Tak bardzo zaniedbałam tego bloga, że pewnie już i tak nikt nie czyta. Jakoś nie mam głowy do czytania innych, nie mam głowy do tego by swoje myśli przelać tutaj. Część z Was pisała mi na fb, że widziała mnie w telewizji. Pojawiałam się przez ponad tydzień i dziwnie mi z tym. Poszłam do telewizji chcąc pozbyć się kompleksów, a pojawiło się ich więcej, gdy zobaczyłam jak grubo wyszłam przed kamerą i jak na złość dalej mnie katują. Ktoś w necie znalazł moje zdjęcia i numer telefonu przy ogłoszeniu, że daję korepetycje. Zadzwonili, powiedzieli że nowa gazeta ich pojawia się w styczniu na rynku i szukają kogoś kto zareklamuje fryzury a ja mam ładne włosy, pasuje im moja twarz i chcą mnie za darmo ostrzyc, nawet w taki sposób jak chciałam, zrobić zdjęcia, a przed pojawieniem się pisemka podpisujemy umowę i dostaję wynagrodzenie za wykorzystanie wizerunku. Szok, niedowierzanie, zdziwienie. Dlaczego w momencie, kiedy wyglądam najgorzej nagle wszyscy coś chcą? Nie mogli się zgłosić kilka kilo temu?
Trochę zmotywowało mnie to do pracy nad sobą. Trochę zdołowało, że mimo tylu sukcesów wciąż siebie nie doceniam i chcę więcej i więcej. Nie mam nawet na kogo zwalić winę, jak się wytłumaczyć. Może nieobecna matka? Może ojciec co nie ma czasu/nie chce spotkać się po raz drugi? Może ciotka, która usłyszawszy o gazecie skrzywiła się tylko, że fryzjer przyjedzie do nas i kazała pilnować, aby nie wszedł w butach. Może fakt, że coraz więcej moich wad wyłazi na wierzch i nie umiem im zapobiec. Nie umiem sprzątać, nie umiem być cierpliwa i nie przerywać, jak domyślam się co ktoś chce mi powiedzieć, nie umiem być punktualna, nie umiem czasami wyczuć momentu do żartu i jestem chodzącą emocjonalną bombą. Za to mam same nieprzydatne umiejętności rozwinięte w połowie, jak pisanie wierszy, strategiczne myślenie przydające się w grze, wyczucie stylu, rysowanie, śpiewanie... Na co to moim przyjaciołom? Na co to przyszłej "pani domu"? Na co przyszłej żonie i matce? Psychologowi? To już nie ten etap, kiedy ważne są pochwały pani od plastyki. Tu zaczyna się dorosłość, która szepcze: zrób coś, by zostać artystą, albo zapomnij. Nie brałam lekcji śpiewu, nie brałam lekcji rysunku, nie wiem czy zechcą wydać moją powieść i w niemocy twórczej oczekuję na decyzję. Na decyzję, czy mam szansę razem z tymi nędznymi kartkami, czy zgniją w szufladzie, jak moje hobby.
Nigdy nie polubiłam dorosłości. Zostało mi 1,5 roku studiów by złapać Pana Boga za nogę i nie wylądować na niskopłatnym etacie. Może i nie doceniam swoich sukcesów, ale jeśli krótka rola w serialu mnie nie uchroni przed 8 godzinną pracą za biurkiem to po prostu jakoś nie potrafię się nią długo cieszyć.
A od 27 przechodzę na ścisłą dietę. Ot co! A jak Wy żyjecie?
JA żyję sobie całkiem przyjemnie, pomimo tego że mam 3 kilo do zrzucenia :P i jestem na nisko płatanym etacie hehehehe Buziam, uszy w górę :D
OdpowiedzUsuńJa mam do zrzucenia 10 kg i mogę mieć nisko płatną pracę :P
UsuńBrzmi gorzej
Ja mam do zrzucenia 20kg i mogę w ogóle nie mieć pracy. Kto da więcej? :D
UsuńMam do zrzucenia 20 kg, mój facet mnie zdradzał, rozstaliśmy się, wrócił do mnie i jakiś tydzień temu dowiedziałam się że ma nowotwór złośliwy z przerzutami i zostało mu pół roku. Ha! Pobiłam Was ;)
UsuńBędę mocno chamska, jak napiszę, że to chłopak ma, nie Ty? ^^'
UsuńZła konkurencja tu się licytowaliśmy na najgorszą przyszłość :P
Ale Twój dystans i tak szokuje i bije na głowę mój denny czarny humor ;/
Współczuję
On czy nie on, mnie to też dotyczy. I w przyszłości to mnie przytłoczy a jego już nie :P Dystans - bez niego już dawno bym zwariowała ;) Tak czy siak, przyszłość raczej widzę w czarnych barwach.
UsuńDomyślam się, śmierć zawsze bardziej dotyka bliskich. Mam jednak nadzieję, że jakoś dasz sobie radę.
Usuńdalczego wpadasz w takie kompleksy? ludzie doceniają Ciebie i Twoją urodę, nie daj się kompleksom i smutkom...
OdpowiedzUsuńdoceń siebie! spójrz na siebie obiektywnie, nie przez pryzmat tych "kilku kilo"... jesteś wspaniałą osobą :)
Zazdroszczę telewizji i gazety. Problemy z postrzeganiem siebie, własnego ciała to coś strasznego. Potrafi zamienić życie w piekło, wiem to, bo żyje z takim jednym "przypadkiem" pod jednym dachem. Ja tez mam same nieprzydatne umiejętności, tych przydatnych typu gotowanie zero:-( Etat...w moim mieście cudem będzie, jak dostanę sie na staż, na co specjalnie nie liczę. Jak żyje? Teraz zajmuje mnie poszukiwanie pracy (wariant optymistyczny) albo chociaż stażu (pesymistyczny, ale bardziej prawdopodobny). Wiem, ze moje problemy to nic ważnego, ale tez mnie to dobija. Jestem niezadowolona tak jak Ty...ale ponoć nie mozna poddać sie rozpaczy. Starajmy sie więc nie poddać. Trzymaj sie.
OdpowiedzUsuńWidzę że w pełni rozumiesz moją sytuację. To straszne, że młodzi w tym kraju tak bardzo muszą martwić się o swoją przyszłość.
UsuńA ja nie oglądam telewizji i nie miałam okazji Cię widzieć :( a szkoda
OdpowiedzUsuńTak jak czytałam co napisałaś przeszło mi przez myśl, że faktycznie chyba zbyt wiele od siebie wymagasz. Wystąpiłaś w serialu, chcą Cię do jakiejś gazety, wszystko zaczyna się kręcić. I być może w za rok to już sławną osobą będziesz :)
Trochę mnie rozsmieszył Twój tekst. Przychodzi mi na myśl przysłowie/przekleństwo: "Masz marzenia? Uważaj, bo mogą się spełnić!". Dlaczego zamiast cieszyć się ze swoich sukcesów, tak strasznie smęcisz?
OdpowiedzUsuńInni nawet w połowie nie mają tego, co Ty, a może nigdy mieć nie będą. Ręce opadają:(
Może dlatego, że moje marzenia się nie spełniają? Nigdy nie chciałam być aktorką, ani nigdzie występować. Chcę mieć tylko perspektywy na dobrą pracę, zabezpieczoną przyszłość. Nie martwić się o jutro. Niby mało, a jakoś się nie udaje.
UsuńMalkontentka:)
UsuńNie wiem, czy brałaś pod uwagę, że granie w serialach jest w takim układzie niezłym pomysłem. Telenowela obyczajowa z mało kogo zrobi gwiazdę na miarę Meryl Streep, ale jak się zaczepisz w jakimś tasiemcu, to staje się to fantastycznym źródłem utrzymania. Taka Kożuchowska mogła się spełniać artystycznie jako Elektra w Dramatycznym, ale zarabiała na telenoweli, a jak tylko przestała w niej grać, to natychmiast wystartowała w kolejnych serialach. Dlaczego? Bo kasa.
UsuńOj mała przesadzasz! Powinnaś się cieszyć z takiego obrotu spraw a jeśli jesteś niezadowolona zw swojego wyglądu to pomyśl jak się będziesz cieszyć za jakiś czas kiedy zrzucisz co uważasz za zbędne, jak będziesz wtedy super wyglądać w TV. Ja widziałam tylko migawkę, cały tydzień mam sobie obejrzeć te odcinki i ciągle mi coś wypada. Ale mam nadzieję że jutro w końcu to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńPostanowiłam zablokować bloga, jeśli będziesz miała ochotę mnie poczytać to napisz na kropka.bloguje@gmail.com
UsuńU mnie całkiem OK :) Ciągle ta sama praca, ale pozytywnie, nowa edycja Akademii Przyszłości i jakoś się wszystko powolutku układa, mam nadzieję w dobrą stronę :) Uściski i 3maj się :)
OdpowiedzUsuńPrawie wcale nie żyję :D
OdpowiedzUsuńJa tez zipię. Książkę jeśli tylko będę mogła przeczytam!! A próbowałaś z wydawnictwem Literackim?
OdpowiedzUsuńKurde widzisz, a ja nie mam tv i Cie nei widzialam, zacofana jeste jakaś normalnie :P A co do zycia to ledwie przedę i mam za pazuchą morderstwo w afekcie ... na razie ,dzieki bogom, wyobrazone jedynie
OdpowiedzUsuńCiesz się kobito z tego co masz i osiągnęłaś i idź dalej :) Nie zawsze życie układa się tak jak my byśmy tego chcieli. Może gdzieś tam jest dla Ciebie napisany inny scenariusz? Na przykład nowej gwiazdy telewizyjnej ;)
OdpowiedzUsuńA u mnie? No cóż. Najgorszy rok w życiu, ale nie ma co płakać ;p Najpierw musi być gorzej, żeby później było lepiej, co nie? ;)
Hmm... a może właśnie teraz wyglądasz dobrze? Nie pomyślałaś o tym?
OdpowiedzUsuńTy widzisz siebie jako za grubą (etc), ale może inni inaczej na to patrzą? Świadczyć o tym moga te oferty, które dostałaś.
Każdy ma jakieś wady, nie ma ludzi idealnych. A to czy będziesz dobrą przyjaciółką, żoną, matką, pisarką ets to zależy tylko od Ciebie.
Jeśli masz jakieś hobby to je rozwijaj. Nie musisz być Alfą i Omegą, ale dobrze jest posiadać jakieś umiejętności. A skoro masz już predyspozycje, to jest to ponad połowa sukcesu.
Bo może ktoś inny chciałby wydać powieść, ale zwyczajnie się do tego nie nadaje. A Ty masz talent, wystarczy tylko usiąść i pisać.
I nie myśl tylko i wyłącznei o swoich wadach, bo to dobija. Oczywiście to, co możesz zmienić (np. niepunktualność) może warto powoli zmieniać, ale to na co nie masz wpływu - nie przejmuj się.
Zaakceptuj siebie, a inni? Jeśli inni nie będą Cię akceptować, to już nie Twój problem.
I ciesz się chwilą. Na zmartwienia zawsze znajdzie się czas, ale nie teraz. Teraz jest dobry dzień, dobra chwila. Udało Ci się zaistnieć w serialu, może i nie tędy Twoja droga, ale zawsze coś.
Zawsze doświadczenie, trochę fajnej zabawy, nowe znajomości. Tu masz w zasadzie same pozytywy. I nie martw się tym co po studiach, bo to nie ma sensu. Pracy generalnie teraz nie ma, pracodawcy mają w czym wybierać.
Stawiane przez nich warunki są chwilami absurdalne i spotkasz się z tym jeszcze nie raz w życiu. Ale teraz nie jest na to czas.
Jak to się mówiło: "Głowa do góry, cycki do przodu i ruszaj przed siebie" ;)
Dorosłość nie jest w sumie taka zła, może jest trudniejsza, ale na pewno nie warto patrzeć na to negatywnie.
Wyczucie stylu nie jest nieprzydatne, to przede wszystkim. Powiedziałabym, ze jest bardzo przydatne.
OdpowiedzUsuńPo drugie co to za umiejętność - sprzątanie. Ja umiem sprzątać, tylko tego nie cierpię, więc nie robię. Zresztą po co to komu? Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś marzył o tym, żeby być perfekcyjną... sprzątaczką.
Zastanawiam sie czy wiecie, ile osób w ogóle nie ma umiejętności, nawet takich w połowie. :) Nie potrafią pisać, rysować, jak śpiewają, to szyby pękają w oknach, nie mają wyczucia stylu, hobby ani żadnych szczególnych zainteresowań. Wracają z nijakiej pracy oglądają nijakie programy w tv i tak co dzień z tym, że w weekendy nie idą do nijakiej pracy.
Też często marudzę, że się interesuję wszystkim i niczym, że mam 10 hobby i żadnego takiego prawdziwego, życiowej pasji, ale potem sobie myślę, że większość ludzi w ogóle niczego takiego nie ma i jakoś mi się lepiej robi. :P
A w ogóle pomyśl sobie, że chyba nie ma bardziej nieprzydatnej umiejętności niż ta, którą doskonalę z uporem godnym lepszej sprawy od bagatelka 15 lat, czyli umiejętność... przecinania mieczem kijka. ^^'