znoszę to z godnością. Próbowałam dziś cichaczem ugotować spaghetti, ale przegoniono mnie z kuchni walnięto chochlą i dano.... uwaga, bo nie zgadniecie... kapustę! Także idę zrobić sobie zaraz zwykłą kanapkę, no co co? Zagryzam zęby, ciotka pojutrze wyjeżdża, rozdam część szynek i śledzi, kapustę już wyrzucę i zacznę jeść jak człowiek. No i najważniejsze... kupię chipsy <3.
A jak tam to wygląda u Was? Zazwyczaj ludzie są przejedzeni ^^'.
PS. Co dostaliście od Mikołaja? ;P
Też nienawidzę tej świątecznej wyżery! Kocham święta, ale jeśli chodzi o nasze polskie tradycyjne potrawy, to niestety niewiele z nichprzypada mi do gustu. A jak raz zrobiłyśmy z mamą sushi, a tak, żeby pokazać coś innego (a też jest przecież z rybą!) to babcia nas mało wzrokiem nie zabiła. Niestety nie lubię ani kapusty, ani grzybów, ani ryb, ani pierogów, ani nawet barszczu. Ale, jest tego jeden plus - wszyscy narzekają, że tyją w święta, a ja nigdy nie mam tego problemu!
OdpowiedzUsuńHehe u nas też mnustwo żarcia było a w pierwszy dzień swiąt typowo po angielsku - indyk! Nie mniej, ryb było tylko cztery rodzaje, więc jakoś można było to przeboleć. Jako, że mój zołądek skurczony po roku odchudzania, szybko protestował przed kolejnymi kawałkami. Ciasta jadłam ,bo lubie, poza tym teraz mi wolno :P Ach i musże sie pochwalic, moje pierogi smakowały ^ ^ Aczkolwiek nei wiem kiedy sie tam troche cukru wsypało bo jak na pierogi z kapustą i grzybami były dziwnie słodkie :P
OdpowiedzUsuńOd mikołaja dostałam grę (ale to juz duzo wczesniej) orazk redkę do oczu i kilka kosmetyków. Zaraz, kredkę? Ja? Przeciez ja się nie maluje ^ ^
Hahahaha :D
OdpowiedzUsuńBiedna Mononoke!
U mnie jest normalnie, jedzenia tyle, żeby nikt głodny nie chodził, ale żeby nic się nie zmarnowało. Moja mama drugą mini wigilię robi na Nowy Rok i wtedy jest nowa porcja, świeżego jedzenia :)
A ryb nie mamy, mama kupiła i zostawiła w sklepie!
A ja właśnie wróciłam z kościoła i skonsumowałam kapustę ;p
Ja lubię się nażreć jak dzika świnia w święta i się potem nie ruszać. Najlepiej odzwierciedlają mnie słowa: - nażarłam się jak świnia nie umiem się ruszać (chwila przerwy) - zjem jeszcze.
OdpowiedzUsuńWażę 60kg przy wzroście 178cm i mogę jeeeeść wszyyyyyyyyyystkoooo na okrągło i tak też robię, jem, jem, jem i jem, kocham jeść. :D A pod choinkę dostałam dużo fajnych rzeczy, dużo takich pierdółek, ale dla mnie najfajniejsze to książka J.K. Rowling "Trafny wybór" dwie bluzki, spódnica i pomarańczowa sukienka z baskinką z Mojito <3
A ja dostałam super sweter, bransoletki i kożuszek. A co do jedzenia to najlepsze są ciacha i tak zamiast gotować obiad i kapustę dzisiaj opycham się ciachami:)
OdpowiedzUsuńStraszne, co tu piszesz... U mnie na szczęście są zjadliwe sałatki, bigos i coś tam jeszcze, a w praktyce oznacza to, że nie ma za bardzo co jeść. :P
OdpowiedzUsuńU mnie wyżery brak, nawet będąc gdzieś jako gość. Jako że nie jem mięsa, i tak mam ograniczone pole manewru, a ogólnie jem wtedy mało, nie chcę się źle czuć. Zresztą nie dostałam na święta większego żołądka, więc po co go męczyć?
OdpowiedzUsuńBiedna jesteś...
U mnie prezentów zero, bieda w kraju, mam nadzieję, że chociaż podczas dzisiejszej wizyty stryj się zlituje i wesprze chrześniaczkę chociaż jednym Jagiełłą...
masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńU nas jest sporo jedzenia i takiego właśnie na, które narzekasz ;) Mi tam nie przeszkadza- raz do roku przez 3 dni mogę jeść, to co tam jest tradycyjnie podawane w te święta. A jak coś zostaje, to do zamrażarki i później jak znalazł na rzucenie na stół, jak goście przyjdą ;)
OdpowiedzUsuńA u nas właśnie dziś był "normalny" obiad :) pierś z indyka i ziemniaczki, bo po jedzeniu świątecznym praktycznie nie ma śladu :-) byliśmy sobie tylko w 4 i wszystkiego było tak w sam raz, po trochu :)
OdpowiedzUsuńCZUJE SIE PIETNASCIE KILO CIEZSZA, ; c
OdpowiedzUsuńBiedactwo, rób w przyszłym roku jakieś zapasy, bo całkiem padniesz, albo się odwodnisz przez te posiedzenia po kapuście ;* O moich prezentach już pisałam, więc nie będę się powtarzać :D
OdpowiedzUsuńNagotowałam się w tym roku, na szczęście u mnie jest całkiem spoko żarełko i nie narzekam :)
Ja niestety muszę jeść kapustę :/ pytalas się. mnie na blogu czy jestem na coś chora, no więc mam zespół jelita drażliwego, a w kiszonkach są naturalne probiotyki, które w jakiś tam sposób mają mi pomagać. Jeżeli chodzi o świąteczne jedzenie to wszystkich potraw nie tylko tych wigilijnych mamy 9 a z kutią i 3 ciastami jest ich 13. Ja jestem uczulona na gluten, także nie mogę jeść ciast (z wyjątkiem sernika), uszek i pierogow. Ale i tak się nazarlam, głównie kutią, bo kocham mak, na surowo zjadlam dużo, moja mama aż stwierdziła, że jestem uzależniona od opium :p
OdpowiedzUsuńAle nie potrafię sobie wyobrazić 12 potraw na samą wigilię i do tego kolejnych 12 na dni świąteczne. To w ogóle da się zjeść?!
Fajnie, że pamiętałaś ; *
OdpowiedzUsuńPisalam juz, ze czuje sie 15 kilo cięższa po swietach ? A jeszcze góra żarcia została....
Chciałabym cię zobaczyć po zjedzeniu tego wszystkiego. Rozumiem, że masz tą dobrą przemianę materii? :D
OdpowiedzUsuńMoje nie są wymarzone, ale w tym roku były chociaż znośne. A rodzinę doceniam, choć może nie widać tego na pierwszy rzut oka, bo marudzę, ale czasem jednak doceniam...Cóż poradzę na to, że tak często mnie wkurzają?
OdpowiedzUsuńA planów na nowy rok nie robię, niech się dzieje samo:)
JA też przez święta czekałam tylko na chipsy :D
OdpowiedzUsuń-A
O jak ja Ciebie rozumiem.
OdpowiedzUsuńLodówka pełna a i tak nie ma co jeść;)
ju-es-ej.blog.onet.pl
Czyli jednym zdaniem, nie najadłaś się, bo zrobili Ci na złość :P
OdpowiedzUsuńJa w sumie też dużo nie zjadłam... TRochę ciasta, trochę sałatek. Bigosu w tym roku nie było, także ;P No i wczoraj były chipsy :D Zaraz idę po drugą paczkę^^
Ja odkryłam, że w moim żołądku jest czarna dziura. To znaczy objem się jak świnia, a po godzince czy dwóch znowu szukam jedzenia. Aż się moja koleżanka ze mnie śmieje, bo jak z nią rozmawiam i piszę "zw", zaraz mi odpisuje, żebym się dobrze najadła. W każdym razie raz jestem objedzona, po chwili głodna. I strasznie przytyłam! W Nowym Roku zaczynam z tym walczyć.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to strasznie Ci współczuję i kompletnie nie rozumiem, dlaczego oni Ci tak na złość robią. Skoro nie możesz jeść jajek, no to normalnym wydaje się, że ograniczają potrawy z nim związane.
ja tam lubię jeść w święta :) raz do roku można sobie zaszaleć, bo co mi tam to szkodzi :P
OdpowiedzUsuńja zawsze czekam na jedzonko ;D
OdpowiedzUsuń