Byłoby cudem, abym coś, w końcu mogła załatwić bez przeszkód. Głupia instalacja internetu przerodziła się w nie lada przygodę nadszarpującą moje nerwy. Dosłownie, jakby internet stacjonarny wiedział, że sprzęty czasem wybuchają mi w rękach, i bał się przekroczyć próg mojego domu. Bo tego nie da się inaczej wyjaśnić!
Pal licho, że wybranie samej firmy urosło do rangi awykonalnej, bo choć mieszkam w stolicy, to u mnie w bloku nie ma zasięgu z większości firm. Multimedia - nie, dialog - nie, netia - dzwonię okazuje się, że owszem mogę mieć od nich net, ale tylko radiowy, czyli wolny i droższy. Odpada, dalej lecę. T-mobile, moja telefonia komórkowa, dzwonię, niemal zamawiam instalację internetu stacjonarnego i bach! Nagle proszą mnie o numer telefonu stacjonarnego.
OBSŁUGA:Nie ma pani stacjonarnego? No to nie będzie miała pani internetu stacjonarnego, ale za to możemy zaproponować trzeci blueconnect...
Neostrada za droga, pozostała vectra i upc. Dodatkowe opłaty w vectrze za modem, aktywację mnie odstraszyły, więc wzięłam upc i umówiłam się na dziś. Co poszło nie tak?
OBSŁUGA:Nie ma pani stacjonarnego? No to nie będzie miała pani internetu stacjonarnego, ale za to możemy zaproponować trzeci blueconnect...
Neostrada za droga, pozostała vectra i upc. Dodatkowe opłaty w vectrze za modem, aktywację mnie odstraszyły, więc wzięłam upc i umówiłam się na dziś. Co poszło nie tak?
Wchodzi instalator do domu z umową, ze wszystkim, ja odsunęłam łóżko, aby miał dojście do gniazdka kablówki (też z upc) i nagle widzi pierwszą rozbieżność. Zaraz, zaraz, kablówka jest pod inne imię!
JA: No tak, mówiłam już o tym. Internet ma być tylko na mnie, a kablówka jest na ciocia, no i tak niebawem zamierzamy zrezygnować. Czy internet będzie wówczas także działał?
ON: Przykro mi nie mogę podłączyć dwóch ofert, dla dwojga ludzi pod jeden kabel. To wszystko? To do widzenia.
I tyle go widziałam. Zabrał nawet zapakowany i opłacony już modem (bo jak za 0 zł, no to chyba opłacony od ręki? :D).
I tyle go widziałam. Zabrał nawet zapakowany i opłacony już modem (bo jak za 0 zł, no to chyba opłacony od ręki? :D).
Moja ciotka stwierdziła więc, że mi pomoże (wzruszające, że się nagle jej zebrało) i weźmie to na siebie, to nie powinno być problemu. Zadzwoniła tam i poprosiła, aby sprawdzili dokładnie, czy znów się czasem nie okaże, że nie da się, bo coś tam. Wydawało mi się to śmieszne, bo co jeszcze mogło pójść nie tak?, ale jakże konieczne! Zadzwonili do mnie dwie godziny później z tekstem, że... u mnie w bloku nikt nie może mieć internetu, bo ocieplenie zakryło ich okablowanie. Oczywiście mogą się starać o zgodę od administratora, aby naruszyć konstrukcję, ale trochę to zajmie. Jest sens mówić, że się wkurwiłam?
Uczulona już na wszystko zadzwoniłam do Vectry i do wieczora czekałam na potwierdzenie, czy oni dadzą radę się tu wbić, bo jako ostatni ciągnęli okablowanie, już po ocieplaniu bloku (jest on w miarę nowy, ma niecałe 10 lat), więc jest jakaś mała szansa. Byłam jednak gotowa już w desperacji zamówić telefon stacjonarny i niech kto tam chce, ciągnie skąd chce, bylebym miała w końcu internet! No, ale w sobotę próba generalna nr.2 z Vectrą i zobaczymy. Całe szczęście, że to dzień "pitny", bo bym na trzeźwo nie ogarnęła tego po raz kolejny. Sami przyznajcie, że stan: "jebie mnie to", jest czasem błogosławieństwem. No... o ile znowu nie zwymiotuję na narzędzia A., czy do czyjejś szklanki...
Mróz nie sprzyja moim chceniom i produktywności. Cały weekend praktycznie przespałam z A. w łóżku. No... budząc się na małe co nieco, niekoniecznie do jedzenia i ot... dalej próbuję się zebrać. Głównie w domu oczywiście, bo przecież zbieranie się w ujemnej temperaturze grozi zamrożeniem chęci do lata. Już niemal czekam na telefon ze Speak Up, że znowu się opierdalam. Skandal, że zapłaciłam za taką usługę! W umowie nie było opierdalacza, więc udaję, że nie wiem czego chcą. Lvl sam się wbija, ćwiczę grając w wojny po anielsku. I o to chodzi, by się nie nachodzić :)))
Mróz nie sprzyja moim chceniom i produktywności. Cały weekend praktycznie przespałam z A. w łóżku. No... budząc się na małe co nieco, niekoniecznie do jedzenia i ot... dalej próbuję się zebrać. Głównie w domu oczywiście, bo przecież zbieranie się w ujemnej temperaturze grozi zamrożeniem chęci do lata. Już niemal czekam na telefon ze Speak Up, że znowu się opierdalam. Skandal, że zapłaciłam za taką usługę! W umowie nie było opierdalacza, więc udaję, że nie wiem czego chcą. Lvl sam się wbija, ćwiczę grając w wojny po anielsku. I o to chodzi, by się nie nachodzić :)))
Ciężko pomyśleć, że w tych latach mogą być tak duże problemy z tak codzienną rzeczą...
OdpowiedzUsuńa te wszystkie internety z sieci komórkowych to jeden wielki shit jak dla mnie. Oczywiście w porównaniu z internetem stacjonarnym. Nie ma u was lokalnych firm internetowych? Ja właśnie z takiej korzystam i ceny bardzo konkurencyjne... trzymam kciuki za sobotę!
Tak, tak, bylam tam. I bardzo sie rozczarowalam, nie byly to nadpociogajace kobiety. Chba, ze to ta ilosc penisow, ktora w nich byla mnie tak odrzuca, hmm...
OdpowiedzUsuńO jaaaa, mnie by już pewnie w białym kaftaniku wywieźli. Niby stolica, a jakie problemy mają... Życzę powodzenia w walce o Internet :)
OdpowiedzUsuńTo widzę, że ja przy okazji przeprowadzki miałam bardzo niewinne potyczki z netem.
OdpowiedzUsuńChociaż nie powiem, swego czasu ASTER przysłał montera, który powiedział, że nie może nic zrobić bo nie ma jakiegoś kluczyka do skrzynki w bloku. Kiedy przyszedł następny powiedział: no ładnie, tamtemu panu to się raczej pracować nie chciało, a ja teraz będę musiał ciągnąć kabel od klatki schodowej, bo on tego nie zrobił.
U mnie na szczęście UPC działa, swojego czasu wzięłam na siebie umowę, później została w mieszkaniu mojego byłego a kiedy się ostatnio okazało, że UPC nie uznaje cesji (!), nie przepisaliśmy jej na niego i dobrze, bo zainstalowali mi szybciutko w nowym miejscu.
Ale żeby nie można było nic założyć, bo ocieplenie? Grrr
Ja też, gdy jest mróz, nie jestem w stanie nic robić. Najchętniej siedziałabym przy kompie z herbatą albo pitną czekoladą albo czytała książkę. A tu rzeczywistość się o człowieka upomina... Dlaczego?!
OdpowiedzUsuńPerypetii internetowych nie zazdroszczę, sama nie lubię, gdy trzeba się użerać z fachowcami albo trudnymi sytuacjami, a problemy są zawsze. Masakra.
Życzę weny do czegokolwiek i miłego dnia.
PS. I żebyś nie musiała się już denerwować!
OdpowiedzUsuńjeej, nienawidzę, jak pozornie proste sprawy potrafią zmarnować tyle czasu i nerwów... :/ przeprowadź się nad starbucksa, będziesz miała darmowe wifi xD mój kumpel tak ma.
OdpowiedzUsuńrobisz mi apetyt na simsy.
jaaacie z takiego "niczego" powstał mega problem :P Masakra jakaś, mam nadzieję, że w końcu podłączą Ci go :P
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, jakie kiedyś miałam przeboje z internetem - miałam Liveboxa i ciągle coś się z nim działo.
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że niektóre firmy naprawdę nie chcą zarobić...
OdpowiedzUsuńHeh, to masz przejścia, u mnie na szczęscie myk się udał, bo telefon z tepsy był na dziadka, a ze dziadek nie mieszka to byłby problem, gdyby nie fakt, ze ojciec tak samo ie nazywa ^ ^
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci ze z netem perypetie wszedzie są :P
Mam nadzieję, że w sobotę coś z tego bydzie ;)
O rany, żeby takie problemy były z założeniem neta. Normalnie... Też bym się wkurzyła i to bardzo. W ogóle podziwiam, że tak uparcie dążysz do celu. Ja bym w międzyczasie poddała się kilka razy. Oby się udało i w końcu ten net u Ciebie zagościł!
OdpowiedzUsuńA najbardziej spodobała mi się końcówka - taka też trochę o mnie :P
Ja miałam Vectrę na pierwszym mieszkaniu studenckim. Mistrzostwo świata, płaciłam za niego coś koło 90 zł ale film ściągałam w 6 minut... Powodzenia :*
OdpowiedzUsuńTo się nazywa racja stanu:) życzę, żeby internet dał się zainstalować:)
OdpowiedzUsuńA podobno żyjemy w XXI wieku, ciekawe... Dobrze, że nie musiałam sama załatwiać tych wszystkich formalności u siebie, bo pewnie popadłabym w depresję. Że też masz siłę się z tym wszystkim użerać. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńGarfield- uwielbiam tego kocura!! :-) Ja dziś mam dzień lenia, bo mam wolne, a później...praca, praca, praca....
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że razem z temperaturą spada mój poziom energii... Zima to taka pora, kiedy najchętniej leżałoby się zawiniętym w koc z kubkiem gorącej herbaty w zasięgu ręki i nie wychodziło z tego kokonu aż do powrotu słońca i zieleni za oknem.
OdpowiedzUsuńale się nie da, niestety. Trzymam jednak kciuki, żeby udało Ci się zwalczyć lenistwo i brak energii, z całą pewnością jest na to jakiś sposób. :)
staram się wierzyć, że kiedyś gdzieś tam kogoś spotkam, ale... to "kiedyś" jest strasznie odległe, ja to bym chciała już, teraz, natychmiast. Nie jestem dobra w czekaniu.
http://ciasteczkowy-potwor.wjo.pl
ogólnie do szczupłych nie należę, ale cycki to mam wręcz monstrualne w porównaniu do reszty ciała. -.-
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że nie należysz do wyjątków, mam sporo koleżanek w swoim wieku, które jeszcze nigdy nie miały chłopaka. Ale... ostatnio nawet moja mama stwierdziła, że jeśli kiedykolwiek znajdę sobie faceta, to chyba dopiero po 40. Dzięki, mamo. :D
Potwór
No tak XXI wiek. Bez komentarza! I tak podziwiam Cię za tą cierpliwość, ja oszalałabym! :D
OdpowiedzUsuńTy sie zwymiotowałaś na narzędzia A?
OdpowiedzUsuńCiapciak! :D Biedny A. ;]
Nie znam się na tych polskich internetach, ale też miałem lekkie problemy. Byłem u jednego dostawcy telefonu i internetu zarazem. Gdy się przeprowadziłem, okazało się że nie mogę przenieść tego internetu do nowego miejsca zamieszkania, ponieważ oni tutaj nie są na tą wieś rozbudowani więc po prostu zerwali umowę. Jednak mam gniazdko od telefonu, poprosiłem innego dostawcę i działa :)
Co do Twojego komentarza, nie chcę brać jakichś leków, nie mam kasy na jakieś terapie. Masz racje, kroczek po kroczku i jakoś z tego wyjdę. Już wyskakuję z kumplami z pracy na piwko, więc jak na razie jest ok :) A co do mojego szefa, dowiedziałem się że żona chciała go zostawić więc dlatego popełnił samobójstwo... oj wy kobiety faceta zabić potraficie :/ nie strawi tego. Jutro (sobota) jest pogrzeb tutaj u mnie na wiosce, pójdę tam, pożegnam się
Hmm... przejścia z UPC. Ja też miałam brać u nich usługę, ale oni widzą same problemy.
OdpowiedzUsuńPotem dowiedziałam się od znajomych, że zamawiając usługę dajmy na to na 10 mega zawsze mają 5. Po kilku telefonach internet podchodzi do 10, a po kolejnym dniu znów jest 5 i od nowa - dzwonienie, jeden dzień, dzwonienie, jeden dzień i tak w kółko od pół roku...
Ja póki co mam nadal w Orange, tylko dlatego, że moja mama się na to uparła. Zastanawiałam się nad Multimedią, ale też nie jestem jakoś przekonana...
ja mam internet w neostradzie i nie narzekam
OdpowiedzUsuńmam pakiet abonamentu gdzie internet, telewizja i telefon sa razem i za wszystko razem placimy 65 zlotych miesiecznie i w tym mamy 20 darmowych godzin na rozmowy z trzema wybranymi numerami
widzę, że nie jestem jedyna w poszukiwaniu internetu... ostatnio byli u mnie z jakiejś tam firmy. u moich sąsiadów odbiera, u mnie już nie ma zasięgu -.- załamać się można... a z tym upc to trzeba mieć wszystkie usługi od nich, żeby mieć internet?
OdpowiedzUsuńi cieszę się, że pomogłam z wyborem sukni ślubnej :) obyś znalazła coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńA może by tak internet bezprzewodowy? Mobilny, czy jak oni go tam nazywają.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że ja nie mam takich przygód, bo bym to ciężko znosiła :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam te wszystkie problemy z Internetem :/ Na szczęście aktualnie miałam już w pakiecie z mieszkaniem, więc wszystkie tego typu sprawy mnie ominęły. Ale rok temu też musiałam się z tym użerać, że ktoś tam nie może, ktoś inny za drogi, jeszcze inny ktoś, owszem, ale zapłać za to o wiele więcej niż to rzeczywiście kosztuje i bla bla bla.
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby się udało z tym Internetem! Swoją drogą to ciekawe, bo ja w stolicy nie mieszkam, raczej w takiej małej dziurze, a problemu z netem nie było. Wzięliśmy radiowy od naszej lokalnej firmy i ładnie działa. Czasami oczywiście są problemy, ale daje radę.
ja jak nie mam internetu mam ochotę zabijac, płakać i czuję nadchodzącą depresję pomieszaną z atakiem duszności.. zwyczajnie nie umiem się bez tego obejść, smutne ale prawdziwe
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to tylko na wioskach takie problemy. Jak u rodziców mieszkałam, to załatwianie internetu stacjonarnego zakończyło się internetem radiowym, bo innych opcji nie było.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
OdpowiedzUsuńInternetowe perypetie to ja mam, kiedy internet przestaje działać z niewiadomych przyczyn. Strasznie niezadowolona jestem z aktualnego dostawcy i myślę o zmianie na https://fiberlink.pl/ . Kolega ma już dłuższy czas tutaj internet i awarie się nie zdarzają
OdpowiedzUsuń